Wpis z mikrobloga

TYDZIEŃ ROBOCZY 1
ZASADY
KARTA POSTACI

-Kolejny dzień i znowu to samo! - marudził Greg Lepkierączki. Wraz z kilkoma osobami pozostałymi w osadzie zatrudnił się u Dawida przy naprawie portu rzecznego. Robota całkiem, całkiem. Na głowę nie pada, nikt do ciebie nie strzela.
Tylko, no właśnie.
Cholernie nudna!
I słabo płatna.
Echhh. A jutro znowu na tego złodzieja robić.

@Gdanio @Gregua @Legzday @SirSherwood @Stah-Schek @ZdenerwowanyBialorusin @Zeroskilla @TynkarzCzwartejSciany +10$, tym razem bez straty morale

*

Nad brzegiem Missouri jak zwykle o poranku można było zauważyć poszukiwaczy złota. Każdy z nich przekonany, że to właśnie jemu fortuna sprzyja, nabierał i cierpliwie wypłukiwał piach, wierząc, że w końcu na dnie znajdzie świecący na złoto, upragniony pyłek. Ilu poszukiwaczy, tyle różnych metod. Większość jednak jest zgodna, prawdziwe żyły złota znajdują się w górach. Tam gdzie najwięcej Indian. Tymczasem tu, nieopodal miasta jest bezpiecznie, trzeba się bardziej narobić, ale przynajmniej nikt do ciebie nie strzela.
Nie oznacza to, że nie ma tu niebezpieczeństw, o nie! To w dalszym ciągu dzika kraina. Przekonali się o tym James Brannan i Ray Black. James wychodząc z wody usłyszał jakby dziwny szelest, a potem grzechotkę. “Grzechotnik” - pomyślał, i już miał w ręku nóż. W oka mgnieniu rzucił go w węża zabijając go. Ray nie miał tyle szczęścia, a raczej tak czujnego słuchu. Wąż zdążył go ukąsić, zanim zdążył zareagować. Dziwnym trafem, skończyło się tylko na spuchniętej kostce.

@czarnybaran20 ugryzienie grzechotnika -2 siły, znalezione złoto 2oz -> 30$, achivment “Sssss.” za przeżycie ukąszenia grzechotnika
@CZARNYCZAREK znalezione złoto 1oz -> 15$
@Knyazev znalezione złoto 4oz -> 66$ (w tym bonus z cechy)
@Kroomka znalezione złoto 1oz -> 15$
@Mamkielbase znalezione złoto 3oz -> 45$
@meinigel znalezione złoto 2oz -> 33$ (w tym bonus z cechy)
@papier96 znalezione złoto 4oz -> 66$ (w tym bonus z cechy)

*

Arthur i George czuli się w lesie jak ryby w wodzie. Tropienie, zastawianie sideł i chwytanie drobnej zwierzyny szło gładko. Wkrótce, zapełnili już swoje bagaże.
-Haha! Ty #!$%@? bobrze! Mam cię! Cyk, kolejna skórka.
-Ciszej idioto, nie chcesz nam chyba sciągnąć na głowę indian?!
-Spokojnie, tu jest czysto. Gdzie jest Arthur?
-Poszedł sprawdzić tamten potok.
-Ten przy którym znaleźliśmy ślady obozowiska? I to ja jestem idiotą?

Później przy ognisku.
-No i słuchajcie - mówił Arthur - w górze tamtego potoku jest przełęcz, a za nią taaaaka wielka równina. Po horyzont ani jednego drzewa, same stepy. A na tych stepach! BIZONY!
-Bizony? - wtracił się Chris Wattson - Z takiego to by była fura żarcia! I futra! Co nie Daniel?
-No niby tak, ale wiesz. Na takiego bydlaka to zwykłe wnyki nie wystarczą. To się trzeba porządnie przygotować. Na spokojnie.

Nazajutrz.
-To był dobry pomysł, żeby zabrać wóz na polowanie. Zmieściliśmy prawie dwa razy więcej futer niż jakbyśmy musieli nieść je na plecach. Noo i po robocie można się wyłożyć, a konik popyla za ciebie. Nie trzeba tego na plecach taszczyć. - powiedział niby do siebie Tommy, a niby tak, żeby niosący na plecach trofea traperzy też to doskonale słyszeli.

