Aktywne Wpisy
mandanda +65
Niech mi ktoś wytłumaczy, o #!$%@? tutaj chodzi z tym całym rynkiem matrymonialnym. Wśród znajomych 30 letni single i singielki, koledzy którzy w wieku 25 lat nigdy w życiu nawet blisko bycia w związku nie byli, tymczasem mój wujek ma żonę i dwójkę dzieci a typ:
- zawodówka skończona
- 30 lat #!$%@? w januszexie za minimalną
- ziemniaczany ryj typowego polaka
- gdyby ciotka by mu nie ugotowała, to by umarł
- zawodówka skończona
- 30 lat #!$%@? w januszexie za minimalną
- ziemniaczany ryj typowego polaka
- gdyby ciotka by mu nie ugotowała, to by umarł
Stefan_ciastko +76
Taka sytuacja z pociągu kilka tygodni temu. Jechalem z Krakowa do Rzeszowa. W pociągu roi się od ukraińców, ogolnie ludu pełno. Przepychają się jakby pociąg należał do nich, nie liczą się z nikim i z niczym. Darcie japy, bluzgi i inne w zasadzie nie robią na nikim wrażenia. Rozwaliła mnie sytuacja z konduktorem który sprawdzał bilety. Podchodzi do jakieś ukrainki która jechałą z 3 dziewczynami (z córkami chyba).
Konduktór mówi do tej
Konduktór mówi do tej
#dekadawmuzyce - podsumowanie ostatnich 10 lat w muzyce.
Albumy.
#13
Torn Hawk - Through Force Of Will (2014)
Gatunki:outsider house, ambient, leftfield, experimental
RIYL: Kassem Mosse, Yves Tumor, Fennesz, Remain in Light, The Pervert's Guide to Cinema, sygnety
nigdy nie potrafiłem zrozumieć i przemóc się do słuchania soundtracków. ciężko jest mi oderwać ich rolę i znaczenie od pierwotnego umiejscowienia w obrębie filmu/serialu/wystawy/gry... oczywiście mam osobiste wyjątki - najczęściej w tej ostatniej kategorii (Persona 5, Sonic, Mincraft...)
bardzo często dogrywanie ścieżki dźwiękowej wiąże się również z sięganiem po konkretne, niezależnie zaistniałe wcześniej w popkulturze piosenki, w celu teledyskowowo zmontowanego dopełnienia "wydźwięku" kluczowych scen i momentów (pamiętne ‘Jumpin’ Jack Flash’ w Mean Streets - jako protoplasta takiej narracji). jednak wracając do pierwszego zdania - mam na myśli soundtrackowość uwzględnioną w tradycyjnym, wspólnym zbiorze świata przedstawionego, gdzie ścieżka nie tylko dekoruje i podkreśla niedostatki wizualizacji, ale jest również "duchem", swoistym oddechem otoczenia, zarówno w ambientowych, jak i bardziej dynamizujących fragmentach.
Brooklynski artysta ukrywający się pod komicznie brzmiącym pseudonimem - Torn Hawk, nie bez przyczyny zasłużył na taki wstęp jak powyżej. Luke Wyatt (o dziwo to już nie jest pseudonim), oprócz muzycznych, ambientowo zmielonych projekcji, równie sprawnie porusza się w formie wizualnych, zgliczowanych degradacji obserwowanej codzienności.
na Through Force of Will słyszę i widzę kolizyjną, umyślnie spowodowaną konfrontacje, która łączy obie te działalności.
ten ciężki do jednoznacznego zakwalifikowania misz-masz outsider-house'u i ambientu, który dosyć często traci zasięg i rozpada się w dronowej mgle, wręcz zmusza aby myśleć o nim w kategoriach "fantomowej ścieżki dźwiękowej". czyli muzyki do nigdy nie zaistniałej, i co za tym idzie - nieudokumentowanej historii. kwestia tego jak, gdzie i kiedy umieścimy ją w czasie, jak zbudujemy uniwersum ilustracji, i jaką ideologią je zepsujemy, zależne są tylko od indywidualnej oceny, która dokonuje się w wyobraźni odbiorcy.
ja sam nie mam najmniejszego problemu poruszać się bez mapy i kompasu, po dystopijnej wizji zepsutego świata, wykutego przez Wyatta na industrialnych pohukiwaniach rozchodzących się po wyludnionych hangarach, wprowadzanych w ruch kraut-rockową motoryką. dodatkowo wyczuwam, że gdzieś w tej teksturowo nakładającej się, rozciągliwej scenerii rozchodzi się cyber-romantyczna wizja, śnionych w latach 80 urojeń o odbiciu świata z rąk ludzi przez sztuczną inteligencje.
jakbym miał puścić wodze fantazji na wyższy "stopień wtajemniczenia" - powiedziałbym, że Through Force of Will to antynatalistyczna powieść, wymownie zaczynająca się utworem " I Am Returning", która opowiada o ponownym przyjściu Jezusa Chrystusa na ziemię . zbawiciel ku swojemu przerażeniu zastaje świat pozbawiony życia jakie było mu znane. za to zdominowany przez wspomnianą sztuczną inteligencje, bezosobowe maszyny i oślepiającą rdze, które nie widzą w jego obecności nic nadzwyczajnego. a na pytania o grzech, o zbawienie i wiarę, odpowiadają mu przestarzałymi encyklopedycznymi formułkami, wgranymi w ich pamięć. wizja wydaje się być posępna, mało optymistyczna, a ja twierdze, że jest inaczej - cud zbawienia, eschatologiczna przepowiednia padły w gruzach, nasz stwórca może wracać do siebie, poczuć się oczyszczony z ciężaru i grzechów ludzkości, których nazbierało się przez te setki, setki lat - co ładnie wybrzmiewa w kathartycznych dźwiękach kończącego album - Blindsided.