Wpis z mikrobloga

P2 - Ścieżka #lacunafabularniestarwars - tag nowej gry
#lacunafabularnie #lacunafabularnieczarnolisto
P1
---------------------------------------------------

- Nie było tak źle - powiedział młody padawan. - Po prostu nie byliśmy dla nich przekonujący.
- Co to niby ma znaczyć? - obruszyła się mistrzyni Veela. - Ich system zmaga się z brakami energii, zagrożone są farmy hydroponiczne, system podtrzymywania tlenu w koloniach działa już tylko na panelach solarnych. Jedna awaria i wszystkie miasta na planecie, setki tysięcy osób umierają po kilku minutach w agonii.
- Mistrzyni... - zaczął powoli chłopak, nie chcąc najwyraźniej wchodzić jej w połowę zdania. - Republika nie ma dla mieszkańców Kirova nic do zaoferowania poza jeszcze większym ich zubożeniem. Ten księżyc z trudem daje sobie radę z podatkami, jakie nakłada na nich planeta-matka Karov. Dodaj do tego podatki na rzecz Republiki i co ludziom będzie z tych paliw i dołączenia do szlaku handlowego?
- Słyszysz sam siebie, młody padawanie? - zakpiła Twi'lekanka. - Właśnie handel z planetami Republiki jest dla nich szansą na wyjście z biedy i cierpienia. Tutejsi liderzy widzą jedynie minusy współpracy z Republiką, bo obowiązki nałożone są głównie na nich - na kastę rządzącą. Szary obywatel tej planety może tylko zyskać na paszporcie Republiki.
- Nie, jeśli zostanie wysłany na wojnę. Czy Republika nie dąży do zbrojnego rozwiązywania spraw beznadziejnych? Taki jak ta tutaj?
- Jesteśmy tutaj z misją dyplomatyczną - w głosie Veeli słychać było lekką irytację. - Nie udało się tym razem, to spróbujemy następnym. Z całą pewnością jesteś lepszym Jedi niż politykiem. Nie ma mowy o rozlewie krwi tylko dlatego, że negocjacje nie poszły po naszej myśli...

Drogę dwójki Jedi zastąpiły nagle dwie zakapturzone postaci. Veela momentalnie dostrzegła, że zostali otoczeni przez co najmniej dziesięć osób, ustawionych na różnych pozycjach. Szybko wyciągnęła swój miecz, który zabłysnął zielonym blaskiem. Jej uczeń nie zadając zbędnych pytań dobył swoją broń o niebieskim świetlistym ostrzu. Obce sylwetki podniosły blastery w kierunku dwójki, jedna z nich przemówiła skrzeczącym głosem

- To nic osobistego.

* * *

- Zamknij oczy.

Padawan posłusznie wykonał polecenie. Mistrz Kruul chodził powoli z jednego końca pokoju do drugiego. Przebywali w pomieszczeniu sami. Długo milczał, po czym spojrzał na ucznia.

- Co widzisz?
- Akademię na czwartym księżycu Yavina. Jestem w dormitorium z innymi padawanami. Dan z Kasslerem znowu grają w pazaaka. I to mimo tylu uwag mistrzów i strażników. Ze to nie pomaga w koncentracji. Że odrywa nas od teraźniejszości, na której mamy się skupić.
- Ciebie też odrywa - zauważył kąśliwie Kruul. - Skupiamy się w końcu na tym, co już było. Co jeszcze?
- Dan nagle przewraca całą planszę i zrzuca ją na ziemię. Kassler wstaje, następuje gorączkowa wymiana zdań.
- Pokłócili się o grę?
- Nie... - zawahał się padawan. - Kassler mówił ciągle coś do Dana. Coś o życiu poza świątynią. Rodzinach, podróży po wszechświecie. Ale mówił też o poszukiwaniu sensu swojego istnienia.
- To tak zdenerwowało Dana? - zapytał Zabrak
- Powiedział, że Kassler nie wie o czym mówi, bo jest beznadziejny w naukach Jedi. Fatalny w walce mieczem świetlnym. Kontrola mocy gorsza niż u kilkuletniego młodzika. Miał w tym sporo racji...
- Tak uważasz?
- Tak, chociaż Dan nie powinien dać się złapać z zaskoczenia. Żaden z naszej trójki nie powinien mieć broni w dormitorium. A jednak Kassler ją ze sobą zabrał. Zupełnie jakby planował tę ucieczkę od samego początku.
- Proste umysły nie skrywają zbyt wielu tajemnic dla mistrzów Jedi - zauważył mistrz Kruul. - Nie obwiniam ani ciebie, ani Dana za całą sytuację. Mów dalej.
- Danowi uciął przedramię, którym próbował się zasłaniać. Mi groził, że zrobi to samo, jeżeli zacznę krzyczeć. Zabrał ze sobą niewielki plecak, wyłączył miecz i wybiegł z dormitorium. Na odchodne krzyknął do mnie coś, czego z początku nie zrozumiałem.

