Wpis z mikrobloga

Słowo się rzekło, a skoro lepiej później, niż później to i ja się pochwalę.

a) Przygotuj 3 dania, którego podstawą są ziemniaki
b) Poszukaj grup osób, które grają w gry planszowe i idź na jedno spotkanie.
c) Wybierz się do rodziców/dziadków i poszperaj u nich w piwnicy/na strychu. Pochwal się jakie skarby tam znalazłeś/aś

Cóż, wymagało to trochę czasu, przemyślenia, podumania i kilku promili we krwi, by wybrać coś, no i padło na zastaw c. Dlaczego, zapytacie. Doskonałe pytanie. Otóż po pierwsze - nie mogą po prostu patrzeć na ziemniaki. To warzywo tak mi przez lata zbrzydło, że na samą myśl o tej bulwie rzygać mi się chce. Z drugiej strony, niby znam miejsca, gdzie można by pograć sobie w planszówki, ale... po prostu mi się nie chciało. Więc pozostało zadanie numer 3 - wykopaliska w piwnicy. Zadanie doskonałe dla niedoszłego archeologa.

Muszę przyznać, nie było łatwo. Piwnica zagracona po sufit, że przypominała szafę z kreskówek, gdzie po kilku sekundach wszystko wysypuje się na postać jak lawina, dając jej jeszcze moment na przeżycie szoku. Ale jakoś powoli dokopywałem się do kolejnych warstw dziwnych rzeczy. Najpierw warstwa ozdób choinkowych, następnie skupisko kluczy i śrubokrętów, gdzie nigdy nie ma rozmiaru, którego aktualnie potrzebujesz. Na lewo puszki ze śrubkami, poniżej słoiki z dawno zapomnianymi ogórkami i grzybami, które pamiętały czasy śnieżnych zim. Dalej składowisko starych książek, wśród których znalazłem swoje podręczniki z podstawówki, ale to jednak nie było zbyt ciekawe znalezisko. Następna warstwa - kabelki, które "na pewno przydadzą się w przyszłości". Gdzieś przemknęły plastikowe skarbonki w kształcie Fiata 126P. I tak dalej, i tak dalej. Najciekawsze miało jednak dopiero nastąpić.

Po dokopaniu się do jednej z najniższych warstw, zaczęły wychodzić najciekawsze artefakty, które uznałem godnymi do przedstawienia.

Obiekt 1 (nr inw. 01/19)
Krzyż żelazny II klasy. Cóż, z tego co wyczytałem, to nie powinno być dla mnie zaskoczeniem, że pradziadek po dzielni zasuwał z orderem, bo akurat ten wydawali na pęczki każdemu, który nie zasrał okopu ku chwale kajzera. Zainteresowała mnie jednak łączona baretka, która wskazuje, że powinienem kontynuować poszukiwania w kierunku Krzyża Hindenburga, który najwyraźniej mój antenat otrzymał za walkę na pierwszej linii frontu. Dodatkowo w skórzanej sakiewce był guzik (?) z czerwonym krzyżem, który w sumie wziął się nie wiadomo skąd. Z relacji wiem, że babcia miała spory skład starych dokumentów, więc będę również kontynuował poszukiwania aktu nadania. Może gdzieś tam leży.

Obiekt 2 (nr inw. 02/19)
Widmo z dawna zapomnianej denominacji. Czyli pieniądz z czasu, gdy w Polsce funkcjonowały 3 różne systemy walutowe i jakoś ten burdel, po 1918, trzeba było zebrać do kupy. Szczerze - to na razie jedyne 10k, które miałem w rękach.

Obiekt 3 (nr inw. 03/19)
To dla mnie absolutna ciekawostka, zakopana gdzieś pomiędzy starymi złotymi, które ważność straciły w 1995 roku. 10 fenigów z czasów pewnego wąsatego, niespełnionego akwarelisty, który urządził sobie kilkuletnie tourne po Europie.

Cóż, to na razie tyle z ciekawszych znalezisk odnalezionych podczas tych prac wykopaliskowych. Może w następnym sezonie badań dokopię się do kolejnych ciekawostek. Jak na razie dziękuję za uwagę.


#mirkowyzwanie
Pobierz Onde - Słowo się rzekło, a skoro lepiej później, niż później to i ja się pochwalę.

...
źródło: comment_1581580287jLSOme5kwmD7gZGgWqEYqw.jpg
  • 5