Wpis z mikrobloga

W mojej #pracbaza organizują paczki dla dzieci z domu dziecka. Do maila z opisem akcji dołączyli zdjęcie listów do świętego Mikołaja. Mały Seba chciał głośnik JBL za 1k, kek, inna dziewczynka buty do tańca, bo trenuje balet itd. Pomyślałem, ze to wspaniała okazja, aby zrobić dobry uczynek i uszczęśliwić jakieś dziecko. W końcu jest same na tym łez padole. Zgłosiłem się do udziału i czekam na list od jakiegoś dzieciaczka. Minęło kilka dni i przyszły! W mojej głowie pojawiła się wizja listu jak z załącznika. Ładnej laurki z prośbą o wymarzony prezent. Ah, jakże się pomyliłem. Okazało się, że dary są zbierane dla kobiet z domu samotnej matki. Zamiast listu dostałem wyrwaną kartkę z zeszytu na której widniała lista rzeczy, które potrzebuje Angelika. Przyjąłem i zrealizuję tę paczkę, ponieważ z listy prezentów wywnioskowałem, że chodzi o dwuletniego chłopczyka.
Możecie pisać, że się czepiam, ale dla mnie samotne dziecko, a dziecko żyjące z matką to kompletnie nie ta liga. Oczywiście, że zrobię ten prezent i komuś pomogę, ale czuję niesmak do organizatorów.
Na koniec dodam,że jedna z matek napisała, że potrzebuje lampy do paznokci. ELO!
  • Odpowiedz