Wpis z mikrobloga

Nawet nie wiecie, jak sąsiedzi przywrócili mi dzisiaj wiarę w ludzi.

Mieszkam na nowym osiedlu, zgłosiłam się do zarządu wspólnoty i mam chyba za dobre serce.
Mamy sobie osiedlową grupę na facebooku i jakoś tak się poczuwam, żeby informować ludzi na bieżąco o działalności zarządu i o sprawach istotnych dla mieszkańców. Kto był kiedykolwiek we wspólnocie mieszkaniowej, ten z pewnością potrafi sobie wyobrazić, ile tematów może się pojawiać na forum.
Generalnie, nie wnikając w szczegóły, dyskusje na niektóre tematy są dość zawzięte, ja za każdym razem staram się podchodzić do nich merytorycznie: przedstawiać fakty, podstawy prawne, czasem pozwolę sobie wyrazić swoją opinię, ale za każdym razem podkreślam, że szanuję zdanie innych i oczekuję, żeby tak samo szanowane było moje zdanie które nie musi się zgadzać z poglądami co niektórych ludzi. W końcu mamy wspólnotę i decyduje większość.
Niestety, część mieszkańców nie potrafi znaleźć nic dobrego w działaniu wspólnoty mieszkaniowej, są bardzo roszczeniowi, chcą, żeby wszystko się działo "teraz już", a przede wszystkim mają bardzo silną postawę "ja", "moje", "należy mi się".
Nie ulegam emocjom, nie obrażam nikogo, za każdym razem dążę do tego, żeby przemówić do rozsądku, ale przyznam się, że czym bardziej brnę w dyskusję tym bardziej czuję się bezsilna... Wręcz zaczęłam mieć poczucie, że staję się wrogiem publicznym, bo mam prawo mieć odmienne zdanie.
Mimo wszystko, korzystając z siły facebooka i licząc na życzliwość sąsiedzką, zapytałam się, czy mógłby mi ktoś pomóc wymienić żarówki w samochodzie. Jeden z sąsiadów zadeklarował pomoc, pogadaliśmy sobie i w trakcie grzebania w aucie do garażu w międzyczasie zaczęli się zjeżdżać inni sąsiedzi. I tu co rusz, ktoś podchodzi, zagaduje, że podziwiają mnie za cierpliwość, że jestem głosem rozsądku, że cieszą się, że mam siłę na te dyskusje mimo, że część osób to są takie ściany, że cokolwiek się im powie to nie dotrze.
"Trzymaj się Baśka", "Całym sercem Cię popieramy". Dosłownie poczułam jak urosłam o parę centymetrów, zrobiło mi się tak turbomiło i momentalnie wróciła mi pewność siebie i wiara, że nie wszyscy moi sąsiedzi to ludzie widzący tylko swój czubek nosa.
Bilans wieczoru:
1 sąsiad który pomógł mi dobrowolnie w wymianie żarówek w aucie
5 sąsiadów którzy podziękowali mi za działania na rzecz wspólnoty i deklarują swoje wsparcie w dyskusjach na najbliższym zebraniu
5 uśmiechów uznania od sąsiadów przechodzących obok naszego garażowego spotkania ;)

#wspolnotamieszkaniowa #sasiedzi #mieszkaniedeweloperskie
  • 11
via Wykop Mobilny (Android)
  • 27
@beesarch: mam nadzieję że się nie przejedziesz na tym poparciu. Ludzie lubią ludzi którzy ich wyręczają w nieprzyjemnościach i są tym który bierze udział za nich w konfliktowych sprawach. Czasami jednak jak mają poprzeć taką osobę już swoim głosem na forum, a to różnie już bywa. Mnie poklepywali kiedyś a jak przyszło co do czego to każdy sobie rzepkę skrobie i zostawili mnie na lodzie jako tego jedynego któremu coś nie
@beesarch: super! Właśnie tacy ludzie z energią i chęcią merytorycznej dyskusji są podstawą zdrowych wspólnot tego typu!
Oby oprócz takiego poparcia poza stołem potrafili oni wesprzeć Cię w racjonalnej dyspucie, taka subtelna pomoc od osoby trzeciej znaczy dla niektórych więcej niż logika samych argumentów. Wytrwałości w tym życzę, warto to robić choćby tylko dla własnego spokoju wewnętrznego.
@beesarch: Często tak jest, że najbardziej widoczna jest ta garstka niezadowolonych, bo tylko oni mają chęć i energię wyrażać swoje zdanie i potem wydaje się, że są większością.
mam nadzieję że się nie przejedziesz na tym poparciu. Ludzie lubią ludzi którzy ich wyręczają w nieprzyjemnościach i są tym który bierze udział za nich w konfliktowych sprawach. Czasami jednak jak mają poprzeć taką osobę już swoim głosem na forum, a to różnie już bywa. Mnie poklepywali kiedyś a jak przyszło co do czego to każdy sobie rzepkę skrobie i zostawili mnie na lodzie jako tego jedynego któremu coś nie pasuje xD
@benzdealer, @pavul0n666, @Profil_Internetowy, @Bernan dzięki za słowa wsparcia ;-)
@broczapa: tak jak mówisz, dla mnie słowo uznania jest już dużą zapłatą, zdaję sobie sprawę, że nie każdy ma na tyle dużo odwagi, żeby mówić głośno o swoich poglądach, ale świadomość, że jest więcej myślących tak jak ja dodaje mi otuchy :)
Jakoś od studiów mam ciągoty do działalności pro-społecznej :P najpierw samorząd studencki, a po uprawnieniach delegat izby
@beesarch: no widzę że mamy podobne podejście. Dla mnie też jedną z większych nagród było często "no #!$%@? w końcu ktoś to powiedział", najbardziej cieszyło w momencie, gdy najmniej się tego spodziewałem. Czasem się popali mosty przez to, ale z drugiej strony do niektórych rzeczy nie ma po co wracać ( ͡° ͜ʖ ͡°)