Wpis z mikrobloga

Ząb

Od kilku dni ruszał mi się jeden ząb u góry, a ja popychałem go językiem, tak że czasem trochę mnie bolało, ale i tak dalej go popychałem.
No i wczoraj w południe, kiedy mama poszła do kuchni po pieczeń, ugryzłem kawałek chleba i bęc! ząb wypadł, a ja się okropnie przestraszyłem i zacząłem płakać.
Tata zerwał się z krzesła i podszedł do mnie.
- Co się stało, Mikołaj? - spytał. - Boli cię coś? Odpowiedz! Co ci jest?
- Mój ząb - chlipnąłem. - Wyleciał!
Wtedy tata zaczął się śmiać i przybiegła mama.
- Co się dzieje? - spytała. - Nie mogę zostawić was samych na dwie minuty, żeby nie wydarzył się jakiś dramat!
- Ależ skąd - powiedział tata ze śmiechem. - Głuptas płacze, bo właśnie stracił ząb.
- Ząb? - powiedziała mama. - Pokaż...
Mama zajrzała do buzi, roześmiała się i pocałowała mnie we włosy.
- No, kochanie, nie ma czego płakać - powiedziała.
- Właśnie że jest! Właśnie że jest! - krzyknąłem. - Boli mnie i leci mi krew!
- Słuchaj, Mikołaj - powiedział tata - musisz nauczyć się zachowywać jak mężczyzna. Tylko mężczyźni tracą zęby i to nie jest nic poważnego. Zęby odrastają tak samo jak włosy, kiedy idziesz do fryzjera. Więc idź wypłucz sobie usta i wracaj do stołu. I nie wygaduj głupstw, nic cię nie boli. Już ci mówiłem, że kiedy płaczesz, wyglądasz jak pajac. O tak!
Tata się wykrzywił, a ja zacząłem się śmiać. Poszedłem umyć sobie buzię, umyłem ząb, schowałem go do kieszeni i wróciłem do stołu.
Potem było trochę problemów, kiedy powiedziałem, że nie pójdę do szkoły, dopóki ząb mi nie odrośnie, ale nie mogłem płakać, bo tata mnie rozśmieszał swoimi minami.
W drodze do szkoły spotkałem Alcesta - takiego kumpla - i pokazałem mu ząb.
- Co to? - zapytał Alcest.
- To mój ząb - wyjaśniłem. - Wypadł mi, zobacz.
Otworzyłem usta, Alcest zajrzał do środka i powiedział, że faktycznie, brakuje mi jednego zęba. A potem zaczęliśmy biec, żeby nie spóźnić się do szkoły.
- E, chłopaki! - krzyknął Alcest, kiedy weszliśmy na podwórko. - Mikołajowi wypadł ząb!
Wtedy wszystkie chłopaki podeszły, ja otworzyłem usta, oni zajrzeli do środka i Rosół - to nasz opiekun - przyszedł i zapytał, co się dzieje, więc mu wytłumaczyłem, a on zajrzał mi w usta, powiedział: "Dobrze", i sobie poszedł.
- A ząb - spytał mnie Gotfryd. - Masz go?
- No jasne - odpowiedziałem.
I wyjąłem z kieszeni ząb, żeby mu pokazać.
- Nie zapomnij schować go pod poduszkę, żeby przyszła myszka - powiedział Gotfryd.
- Jaka myszka? - spytał Maksencjusz.
- No - wyjaśnił Gotfryd - to jakiś patent rodziców. Kiedy wypada ci ząb, mówią, żebyś przed zaśnięciem schował go pod poduszkę, to przyjdzie myszka, żeby go zabrać i położyć na jego miejscu monetę. Ostatnim razem, jak mi wyleciał ząb, zrobiłem tak i świetnie się udało.
- To bujda - powiedział Rufus.
- Może i bujda - odpowiedział Gotfryd - ale dwadzieścia centów zarobiłem. Więc...
- Mój dziadek wkłada swoje zęby do szklanki z wodą - powiedział Kleofas.
- Myślisz, że mnie też uda się ten numer z myszką? - spytałem Gotfryda.
- Jasne - odpowiedział mi Gotfryd. Zawsze się udaje.
- To bujda - powiedział Rufus.
- Ach tak? - spytał Gotfryd.
A potem zadzwonił dzwonek i poszliśmy ustawić się w pary, żeby iść do klasy.
