Wpis z mikrobloga

Radioterapia paliatywna, czyli co, gdzie i jak.

Oprócz chemioterapii miałem też dwa cykle naświetlań - jedne na okolice kręgu L4 (odcinek lędźwiowy, guz uciska na kręgosłup, co w przerwie od chemii skutkowało ogromnym bólem nóg) i teraz na okolicę kręgu Th3 (odcinek piersiowy, złamanie patologiczne).

W Poznaniu są dwa szpitale gdzie wykonuje się tego typu zabiegi: HCP na 28 czerwca (zdecydowanie odradzam ten szpital, leżałem tam parę dni i krótko mówiąc jest to obraz nędzy i rozpaczy) oraz Wielkopolskie Centrum Onkologii na Garbarach.

Pierwsze to wizyta w poradni radioterapii onkologicznej gdzie przechodzi się wstępną kwalifikację na podstawie wcześniejszych badań obrazowych i wywiadu (ciekawostka: do poradni nie jest potrzebne skierowanie). Następnie zostaje się wysłanym na oddział radioterapii, gdzie z lekarzem omawia się szczegóły po czym przechodzi się do konkretów: tomografia miejsca, które ma być naświetlane oraz ułożenie planu naświetlań. W przypadku Th3 miałem jeszcze wykonywaną maskę termoplastyczną, żeby za każdym razem leżeć dokładnie w tym samym miejscu. Ostatnim etapem jest symulacja, po której przechodzi się do właściwych zabiegów.

Ze względu na to, że jestem z Poznania i jestem na siłach, żeby dojeżdżać do szpitala to nie musiałem być przyjmowany na oddział a jedynie codziennie stawiać się w zakładzie radioterapii. Pierwszą dawkę otrzymałem we wtorek ostatnią dzisiaj (w sumie pięć frakcji). Pomijając czekanie, całość zajmuje ok 20 minut (ułożenie na stole, sprawdzenie czy wszystko jest ok i naświetlanie) i jest zupełnie bezbolesna, niemniej ze względu na maskę powoduje pewien dyskomfort.

Jedyny efekt uboczny, który zaobserwowałem przy obu cyklach to silne nudności. A po co w ogóle radioterapia paliatywna, skoro wiadomo że i tak mnie nie wyleczy? Ano żebym resztki życia nie spędził zwijając się z bólu.

#rak #onkologia #nowotwory #shepardchoruje
demontre - Radioterapia paliatywna, czyli co, gdzie i jak.

Oprócz chemioterapii mi...

źródło: comment_29b1mYseJ3m9jimpaBEzDNkDga5CHEC9.jpg

Pobierz
  • 18
@demontre: pomogło Ci to w jakimś stopniu na ból? W razie następnych cykli naświetlania w to miejsce używają tej samej maski czy odtworzenie identycznej pozycji ma znaczenie tylko w jednym cyklu?
pomogło Ci to w jakimś stopniu na ból? W razie następnych cykli naświetlania w to miejsce używają tej samej maski czy odtworzenie identycznej pozycji ma znaczenie tylko w jednym cyklu?


@Azai: W przypadku problemów z nogami pomogło niesamowicie. W najgorszych momentach z bólu miałem problem z chodzeniem, po radioterapii przez pół roku bólu nie czułem praktycznie w ogóle, niestety ostatnie tygodnie powoli wraca, ale to akurat było do przewidzenia. W przypadku
@demontre: Ta radioterapia ma na celu zmniejszenie guzów?

Jak w ogóle oceniasz lekarzy w swojej sytuacji? Są empatyczni czy raczej "no ma pan raka w ostatnim stadium, następny"?

Trzymaj się, życzę jak najmniej efektów ubocznych.
Ta radioterapia ma na celu zmniejszenie guzów?

Jak w ogóle oceniasz lekarzy w swojej sytuacji? Są empatyczni czy raczej "no ma pan raka w ostatnim stadium, następny"?

Trzymaj się, życzę jak najmniej efektów ubocznych.


@pianinka:

W przypadku odcinka lędźwiowego tak, chodziło o zmniejszenie guza i tym samym nacisku na kręgosłup a co za tym idzie - bólu. Jeśli chodzi o odcinek piersiowy, tutaj guza nie widać,natomiast jest złamanie kręgu Th3 i
@Magadanka: Nie mam pojęcia. Pierwsze odległe przerzuty wykryto u mnie w sierpniu 2018 i wtedy onkolog (swoją drogą beznadziejna, szybko zmieniłem szpital) stwierdziła, że przypadki podobne do mojego przeżywają, jak dobrze pójdzie, dwa lata.

Natrafiłem też na informację, że przy raku nerki z odległymi przerzutami pięcioletnie przeżycie to ok 5%, rokowania są gorsze w przypadku jeśli coś złego dzieje się z naczyniami krwionośnymi, a niestety mam też czop nowotworowy w żyle