@mac3 odkrywa przełęcz prowadzącą do stepu bizonów, jako odkrywca, może nadać jej własną nazwę, w następnej turze można polować na bizony
@Anagma +12$
@Awerege +38$ (korzystał z wozu)
@Kolorowy_Jelonek +39 (korzystał z wozu) sam musisz wyegzekwować hajs z wynajmu wozu, napisz mi PW kto ile wisi
@Korbuzz +16$
@lacuna +19$
@mac3 +24$
@SmiesznyStudent4 +20$
@Waspin +24$
@StrongFate-Man +30$ (korzystał z wozu)

*

-Dobra, rozkładaj wnyki.
-Co? - powiedział Percy - Ja nie mam żadnych wnyków.
-To jak ty #!$%@? poszedłeś polować na niedźwiedzie?!
-Cicho! - wtrącił się Talar, po czym szybkim ruchem złapał czającego się w pobliżu jego nogi grzechotnika i ukręcił mu szyję.
-To zły znak, jeżeli polowanie na niedźwiedzie zaczynamy od ataku węża.
Uczestnicy wyprawy ciężko pracowali, rozkładali sidła i oprawiali niedźwiedzie, a także inne mniejsze zwierzęta, które złapały się we wnyki.
Przy którejś z kolei, Otto nieopatrznie podszedł do kolejnego złapanego niedźwiedzia, który okazał się wcale nie być złapanym. Te cholerne tandetne pułapki! Rozwścieczony niedźwiedź,z poranioną łapą rzucił się biegiem w stronę Otto. Ten, w pierwszej chwili oddał strzał, ale spudłował, po czym krzycząc na pomoc, rzucił się do ucieczki. Miał szczęście, że jego towarzysze byli w pobliżu, bowiem niedźwiedź, nawet ranny z łatwością by go dogonił. Pete, Nigjango i Percy stali najbliżej całego zajścia, każdy z nich oddał strzał. Percy pewnie trafił ze strzelby, Nigjango, o dziwo trafił z rewolwera, jednak dopiero strzał Peta, położył olbrzymiego niedźwiedzia.
-Hoho #!$%@?! Gdzie się rwiesz! Haha! - powiedział Stan Edwards. - Niech to będzie dla was nauczka. Takiego wielkoluda nie położysz jednym strzałem. To są naprawdę niebezpieczne bestie. Opowiadałem wam, jak kiedyś jeszcze w XVIII wieku…
Nagle jego wywód przerwał strzał. Strzał był o tyle dziwny, że rozbrzmiał z daleka. Nie mógł to być więc nikt z uczestników wyprawy.
-Aaaaaah!! - krzyknął Amigo Jose, po czym przewrócił się i złapał za brzuch. Momentalnie poczuł rozpływające się ciepło i w sekundę zrozumiał co się stało. Ktoś go postrzelił.
-#!$%@?! Bandyci!
Rozległo się jeszcze kilka strzałów. Większość z nich chybiła, jedynie Pete dostał niegroźnie w rękę.
-Tam są! Na górze! Za drzewami!
-Jesteśmy w lesie #!$%@?! Za którymi drzewami!?
Gdy tylko traperzy zdążyli się pochować za drzewami, rozpoczęła się wymiana ognia. Talar przymierzył i wyczekał, aż jeden z bandytów wychyli się zza drzewa po czym oddał celny strzał. Otto przyjął podobną taktykę, i nieomal sam dostał kulkę, ale udało mu się trafić kolejnego bandytę w tors. Pete pomimo rannego ramienia także postrzelił jednego z napastników. Także Percy, zupełnie zdezorientowany, oddał celny strzał. Gdy padło czterech bandziorów pozostali wzięli nogi za pas.
-Skąd oni się tu wzieli!?
-Myśleliście, że plotki o znalezieniu złota przyciągną tylko tych nieszkodliwych idiotów z miskami?
Traperzy przeszukali bandytów. Jeden z nich, zanim wyzionął ducha zdążył tylko wybełkotać:
-Michał się z wami rozprawi....

-Co z Amigo Jose?
-Żyje, ale ktoś go musi zabrać do miasta.
-Kurde, trochę szkoda, bo nazbierał tych skórek i sadła, a nie damy rady zabrać i jego i jego trofeów.
-No. Szkoda, że nie mamy ze sobą wozu...