Strasznie cieszyłem się z tego, co mi powiedział Gotfryd, i wyjąłem z kieszeni ząb, żeby na niego popatrzyć.
- Nie zgub go - powiedział Alcest.
- Mikołaj! - krzyknęła pani. - Co ty robisz? Przynieś mi, co tam chowasz pod ławką. No szybko! I nie masz co płakać!
Więc podszedłem do biurka pani i pokazałem jej mój ząb. Pani zrobiła zdziwioną minę i zapytała:
- Co tam masz, Mikołaj?
- To mój ząb - wyjaśniłem. - Schowam go dziś wieczorem pod poduszkę, żeby przyszła myszka.
Pani spojrzała na mnie groźnie, ale widziałem, że bardzo stara się nie roześmiać. Nasza pani jest strasznie fajna. Często, nawet jak na nas krzyczy, ma się wrażenie, że okropnie chce jej się śmiać.
- Dobrze, Mikołaj - powiedziała mi - zabierz swój ząb i staraj się nie rozpraszać. Bo myszka przychodzi tylko do grzecznych dzieci. Więc dziś bardziej niż kiedykolwiek powinieneś się zachowywać spokojnie.Zrozumiano? A teraz wracaj na miejsce.
A potem pani wywołała do tablicy Kleofasa, dostał pałę, ale dla niego to nie takie ważne, bo nie stracił dzisiaj zęba.
Po szkole Alcest poszedł ze mną i powiedział:
- Słyszałeś, ten numer z myszką to wcale nie jest bujda, pani tak powiedziała. Więc nie zapomnisz włożyć zęba pod poduszkę, co? W ten sposób jutro, za pieniądze, które znajdziesz, będziemy mogli kupić sobie coś dobrego dla nas obu.
- Dlaczego dla nas obu? - spytałem. - To mój ząb. Jak chcesz mieć pieniądze, to poczekaj, aż ci zaczną wypadać zęby cwaniaku!
Alcest strasznie się obraził, powiedział, że jak się jest dobrym kumplem i traci się ząb, to trzeba się podzielić z kolegami, że nigdy w życiu już się do mnie nie odezwie i że jak jemu będą wypadać zęby, nie da mi nawet tyle.
Alcest próbował strzelić palcami, ale nie mógł z powodu masła i gdzieś sobie pobiegł.
Przed pójściem spać włożyłem ząb pod poduszkę i zasnąłem, zadowolony jak nie wiem co.
A dziś rano, kiedy się obudziłem, bardzo bardzo wcześnie, od razu zajrzałem pod poduszkę i co znalazłem? Mój ząb! Żadnych pieniędzy, tylko mój ząb!
No i to było strasznie niesprawiedliwe, bo nie warto mieć zębów, które wypadają, jeśli potem nie dają wam pieniędzy. Poszedłem do sypialni rodziców, którzy jeszcze leżeli w łóżku, i z płaczem pokazałem im ząb.
- Jeszcze jeden? - krzyknął tata. - To niewiarygodne!
- To ten wczorajszy - wyjaśniłem. - I Gotfryd mi powiedział, że dzisiaj przyjdzie myszka, a ona nie przyszła!
- Jaka myszka? - zdziwiła się mama. - Co ty opowiadasz, Mikołaj?
- Myszka! - powiedział tata, dotykając ręką głowy. - Ależ tak!... Oczywiście... Chyba wiem, co się stało... Wracaj do swojego pokoju, Mikołaj, zaraz przyjdę.
No to wróciłem do swojego pokoju razem z zębem, słyszałem jak tata z mamą się śmieją, a potem tata przyszedł do mojego pokoju z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Strasznie głupia ta myszka - powiedział. - Pomyliła poduszki! Zobacz, co znalazłem pod swoją!
I tata dał mi pięćdziesięciocentymową monetę!
Okropnie się ucieszyłem, a ponieważ Alcest to fajny kumpel i nie lubię się z nim kłócić, jak tylko go zobaczę, dam mu swój ząb, żeby włożył go sobie wieczorem pod poduszkę!

Fragment książki "Nowe przygody Mikołajka" René Goscinny'ego i Jean-Jacques Sempégo

#ksiazki #czytajzwykopem #literatura #ksiazkidladzieci
źródło: comment_GC8N9DQpydfrOAEAderyjvQbqzIPrVwo.jpg
  • 1