Wpis z mikrobloga

#wiedzmin

SPOJLERY!
SPOJLERY!
SPOJLERY!

Dotrwałem do trzeciego odcinka, dalej nie jestem w stanie oglądać.

Znów poczułem się jak 17-latek, którym byłem w trakcie oglądania polskiego "Wiedźmina". Przystępowałem do tego pełen zapału, nadziei i złudzeń. Ignorowałem wszystkie wady, idiotyzmy i debilne zmiany serwowane przez twórców. Aż w końcu za którymś razem coś pękło i musiałem sam przed sobą się przyznać, że się okłamuję i oglądam straszny szajs.

Zupełnie nie rozumiem tego całego porównywania do "Gry o Tron". Jeśli ktoś oglądał produkcję HBO i czytał książki, to dobrze wie, że do 4-5 sezonu serial bardzo ściśle trzyma się książek, a już na pewno nie modyfikuje przedstawionego w nich świata i jego zasad. Są pewne odstępstwa fabularne, jednak całkowicie zrozumiałe, sensownie zrobione i/lub akceptowalne. Serial jest logicznie zrobiony, zrozumiały i przystępny dla każdego - zarówno dla czytelników, jak i ludzi z ulicy, którzy nigdy o George'u Martinie nie słyszeli. Do sezonu 6 włącznie nie pamiętam ani jednej dłużyzny, głupiej sceny czy czegoś robionego na siłę.

Natomiast Netflixowy Wiedźmin... No po prostu nie mam słów. Po prostu płakać się chce po ujrzeniu, co oni zrobili.
Jaśnie Pani Hirsh co chwila wchodzi w świat Wiedźmina brudnymi butami i kopie jego założenia oraz zmienia jego newralgiczne elementy według swojego uznania - w końcu to ona zna się najlepiej.

Opowiadania zostały brutalnie i bez znieczulenia wykastrowane z sedna i puenty oraz przerobione tak, aby maksymalnie wyeksponować silne niezależne kobiety. Jakby to k###a było potrzebne - w świecie Sapkowskiego kobiety silne i niezależne. Z króla Foltesta zrobili tłustego, obżartego, chamskiego Janusza.
Dialogi obdarto z najlepszych i najbardziej soczystych elementów. Bo Jaśnie Oświeconej Pani Scenarzystce Walczącej Z "Patriarchatem" się nie spodobały. Chciałem opisać dokładniej durnoty i przeinaczenia, ale widzę że pod tagiem #czarodziejkiprzeznaczenia już pewna dobra dusza się tego podjęła, tak trzymać.

Dobór aktorów - Bożesz ty kochany.
Ciri jest ok (chociaż niewiele brakowało, by była czarna), Yennefer jakoś zaakceptowałem. Henry Cavill jeszcze jakoś ujdzie (tym bardziej, że widać iż bardzo się stara, nadrabiając tym wizerunek Mrocznego Legolasa). Ale to wciskanie wszędzie czarnych jest CHORE I GŁUPIE!!! Triss Merigold naprawdę wygląda, mówi i zachowuje się jak cyganka. To jest po prostu śmieszne i masakruje klimat bardziej, niż Ryszard Kotys odcinek ze mokiem. Oprócz tego: czarne elfy, czarni czarodzieje, czarni dworzanie, czarne dzieci...

Natomiast samo poprowadzenie historii... Nie miałbym pretensji o rozerwanie opowiadań na kawałki i sklejenie na taśmę w chronologiczny #!$%@?. Nie miałbym pretensji o dopisanie i nakręcenie całej fury wyssanych z palca scen. Przecież grałem w trzy "Wiedźminy", gdzie historia jest od A do Z wymyślona, prawda? Problem w tym, że te rzeczy są albo głupie, albo bezsensowne, albo debilnie zrealizowane. Bitwa pod Cintrą wygląda słabo, śmierć Eista wręcz śmieszy, scenę w pałacu po bitwie realizowali chyba wg scenariusza "dobry bohater umiera na rękach przez 30 minut, wersja 2", nauka Yennefer w Aretuzie rozwleczona do granic. Przy okazji dowiedziałem się, że jest bezpłodna z powodu, uwaga, POŚWIĘCENIA, a magiczne modyfikowanie i upiększanie ciała to przestępstwo, a nie norma.

Pani Hirsh zrobiła z Wiedźmina dokładnie to, co zrobiono z filmem "Ghostbusters" z 2016 roku. Feministyczno-rasistowską papkę wykastrowaną z tego, co najlepsze - ale kij z tym, skoro pasuje pod lewackie tezy ¯\_(ツ)_/¯
Jeśli ktoś książek nie czytał, w gry nie grał i o Wiedźminie o gólnie mało co słyszał - może być zadowolony.
Pobierz jagoslau - #wiedzmin

SPOJLERY!
SPOJLERY!
SPOJLERY!

Dotrwałem do trzeciego odc...
źródło: comment_Wgp1evP4dRM4KCRQHovao6O3l23ZPsXT.jpg
  • 24
@jagoslau sama prawda. Szczególnie w drugim odcinku to widać, gdy wykastrowano całą opowieść o diable, całkowicie zignorowano humorystyczny moment gdy Geralt brał zlecenie, pominięto słynne "tam gdzie diabeł mówi dobranoc", scena z elfami trwała dosłownie 5 minut i to wszystko tylko po to, żeby wrzucić wątek o tym jak Yennefer jest silna, bo była garbusem. Cała seria jak dla mnie wyróżniała się właśnie humorem, filozoficznymi rozmyślaniami i przekręceniem wyświechtanych motywów z bajek,
Opowiadania zostały brutalnie i bez znieczulenia wykastrowane z sedna i puenty oraz przerobione tak, aby maksymalnie wyeksponować silne niezależne kobiety. Jakby to k###a było potrzebne - w świecie Sapkowskiego kobiety SĄ silne i niezależne.

Feministyczno-rasistowską papkę wykastrowaną z tego, co najlepsze - ale kij z tym, skoro pasuje pod lewackie tezy ¯_(ツ)_/¯


@jagoslau: No i niestety się z tym nie zgodzić :/ A piszę to jako kobieta, której idee feminizmu są