@Onde -8 siły, ciężko ranny, +3$
@KrzemowyDuch +33$
@Patryk_z_lasu +32$ +1 morale za przeżytą przygodę, +1 strzelectwa
@Queltas -3 siły, +17$, +1 strzelectwa
@William_Adama +28$
@Yokaii +16$, +1 strzelectwa
Waszym łupem padło 4 rewolwery bandytów, ich pozostały dobytek został podzielony równo pomiędzy was. Rewolwery można rozdzielić pomiędzy siebie, sprzedać innym graczom lub sprzedać w skupie za 15$ sztukę.
Konieczna jest deklaracja, że ktoś zabiera Amigo Jose do miasta, inaczej może zginąć w dziczy.

*

Franklin „Sokole Oko” Pierce oraz Clint Eastwood brawurowo zapuścili się głęboko na terytorium indian. Zupełnie “przypadkiem” natrafili na Abrahama Jonesa oraz Paula Johna Habemus-Papa. Dżentelmeni spotykali się niemal codziennie, przypadkiem szukając indian w tych samych niemal miejscach.
-Czy panom się zawsze musi chcieć szukać tam gdzie nam się chce?
-A co to panu do tego?
-Nico. Tylko, że nie potraficie zacierać śladów, indianie w mig wpadną na wasz trop, a przez was, także i na nasz.
-Sam pan nie umiesz zacierać śladów. #!$%@?, tropiciel za dychę.
-Cicho! - powiedział Franklin, po czym nasłuchiwał krótką chwilę - słyszysz?
-Nic, jak makiem zasiał.
-No właśnie! Wchodzimy w zasadzkę, powinniśmy się powoli wycofać.
Było jednak zbyt późno. Wprawdzie znajomość nawyków indian Franklina pozwoliła nie dać się zaskoczyć, jednak i tak traperzy byli w opłakanej sytuacji. Dzikusy wyskoczyły nagle z krzaków i krzycząc przeraźliwie zaczęli strzelać z łuku. Większość na szczęście chybiła, ale jeden z nich, indianin wymalowany cały białym błotem i obklejony piórami ptaków, był jakby szybszy, bardziej gibki i lepiej strzelał z łuku. Przekonał się o tym boleśnie Abraham, dostając w trzewia, jednak lekarz, na polu bitwy już nie takie rzeczy widział. Ucisnął umiejętnie brzuch, co pozwoliło mu nie stracić przytomności i rzucić się do ucieczki. Zdążył jeszcze oddać na oślep jeden strzał ze swojej strzelby, o dziwo trafiając jednego z dzikusów. Wywołało to mały zamęt, dzięki czemu on i Paul mogli uciec im poza zasięg wzroku.

-Co to było ten biały? - powiedział Abraham, gdy już byli w bezpiecznym miejscu.
-Syn wodza, Szybki Jastrząb, nie słyszałeś o nim? - odparł Paul.
-A ty słyszałeś?
-Podobno jest szybki jak jastrząb, dlatego nazywają go...
-Szybki Jastrząb?
-Tak.
-Coś ci z nogi wystaje.
-O #!$%@?. - Paul dopiero teraz zauważył wbitą w swoją nogę strzałę - A co z tamtymi?
-Nie wiem, ale ostatnie co zobaczyłem, to jak szarżowali w dwójkę na tamtym koniu w dzikusów. Z tylko jedną strzelbą...

@Ex2light los nieznany
@gasior22 los nieznany
@krasik01 -8 siły, ucieczka możliwa dzięki cesze “Lekarz pola walki” -1 morale
@Zerri -5 siły ucieczka, -1 morale

#kilofyirewolwery #lacunafabularnieczarnolisto
Akumulat - TYDZIEŃ ROBOCZY 1
ZASADY
KARTA POSTACI


-Kolejny dzień i znowu to sa...

źródło: comment_pikoHhmF1e6mBwFzQcG6AiweH2n5CCPx.jpg

Pobierz
  • 15
Percy Travis
- Bierze ktoś Amigo czy go zostawiamy i sramy na niego?
- Ja go wezmę - odpowiedział Pete.
- Naprawdę chce ci się? I to z tą ręką? Dobra, nie ważne, jako iż w następnym tygodniu najpewniej wybieram się na Czerwonych #!$%@?ów czy jak to ich Otto nazywa Die Totenmorden, to biorę rewolwer i reszta mnie nie obchodzi, możecie się nawet pojedynkować o to.
Amigo Jose

Gdy tylko zobaczył krew wypływającą mu z brzucha, przeklął pod nosem:

- Puta.

