Wpis z mikrobloga

#sady
#sadinternetowy
#lublin
grzebię w necie na temat sądów internetowych bo jedna z państwowych spółek wali w knota bezczelnie z płatnościami i trafiłem na taki oto komentarz :)
"Jako osoba fizyczna kilkakrotnie korzystająca z esądu i jednocześnie informatyk czuję się upoważniony do sformułowania poniższej opinii. Niedoskonałości esądu należy podzielić na dwie grupy merytoryczne i techniczne. Za pierwsze odpowiadają zlecający projekt za drugie wykonawcy. W obu grupach ilość i waga niedociągnięć jest tak duża, że gdyby był konkurs na najgorszą aplikację roku (czy raczej dziesięciolecia?) ten knot byłby murowanym kandydatem do zwycięstwa w dowolnej kategorii. Nie dość, że interfejs jest nieintuicyjny, brak jest pomocy, podpowiedzi, ekran zajęty jest przez zupełnie zbędne elementy graficzne a istotne informacje są nieczytelne to całość po prostu nie działa. W praktyce jedne operacje należy robić korzystając z jednej przeglądarki, inne z innej, bo to akurat działa w takiej kombinacji. Na nowszych systemach po prostu nie da się tego uruchomić. Ja do pracy w esądzie trzymam specjalny stary laptop gdzie w środowisku 32 bitowym jest przynajmniej szansa na uruchomienie mechanizmu podpisu (Java 32 bit). NIGDY nie należy wpisywać pozwu wprost do systemu, bo po dowolnym błędzie traci się całą pracę włożoną w przygotowanie pozwu. Dlatego KAŻDY dłuższy tekst (np. uzasadnienie) należy przygotować na zewnątrz, choćby i w zwykłym Notatniku i dopiero potem przez kopiuj-wklej umieszczać w okienkach tego barachła. Bezmózgi projektujące ten niedorobiony knot nie widziały potrzeby stosowania jakichkolwiek ułatwień, więc należy się przygotować na zupełnie zbędne mechaniczne ponawianie tych samych czynności. Przy tym na przykład dat nie można po prostu wpisać, tylko trzeba wybierając w "kalendarzykach" rok, miesiąc i dzień mozolnie uzyskiwać pożądaną wartość. I tak z każdą datą po kolei, np. przy 20 fakturach, daty wystawienia, wymagalności, początku i końca naliczania odsetek. Nawet konto bankowe trzeba wpisać dwukrotnie, raz do zwrotu kosztów raz do należności dochodzonej w pozwie. Przy tym konto MUSI DWUKROTNIE być wpisane RĘCZNIE, znak po znaku bo kopiuj-wklej w tych polach nie działa. W kolejnym pozwie tej samej osoby oczywiście wszystkie dane trzeba wklepywać ponownie ręcznie (konta też). To tylko parę szczegółów, jest tego zbyt wiele, żeby w takim komentarzu wymienić wszystko. Wisienką na torcie jest brak kontaktu z nieukami odpowiadającymi za działanie (czy raczej za niedziałanie) tego bubla. Owszem, jest formularz zgłoszenia problemu, który zresztą sam ma liczne problemy, zacina się, gubi wprowadzone dane itp. Pozwala na załączenie JEDNEGO pliku o rozmiarze nie przekraczającym 100kB (dla laików - mms pozwala na załączenie dwa razy większego pliku), co w praktyce uniemożliwia sensowne udokumentowanie problemu. Może i słusznie, bo nie wiadomo czy ktoś to w ogóle czyta? Reasumując: składanie jednego pozwu jest całkowicie nieopłacalne, bo żeby przebrnąć i poznać pułapki tego gniota trzeba poświęcić tyle czasu, że taniej jest zapłacić prawnikowi i pełny wpis do zwykłego sądu. Tym bardziej, że "sędziowie" tego "sądu" raczej nie odstają specjalnie od informatyków "dbających" o jakość systemu i ich "wątpliwości" mogą się pojawić przy absolutnie oczywistej sprawie. Przy tym nie mają zwyczaju pisać CO właściwie wzbudziło te "wątpliwości". Oczywiście w danej sprawie i tak nic by to nie pomogło, bo nie ma możliwości poprawienia, uzupełnienia czy cofnięcia częściowo pozwu. W praktyce dużo więc ryzykujemy, że tylko stracimy kilka miesięcy zanim sprawa wyląduje i tak w "zwykłym" sądzie. "
  • 1
@sailor_73: Problemy informatyczne to najmniejszy problem. E sąd bardzo sprawnie rozpatruje sprawy, ale z doświadczenia zawodowego wiem że kuleje tempo przekazywania spraw do innych sądów. Pozwany wniesie sprzeciw i leżysz czasowo. Pojedyncze, drobne sprawy całkowicie się nie kalkulują do esądu