* * *

- Mistrzu Spektrumie, kim byli najemnicy, którzy zaatakowali padawana Kasslera? - zapytała mistrzyni Veela
- To te same szumowiny, które dręczą dla zarobku mieszkańców Wewnętrznych i Zewnętrznych Rubieży na zlecenie innych szumowin - odparł mistrz Spektrum. - Zwą się Konfederacją Galaktyczną, przywódca tej konkretnej bandy nazywał się Zomo. Weteran walk o Ozillon - oczywiście po stronie Ozillonu. Po wojnie uciekł z systemu, dołączając jak wielu rozczarowanych do Konfederacji. Jego historia akurat niewiele miała wspólnego ze sprawą Kasslera, poza tym że obaj znaleźli się w złym miejscu o złym czasie.
- Czyli ten cały Zomo nie miał kryształów Mocy?
- Nie, wykorzystał naiwność padawana, który myślał, że skontaktował się z ważnym handlarzem w półświatku. Niesiony niezrozumiałym dla mnie durnym młodzieńczym pędem uznał nie tylko, że nieznajomy kryształami rzadszymi od cnoty dorosłej twi'lekanki, ale i ma ich cały kontener.
- Pozostawienie tego głupca na śmierć wyrządziłoby Wszechświatowi więcej pożytku niż szkody - powiedział szyderczo mistrz Kaam. - Naiwność i głupota to cecha pospólstwa, ale wiara w legendy to już wyższy poziom umysłowego...
- Mistrzu Kaamie! Mistrzu Spektrumie - oburzyła się Veela - Sprawa jest poważna i o powagę was proszę! Poza tym nie możemy wykluczać żadnych scenariuszy na tym etapie.
- Przepraszam, mistrzyni - Kaam spoważniał i skinął głową, dając znak Spektrumowi do kontynuowania.
- Również przepraszam za to porównanie. Jednak przesłanie jest dla szanownej Rady mam nadzieję jasne. Żadnych kryształów Mocy nie znaleźliśmy. Zomo miał miecz świetlny ze sobą, ale zdobył go wiele lat temu. Należał do Padawana Mork'rona, który zaginął bez śladu podczas misji dyplomatycznej. Nie ma innego źródła kryształów niż to, o którym wie i które kontroluje Rada.
- Dziękuję mistrzu Spektrumie. Jeżeli Senat nie będzie pytał o incydent, to przedstawiciel Rady nie będzie się pchał przed szereg z raportem do wygłoszenia. Jeżeli Kanclerz odwiedzi nas z zestawem pytań, dostanie wszystkie interesujące go odpowiedzi.
- Mistrzyni, jeżeli mogę - wtrącił się Spektrum. - To nie jest jednostkowy incydent. To również nie jest kolejny, znudzony życiem w Akademii student. Wszyscy czterej przed ucieczką mówili o tym samym. Dlaczego przemilczamy ten element?

* * *

Miecz Veeli tańczył, odbijając nadlatujące ze wszystkich stron promienie blasterów. Doskoczyła do dwóch napastników z przodu, by rozprawić się z nimi szybkimi cięciami. Padawan wykonał skok na wysokośc kilkunastu metrów, wskakując na parapet okna, z którego trzech napastników prowadziło ostrzał. Przerażeni i zaskoczeni próbowali trafić młodego Jedi, ale ten wyśmienicie radził sobie z promieniami ich blasterów, odbijając wszystkie prosto w stronę napastników. Gdy upadali, padawan profikaktycznie pozbawił ich głów, po czym wyjrzał z powrotem na ulicę. Z przerażeniem dostrzegł ogromne działko przeciwlotnicze, które kierowało się w stronę mistrzyni Veeli. Również i ona dostrzegła co się dzieje, ale na reakcję było już za późno. Przyjęła obronną pozę, oczekując najgorszego, gdy zobaczyła skaczącego w stronę działka padawana, który... cienkimi i rzadkimi błyskawicami, dobywającymi się z jego lewej dłoni uszkodził działko przeciwlotnicze. Siedzący na nim napastnik aż podskoczył, jak pokopany prądem z gniazda dla droidów technicznych i spadł z działka. Szybko wyciągnął blaster, schowany pod luźnym ubraniem, ale w tym momencie wytrzeszczył oczy i złapał się za gardło. Wciąż wpatrujący się w niego padawan trzymał wyciągniętą w jego stronę pięść, którą powoli zaciskał. Chwilę później poczuł silne uderzenie w wyciągnięte ramię i zobaczył stojącą przed nim mistrzynię Veelę, która wyciągniętym przed chwilą paralizatorem obezwładniła napastnika i błyskawicznie skuła kajdankami plazmowymi. Spojrzała na swojego ucznia z mieszaniną niedowierzania i wściekłości.

