Wpis z mikrobloga

Próbuję sobie wyobrazić co się dzieje w głowie osoby piszącej taką prośbę


@Mala_Kozka: nic szczególnego, całe życie przyzwyczajona do socjalu, idziesz gdzieś (urząd, mops, szkoła), mówisz, że Cię nie stać i masz czwórkę dzieci i dostajesz pieniądze, rzeczy, jedzenie. Jej matka tak robiła, ona tak robi, jej dzieci tak będą robiły.
Jako dziecko mieszkałem obok bloków gdzie spora część mieszkań była socjalna, kobiety które pamiętam z dzieciństwa jak siedziały z papierosem
źródło: comment_eWimurQ5BLpnKoYAaavaUBWXCPWIEJIu.jpg
@DulGukat: Jest dokładnie tak jak mówisz - przyzwyczajenie do tego, że "się należy" u takich ludzi rozciąga się na praktycznie każdą dziedzinę życia i tworzy bardzo silną postawę roszczeniową wobec każdego, kto oferuje jakieś dobra czy usługi. Stwierdzenie "jestem biedny, daj mi" jest pewnego rodzaju kluczem. Skoro ten klucz do tej pory otwierał wszystkie drzwi, to dlaczego i tym razem miałoby być inaczej? Ja znam sprawę z drugiej strony. Co prawda
I to nie do końca tak, że instytucje nic nie robią. Mam dobrych znajomych w MOPS, z tego co mi wiadomo, ta instytucja ma naprawdę sporo przeróżnych programów aktywizacyjnych, ale... zebranie grupy chętnych wcale takie proste nie jest.


@SP_Alfa_Kilo: masz rację, nieprecyzyjnie się wyraziłem, chodziło mi bardziej o to, że nie robią tego w bardziej "przekonywujący" sposób. Coś w stylu nie chodzisz na kurs nie ma "pienionszków".

ale pstrykam na przykład
masz rację, nieprecyzyjnie się wyraziłem, chodziło mi bardziej o to, że nie robią tego w bardziej "przekonywujący" sposób. Coś w stylu nie chodzisz na kurs nie ma "pienionszków".


@DulGukat: Teoretycznie taka możliwość istnieje, w praktyce z wyegzekwowaniem całkowitego wstrzymania pomocy jest solidny problem. Z uczestnikami tego typu kursów podpisywane są zwykle tzw. kontrakty socjalne, czyli coś w rodzaju umowy pomiędzy MOPS a beneficjentem, gdzie każda strona zobowiązuje się do określonych działań.