Wpis z mikrobloga

@Faraday: oczywiscie, ze lepiej. ale nie zawsze jest taka mozliwosc.

A na koniec i tak uslyszysz "Nie jestes moim ojcem" ( ͡° ͜ʖ ͡°)


@kirby: kwestia wychowania. moze byc tak, ze Twoje da Ci bardziej w kosc niz cudze ;p

@WalerianDuch: zastanawia mnie ilu z Was wysmiewajacych ma wlasne dzieci ( ͡º ͜ʖ͡º)
dożywotnia beka z frajerów wychowujących nie swoje dziecko, niżej upaść się nie da


@TestoDepot: ciekawe czy bys tak samo mowil, gdyby dotyczylo to Twojego ojca/ojczyma i ten ojczym obdarowalby Cie miloscia i zapewnil wspaniala mlodosc, edukacje i warunki do zycia. dalej bys go wyzywal od frajerow ktorzy upadli najnizej jak sie da?
Wszystko spoko, tylko zobaczcie jaki dramat się odgrywa gdy zostaje zamienione dziecko itp. Tak samo jak wyglądają spotkania po latach członków rodziny czy nawet chęć poznania takich osób po dowiedzeniu się, że gdzieś tam sobie żyje nasza rodzina. Wewnętrznie czujemy sympatię do własnych korzeni i krwi.

To po prostu bardzo wygodne mówić nie ważne kto splodził a kto wychował. Taki dawca spermy jest cały czas obecny w zyciu i to jak czuje
@MangoZjem: nie chodzi o to jaki on jest dla dziecka, bo może być w porządku i dobrze go traktować, ale chodzi o to, że to jest sfrajerowanie się jako mężczyzna - ja tak uważam przynajmniej.
Jest świadomość, że to nie twoja krew, że nie jesteście i nie będziecie spokrewnieni, to nie twoje geny. Tylko jakiegoś obcego faceta.
Dochodzi jeszcze masa innych zmiennych, które przy biologicznym ojcostwie raczej nie występują - były
@TestoDepot: nie odpowiedziales na moje pytanie.

Składowych na to czy bedzie beta bankomatem czy stworzy z dzieciata partnerka kochajaca rodzine sa miliony a Wy przedstawiacie jedynie te ktore pasuja Wam do teorii. Owszem to co piszecie też sie zdarza ale nie jest to 100% sytuacji.

Poza tym jak już wyżej pisali, pewnego dnia wydrze na Ciebie ryj "#!$%@?, nie jesteś moim ojcem", a będzie żarł za twoje i żył za twoje.
@MangoZjem: odpowiedziałem - nie chodzi o to, jak ojczym traktuje dzieciaka.
Po prostu z mojego punktu widzenia to dyshonor, to nie jest moja krew i moje geny. I tego nic nie zmieni.
Nie bez powodu wielu mężczyzn tak bardzo chce mieć syna (swojego oczywiście) - chcą aby to ICH geny zostały przekazane dalej.
Oczywiście są przypadki ze kobieta z dzieckiem jest sama bo mąż np zmarł, ale nie zmienia to faktu,
@Nikczemny_Pomidor: choćbym i milion złotych miesiecznie zarabiał a miałbym łożyć i wychowywać cudzego bachora to to jest dla mnie gorsze niż #!$%@?ć gdzieś za 2k. Bo to drugie zazwyczaj tylko przejściowo i czasami ludzie nie mają wyboru.