Chwile później leżał już na ziemi. Pociski świszczały mu nad głową, strzelający do siebie wyklinali przeciwnika. Chwilę później wszystko ucichło, a on czuł, że powoli odpływa. Nagle przed oczami zobaczył Pete Bandanę, jego towarzysza z bractwa Mariachi. Zaczął do niego krzyczeć:

- Boże, co za ból! O Boże, pomóżcie mi! Zostałem postrzelony! Oślepłem, oślepłem! Czy jeszcze kiedyś
@Akumulat
@Knyazev
@meinigel
Woda chlupotała burzona co chwila kilkoma misami. Kilak par nóg stało przy brzegu nerwowo poruszając narzędziami
-Tu jest złoto!- Rozległ się nagle okrzyk euforii. Ta wiadomość wlała nową nadzieję w pracujących mężczyzn i jeszcze intensywniej zaczęli przeszukiwać żwir z dna. James miał szczęście, pomiędzy drobinkami dostrzegł kilka złotych okruchów. Delikatnie obmył je świeżą porcją wody i zaczął przebierać palcami.
-W końcu- wyszeptał uśmiechając się. Kolejna porcja żwiru okazała się
@Akumulat:
Nigjango - Murzyn

I tak się #!$%@? strzela białasy! Biorę jeden rewolwer, widzę że nikt nie ma nic przeciwko, w końcu co dwie spluwy to nie jedna. - zadowolony z siebie murzyn sięgnął po broń, a w głowie widział już siebie z dwoma spluwami u boku przechadzającego się po miasteczku.
Pozbierajcie Amigo Jose, nie potrzebujemy skomlącej pół żywej przynęty, więcej łupów i tak nie uniesiemy. - splunął i ruszył w
@Akumulat:
Chad "Norek" Burton
- Zagraj to jeszcze raz, Jester! - zawołał Norek. Praca przy naprawie portu rzecznego może i byłaby nudna ale nie w takim doborowym towarzystwie. W znoju pracy pomagała muzyka płynąca z banjo Jestera i od czasu do czasu fikołki robione przez karłów w jej rytm. Kolejna piosenka jednak nie zagrała bo wszyscy zobaczyli powracających z polowania traperów.

Widząc rannych, Norek odruchowo sięgnął do pasa szukając broni. Ciągle
@William_Adama: btw. przekleję tutaj to co na discordzie graczy:
Gra się toczy na wypoku, więc deklaracje o zabieraniu rewolwerów biorę stamtąd (oprócz Q, bo on ma bana)
Czyli
Pierwszego zabrał Q
Drugiego Yokai
Trzeciego Wiliam_Adama

Ale ogólnie to dalej trwają spory co do tego kto bierze rewolwery, niby jest kto pierwszy ten lepszy, ale jak się komuś nie spodoba, to zawsze można się pojedynkować ( ͡° ͜ʖ ͡°
@Akumulat @Stah-Schek @Zeroskilla @Gregua
Buster "Jester" Wayne
Bill Wyatt był pod wrażaniem. Pierwszy raz widział brawurowe naprawianie dachu. W dodatku przez pół-ludzi znaczy się karłów. Robili fikołki na wysokości bez żadnego zabezpieczenia, stojąc na rękach wbijali gwoździe nabitymi rewolwerami. Największe wrażenie na nim zrobił Przytrzymany Staszko który #!$%@?ł swoją strzelbą jak #!$%@? demontując stary zniszczony dach. Od małego Bill zauważał pewną stałą w robotach budowlanych. Zawsze był kierownik i ten kierownik zawsze
@Akumulat @mac3
Thomas „Szybki” Affames
Na zewnątrz słychać było gwar. Wrócili. Staruszek wypatrywał Arthura. Zauważył go jadącego na swym niezawodnym koniu. Miał przy sobie skóry i wyglądał na podekscytowanego.
- Przyjeżdżasz jak król z polowania, koło Ciebie wóz pełen łupów. I jeszcze oddajesz pieniądze w terminie. Przystaję na propozycję, ale preferuję nazwę.
Dolina wiecznych łowów
----------------------------------------
- Jak to nie wrócili? Okradli mnie metodą na łowcę Indian i wyjechali z miasta… Wołać