Wpis z mikrobloga

Jedziesz samochodem z dwoma Twoimi najlepszymi ziomkami, na których polegasz od lat. W samochodzie panuje niezręczna cisza, przerywana odgłosem sms, który przyszedł do Ciebie.

Spotkanie na ubitej ziemi. Kolejna wiadomość od Twojej dziewczyny, która pyta się jak mija podróż w delegację z pracy.

"Hej, wszystko w porządku, odezwę się wieczorem". Próbujesz jak najszybciej odpisać i wrócić myślami do tego, co ma się wydarzyć w ciągu najbliższej godziny.

Dojeżdżacie na miejsce. W tle majaczy ciemna ściana lasu, a kolejne nadjeżdżające samochody podnoszą Cię na duchu. Zebrało się Was ponad dwudziestu, tylu, ilu miało przyjechać. Nikt nie dał ciała, Twoja ekipa Cię nie zawiodła.

(...)

Adrenalina wybija coraz szybszy rytm serca, a w miarę zbliżania się do przeciwników zapominasz o wszystkim dokoła. Liczy się tylko tu i teraz. Twoi dwaj współbratymcy stoją obok siebie. Pierwsza linia, albo żadna - myślisz sobie, jednocześnie sprawdzając, czy bandaże oby na pewno ochronią Twoje pięści, gdy wyprowadzisz soczysty strzał na twarz przeciwnika.

Te kilkanaście sekund, które dzielą Twoją ekipę i przeciwników trwają wieki. Powoli zbliżacie się do siebie. Totalna cisza, przerywana odgłosem świszczącego wokoło wiatru. Sekundy przed zwarciem, ryknięcie z obu stron oznajmia, że nie ma już odwrotu. Wiesz dokładnie, co chcesz zrobić. Twój plan musi wypalić.

Dopadasz gościa dwa razy większego od Ciebie, ale siła Twojego ciosu powala go na ziemię. Totalny nokaut. Ostatkiem sił zakrywa twarz, a grad pocisków z Twojej ręki wybija kolesiowi kilka zębów. Będzie miał nauczkę, żeby następnym razem wziąć ze sobą szczękę.

Nie minęły nawet dwie minuty, kiedy większość przeciwników leży na ziemi, a kilku szybkim sprintem udało się w kierunku lasu, bynajmniej nie po to, żeby zbierać grzyby.

- Koniec! Już dość! - widocznie załamany obserwator krzyczy do wszystkich, aby przerwać wymianę zdań. Unosisz ręce w geście tryumfu, a ciśnienie powoli opada.

Twój przeciwnik, który zakończył walkę, zanim ta się na dobre zaczęła, podchodzi do Ciebie i z uśmiechem ukazuje brak kilku zębów.
- #!$%@?, ale to była dobra walka. Czekam na rewanż! - rzuca w Twoją stronę, a Ty myślisz sobie, że koleś postradał zmysły, bo tak naprawdę jedyne co dziś zrobił, to zdążył ściągnąć koszulkę i pokazać kilka tatuaży.

- W rzeczy samej, dobra walka. Nie zapomnij odwiedzić stomatologa, wojowniku - rzucasz na odchodne Twojemu przeciwnikowi i w opadających tumanach kurzu odnajdujesz swojego przyjaciela.

Podbite oko, złamany nos, ale zęby całe. Miał trochę więcej szczęścia, niż osiłek, któremu załatwiłeś wizytę kontrolną u dentysty.

- Wstawaj brachu - podałeś ręku ziomkowi - przeciwnik znowu na kolanach!

________

- Jeszcze jej nie powiedziałeś?
- Stary, daj mi trochę czasu. To nie jest łatwe - odpowiadasz koledze, który równocześnie z Tobą spojrzał na Twój telefon.
- O, sms kontrolny z bazy dowodzenia - z widocznym uśmiechem na twarzy Twój ziomek przypomina Ci o wiadomości.

"Znowu w internecie piszą o jakiś ustawkach. Jak tak można dawać sobie po mordach, gdzieś w lasach. Dla mnie to jest niepojęte. Misiu, wykupiłam payperview na dzisiejszą galę KSW, zdążysz dojechać? Szykuje się niezłe widowisko, Popek walczy!"

- Wiesz co - zwracasz się do ziomka - chyba czas zakończyć ten związek...

#kibice #hooligans #jestemkibolem
  • 14