Wpis z mikrobloga

To, co dzieje się na świecie dookoła #gretathunberg tylko dobitnie pokazuje dlaczego aktywizm taki, jak w jej wykonaniu, ma prawo osiągnąć wyłącznie cel odwrotny od zamierzonego. Mamy bezsprzecznie kryzys klimatyczny. Działać musimy natychmiast. Ale problem, z którym się zmagamy jest globalny. Na szali są miliony ludzkich żyć. I nie chodzi mi tylko o tych, których dotknie globalne ocieplenie ale o tych, którzy zostaną pokrzywdzeni przez głupie i szybko podjęte decyzje rządzących. Do tego nie wszystkie kraje na świecie są cywilizowane. Mamy dyktatury, autorytaryzmy i pseudo-demokracje. W takich krajach emocje są pomijane - przemawia jedynie polityka/siła/ekonomia. A żeby rozwiązać nasz problem musimy dogadać się ABSOLUTNIE WSZYSCY.

I czy w powyższej sytuacji osiągniemy cokolwiek krzycząc czy występując emocjonalnie ze skrajnymi hasłami? Potrzebujemy jak najszybszego komproimsu a ekstrema z samej definicji są od niego tak daleko jak to tylko możliwe. Do czego prowadzi działalność młodej Szwedki to widzimy - totalna polaryzacja dyskusji. Ludzie, którzy nie popierają ślepo jej wystąpień są nazywani prawakami, płaskoziemcami i idiotami nie wierzącymi w zmiany klimatu. Co jedno ma wspólnego z drugim? Czy jak #!$%@? mnie komentarz Szpakowskiego to znaczy, że nienawidzę piłki nożnej? Naprawdę nie potrafię pojąć, że ludzie stojący murem za Gretą nie widzą tych oczywistości.

#klimat #przemysleniazdupy #gownowpis
  • 1