* * *

- Czego nie rozumiałeś? - dopytywał mistrz Kruul
- Mówił, że znalazł miejsce, które niektórzy nazywają Studnią Mocy.
- Czym jest Studnia Mocy?
- Sam nie wiem, słyszałem tylko pogłoski. Jedni mówili, że to miejsce, które jest środkiem Galaktyki, ale nie w rozumieniu astronomicznym. Ten punkt to 0,0,0,0 na czterowymiarowym układzie współrzędnych Mocy. Że w tym miejscu swoje źródło ma cała Moc.
- Wierzysz w to?
- Nie, Moc jest przecież wszystkim wokół nas, jest bytem. Moc nie może mieć swojego źródła i ujścia, bo wszędzie jest jednakowa, choć nie zawsze zbalansowana. Dlatego bardziej wierzę tym, którzy mówią, że Studnia Mocy jest soczewką, która skupia w sobie niewyobrażalne pokłady Mocy. A kto będzie w stanie zapanować nad tą soczewką, ten będzie w stanie zrobić wszystko. W końcu na Mocy opiera się cały nasz wszechświat.
- Od kogo usłyszałeś o Studni Mocy?
- Kassler był pierwszy. Nie wiem skąd on się o tym dowiedział. Podobno Faro rozmawiał z samym mistrzem Madukiem, który powiedział mu, że nie traktuje legend poważnie i odesłał go do biblioteki w Akademii. Ale zarówno Faro jak i ja nic nie znaleźliśmy na ten temat. Nie wiemy nawet, czy takie miejsce w ogóle istnieje.
- Otwórz oczy.

Padawan powoli podniósł powieki, spojrzał na mistrza i wstał z maty. Kruul marszczył czoło, myśląc nad czymś intensywnie. Skinieniem głowy podziękował padawanowi, który opuścił pomieszczenie. Mistrz Jedi podszedł do terminala i wstukał coś na ekranie. Minutę później do pokoju wszedł mistrz Maduk. Kruul wstał i lekko się ukłonił, co Maduk skwitował gestem, nakazującym pozostanie w pozycji siedzącej.

- Mistrzu Kruulu, w Radzie jesteśmy równi, ceremoniały zostawmy politykom. Powiedz, czy dowiedziałeś się czegoś nowego.
- Tak, w dodatku nie są to dobre wieści - odparł ponuro Kruul. - W Akademii ktoś rozpuszcza plotki o Studni Mocy. Wszystkie tropy prowadzą do padawana Kasslera, ale przecież musiał być przez kogoś inspirowany. Musimy go koniecznie przesłuchać, kiedy tylko wybudzi się ze zbiornika z Bactą.
- Obawiam się mistrzu, że do tego już nie dojdzie. Kassler został uduszony. Informacja sprzed godziny.
- Co?! Jak to się stało? Przecież Bacta leczy najcięższe rany, nawet jeśliby zalać płuca tym płynem to humanoidzi, a zwłaszcza ludzie mogą nim oddychać.
- Ktoś udusił go Uściskiem Mocy. Technika Ciemnej Strony, z pewnością ją znasz.

Kruul wprawdzie powstrzymywał się od przekleństw, ale jego oczy zdradzały skrajną irytację.

- Czyli znowu jesteśmy w martwym punkcie. Co teraz?
- Pozostaje nam czekać na kolejny ruch wroga...

* * *

Statek podróżował od kilku godzin w hiperprzestrzeni. Padawan obserwował mapę na panelu nawigacyjnym. Veela wpatrzona była w pulpit pilota, choć autopilot został włączony krótko przed wskoczeniem w prędkość ponadświetlną. Wreszcie odwróciła się na fotelu i z poważną miną przemówiła do padawana.
- Od kiedy interesuje cię Ciemna Strona Mocy?
- Od czasu, kiedy przestałem być młodzikiem - powiedział spokojnie padawan.
- Kto nauczył cię Błyskawic Mocy i Uścisku Mocy?
- Sam... naprawdę sam! - dodał szybko, widząc ponurą minę mistrzyni. - Informacje były dostępne w bibliotece. Wystarczyło tylko dobrze ich poszukać.

Zapadło niezręczne milczenie.

- Znasz historię Sithów? - zapytała
- Tak. Dawny odłam Zakonu Jedi, który uważał że Moc jest ściśle związana z emocjami, głównie tymi negatywnymi.
- Sithowie na początku swojej ścieżki tego nie dostrzegali. Kierowali się zasadą, że zdobycie prawdziwej siły wymaga największych poświęceń. Doprowadzili nawet do wojny z Zakonem, którą sromotnie przegrali. Są teraz pieśnią przeszłości, niemniej nie możemy pozwolić na jego odrodzenie. Każdy, kto przejawia zainteresowanie Ciemną Stroną Mocy, stanowi zagrożenie dla Zakonu Jedi i dla Republiki.

Wstała, po czym włączyła swój zielony miecz. Padawan spojrzał głęboko w oczy swojej mistrzyni. Jej oczy momentalnie zaszkliły się od łez.

- To, o czym mówisz, nie jest drogą Jedi - powiedział spokojnie. - Twój lęk przede mną jest nieuzasadniony. Twoje przywiązanie do mnie niewłaściwe. Moja ścieżka nie jest taką samą, jaką podążać mają wszyscy wychowankowie Akademii od tysięcy lat. Jasna Strona nie daje wszystkich odpowiedzi o wszechświecie.
- Nie chcę tego robić - powiedziała drżącym głosem Veela
- Dlaczego nie? Jeżeli faktycznie jestem zagrożeniem dla Republiki, nie powinnaś się w ogóle wahać. Ale jednak się wahasz. Bo w głębi duszy wiesz, że mam rację! Można podążać ścieżką Jasnej Strony i być zepsutym jak niektórzy w Senacie. Można też odkrywać Ciemną Stronę szukając, jak może pomóc innym. Wszyscy mistrzowie powtarzają, że musi zostać zachowany balans Mocy we wszechświecie. Jak inaczej go osiągnąć, jeżeli całkowicie zamkniemy się na drugą twarz Mocy?

Padawan zaczął powoli iść w stronę swojej mistrzyni. Veela ścisnęła mocniej miecz i uniosła go pionowo do góry.

- Jeżeli chcesz mnie zabić za to, że nie podążam twoją ścieżką, proszę bardzo. To będzie i tak na twoim sumieniu. Wiesz, że nie zrobiłbym nic, co zaszkodziłoby Republice. Jestem jej oddany tak samo, jak ty.

Zbliżył się do mistrzyni na odległość kilkudziesięciu centymetrów. Ostrze miecza świetlnego oddalone było od jego twarzy o zaledwie kilkanaście. Od jego blasku padawan musiał przymknąć jedno oko.

- Znasz mnie, widzisz mnie na wylot. To ty mnie znalazłaś na Epheronie, gdy jako kilkuletnia sierota żebrałem o jedzenie na ulicy. Byłem wtedy bezbronny, otwarty i przejrzysty jak książka dla dzieci. Jak mogę sprowadzić na innych los, którego sam doświadczyłem kilkanaście lat temu?

Veela wyłączyła miecz. Oboje patrzyli sobie z bliska głęboko w oczy, usta mistrzyni drgały z przejęcia. Pojedyncze łzy zamieniły się w wybuch płaczu i Twi'lekanka przytuliła swoją głowę do piersi chłopaka. Ten objął ją z kamienną twarzą, ale po chwili puścił i ponownie spojrzał jej w oczy.

- Chcę mieć pewność, że mnie rozumiesz, a nie mi współczujesz.
- Rozumiem cię - powiedziała poważnie Veela, ocierając oczy. - Nie rozumiem szlaku, który obierasz, ale rozumiem twoje pobudki. Nadal uważam, że tylko Jasna Strona Mocy zapewni pokój i dobrobyt Republice, ba, całej Galaktyce. W to wierzą Jedi od tysięcy lat.
- Ale? - zapytał z nadzieją w głosie padawan
- Ale nie mogę wykluczyć, że nie jest tak, jak mówisz. Od momentu, kiedy cię spotkałam, wiedziałam, że jesteś stworzony do wielkich rzeczy. Być może otworzysz nam wszystkim oczy. Podaj mi swój miecz.

Padawan posłusznie oddał swoją broń. Veela podeszła do niewielkiej kasetki, z której wyjęła soczewkę z ramką. Otworzyła miecz świetlny swojego ucznia, wymieniając w nim wspomniany element. Po otrzymaniu miecza z powrotem, padawan włączył go, rozświetlając kokpit fioletowym światłem.

- Kroczysz ścieżką, która akceptuje nauki Jedi i poszukuje odpowiedzi w niezbadanym przez Jedi terytorium. Czerwień Sithów i błękit Jedi daje fiolet, łączący pełne spektrum stron Mocy. Wykorzystaj tę ścieżkę, by przysłużyć się Republice i całej Galaktyce. Od dziś wszyscy nazywać cię będą Spektrum.

---------------------------------------------------

W nadchodzącej grze fabularnej gracze będą mogli się wcielić w rolę:

- Senatora, zasiadającego w senacie Republiki i reprezentującego w nim swoją planetę i jej interesy; rozgrywka toczyć się będzie głównie w Senacie Republiki, debatowaniu nad jej kształtem i wyznaczaniu jej działań zgodnie z interesem swojego systemu planetarnego lub frakcji. Senatorowie w trakcie gry będą mieli okazję na rozwój swojej planety lub sojuszu.
- Jedi, którzy dbają o równowagę w Mocy i pokój w Galaktyce poprzez dbanie o dobro Republiki; rozgrywka polegać będzie albo na wykonywaniu działań wskazanych przez Senat lub Radę Jedi, albo w niektórych przypadkach na indywidualnych działaniach. Jedi w trakcie gry będą mieli okazję na rozwój swojej postaci.
- lub Najemnika, który służy tej stronie, która oferuje mu lepsze warunki współpracy; rozgrywka będzie łączyć elementy klas Senatora i Jedi.

Część z Was z pewnością mają pierwsze koncepcje swoich bohaterów, nie mając do końca ogólnego pojęcia o rozgrywce. Jeżeli potrafisz przedstawić swoją postać bez opierania się o mechanikę w grze i chcesz się tą wizją ze mną podzielić na tym etapie, wypełnij tę ankietę. Zaznaczam, że to jeszcze nie jest formularz zgłoszeniowy do gry. Na podstawie tej ankiety nie zostanie stworzona Karta Postaci.**

Wskazówka do pytań nr 3 i 4:

Charakter postaci nie musi się bezpośrednio wiązać ze Stroną Mocy, jaką postać uznaje za tę słuszną/dominującą. W oparciu o tradycyjną tabelę charakterów z Dungeons and Dragons, przyjmijmy że:

- Praworządny oznacza ścisłe trzymanie się zasad nawet kosztem szkody jednostki
- Chaotyczny oznacza poświęcanie zasad i ogółu celem ratowania jednostki
- Dobry oznacza przedkładanie interesu ogółu nad interes osobisty
- Zły oznacza dbanie o własny interes kosztem interesu wspólnego
Pobierz lacuna - P2 - Ścieżka #lacunafabularniestarwars - tag nowej gry 
#lacunafabularnie #...
źródło: comment_MFKeNBSSsF0GxpVzlRk5Ly6PEFBAjMCg.jpg
  • 37
@Mnichuy: Sithów nie ma od tysięcy lat, za to wybór Strony Mocy nie będzie musiał być powiązany z charakterem postaci. Zgłębiający Ciemną Stronę Mocy wciąż będzie mógł służyć dobru i sprawiedliwości, zwolennik Jasnej Strony nie będzie zobowiązany do podejmowania tylko tych "szlachetnych" wyborów. Z pewnością się jednak domyślasz, że nie będziesz w stanie korzystać w pełni z JSM jeżeli bohater będzie szumowiną. I odwrotnie
@pestis: We wszystkich moich dotychczasowych grach nie opierałam się ściśle na historii, żeby nie wytworzyć sporej różnicy w poznaniu świata między osobami, które znają epokę, a tymi, dla których historia w szkołach to państwowy przymus. Robię to po to, aby bariera wejścia do świata gry była równie niska dla wszystkich graczy. Poza pierwszymi sześcioma filmami inspirowałam się książką (liczba pojedyncza), grami i komiksami. Większość motywów będzie jednak ze sobą pomieszana, a
@lacuna: There must be both dark and light. I will do what I must to keep the balance, as the balance is what holds all life. There is no good without evil, but evil must not be allowed to flourish. ( ͡° ͜ʖ ͡°)