Wpis z mikrobloga

POWRUT DO PRZESZŁOŚCI #2
Czyli Robert Kubica w Ferrari i sezon 2012.

Szefowie zespołów przestrzegali przed nieprzewidywalnością pierwszych wyścigów, różnice między zespołami były bardzo małe. W połączeniu z nowymi oponami Pirelli sezon zapowiadał się nieziemsko dobrze, powiedziałbym, że smerfastycznie. Wykop nurtują pytania o formę Ferrari, podczas testów Kubica i Alonso meldowali o problemach na wyjściach z zakrętów. Ponadto zmiana projektu układu wydechowego już w trakcie testów. Pat Fry również wydawał się być pesymistycznie nastawiony do pierwszych wyścigów. Możliwości F2012 to jedno, nowy kolega z zespołu to drugie. Fernando Alonso. Dwukrotny mistrz świata. Sprawa relacji Alonso z Kubicą jest kwestią bardzo ciekawą. Dwóch niezwykle utalentowanych kierowców, dwa bardzo mocne, nieustępliwe charaktery. Wydaje się, że na pewnym etapie konflikt po prostu musiałby się zdarzyć.
Kwalifikacje w Australii. Jak forma Ferrari? No tak średnio bym powiedział. Kubica P9, Alonso P11 po utknięciu w żwirze w Q2. Mireczki szaleją, jak to możliwe, że team z najsilniejszym duetem kierowców ledwo wchodzi do Q3, hurr durr. Z rzeczy ważnych McLaren blokuje pierwszy rząd, Groszek w pierwszych kwalach od 2009, P3, Kimi w pierwszych kwalach od 2009, P18. Coś tu nie tak biorąc pod uwagę, że obaj jeżdżą Lotusem. Massa jedzie pierwszy wyścig w Williamsie. Wyścig wygrywa Button, Alonso przedziera się na P5, a Robert? DNF. Wyeliminowany przez Massę. Brazylijczyk przez następne 2 tygodnie wrogiem publicznym nr 1 w Polsce. Maldonado ląduje na bandzie ścigając Alonso. Sporym rozczarowaniem jest Mercedes, o którym głośno było przed sezonem, bowiem wynaleźli W-duct połączony z F-duct i DRSem. Dawało im to nawet +18 km/h na prostych podczas korzystania z DRS. Po dobrych kwalach, Rosberg dojechał na P12, jako ostatni, a Schumacher odpadł po 10 okr. jadąc na P3 po awarii. Dobry wyścig przejechał Sauber. Red Bull zdobywa P2 i P4 tylko i wyłącznie dzięki neutralizacji. Formuła 1 to nie tylko pole do popisu dla kierowców, ale także lub przede wszystkim dla inżynierów. Ross Brawn pod ostrzałem z powodu F-ducta, zasugerował, że niektóre zespoły wciąż korzystają z zakazanego dmuchanego dyfuzora, wykorzystując sprytne rozwiązania. Tym sprytnym rozwiązaniem okazał się efekt Coandy. Prawo fizyki odkryte na początku XX wieku. W uproszczeniu polega na przyleganiu gazu do powierzchni przy dużych prędkościach. M.in. ekipa Saubera wpadła na pomysł by korzystając z tego prawa poprowadzić spaliny do dyfuzora. Wojna inżynierów pełną gębą. To tylko pokazuje jak zajebisty był ten sezon, Sauber, przecież niezbyt bogata ekipa, wpada na genialny pomysł, który będzie podstawą dobrego bolidu w tym sezonie. Dziś możemy o tym tylko pomarzyć.
Tymczasem cyrk pod nazwą F1 przybywa do Malezji na tor Sepang, jeden z lepszych projektów Hermanna Tilkego. McLaren znów blokuje pierwszy rząd, Ferrari znów walczy o wejście do Q3. ALO P9, KUB P11. Kolejny trudny wyścig? Pewnie, że tak, ale kto powiedział, że będzie łatwo. I czym byłby Sepang bez deszczu?( ͡° ͜ʖ ͡°) Start na intermediatach. Standardowo Groszek narozrabiał, zepsuł wyścig Schumachera, a kilka okrążeń później zakończył wyścig w żwirze. Opady się nasilały, część zjeżdża po full-wety, część męczy się na interach. Perez w magiczny sposób znalazł się na P3, Vergne na P7 i teraz prawdziwa bomba. Kartikheyan w HRT. P10. wielkieoczy.jpg Wtedy czerwona flaga, godzina przerwy. Po restarcie Button, Kubica, Rosberg, Raikkonen i inni natychmiast zjeżdżają po przejściówki. Alonso atakuje Webbera od zewnętrzej w T1. Zjeżdżają m. in. lider Hamilton i Alonso. HAM został jednak przytrzymany w boksie, a Button nie zdołał podciąć Alonso. Kubica nie daje rady wyprzedzić Hamiltona, a Perez po zjeździe okr. później znajduje się na P2. Button traci skrzydło podczas wyprzedzania Karthikeyana, a Kubica męczy się za Hamiltonem. Na 40 okr. Kubica jako pierwszy zjeżdża po slicki. Ma bardzo dobre tempo, podcina Hamiltona i znacząco zmniejsza stratę do Pereza. ALO zjeżdża, okr. potem to samo robi Perez. Różnica jest taka, że zakłada twarde opony. I okazuje się to być dobrym posunięciem. Wywiera presję na Alonso, ale wtedy pojawia się Kubica. Walczy z Perezem o P2, a Fernando ucieka na bezpieczną odległość. Perez popełnia błąd na 5 kółek przed końcem i wyjeżdża szeroko tracąc około 5 sekund. Mamy 1-2 dla Ferrari. Alonso przed Kubicą, kto by się tego spodziewał. Tym sposobem Fernando obejmuje prowadzenie w WDC.
Vettel stracił skrzydło w wyniku kolizji z Karthikeyanem i rozpętał gównoburze zaczynając od środkowych palców, kończąc na nazwaniu Hindusa "ogórkiem". Grubo co nie?
Przed Chinami wojna Lotusa z Mercem na całego, Lotus oprotestował Drs połączony z F-ductem od Mercedesa, jednak FIA odrzuciła protest. Mówi się,że po stronie Lotusa był Red Bull oraz po cichu Ferrari, a przeciwko McLaren korzystający z silników Mercedesa. W kwalifikacjach Mercedes był nadzwyczaj silny. ROS P1, MSC P3, a dzięki karze HAM za wymianę skrzyni biegów, Merc zablokował pierwszy rząd. Z drugiej linii startowali Kobayashi i Raikkonen. Ferrari standardowo na pograniczu Q3. Jednak tym razem Kubica P9, Alonso P10. Co ciekawe Vettel nie wszedł do Q3. W wyścigu ogromny pech spotkał Schumachera, niedokręcone koło pozbawiło go szans na podium, a może nawet na walkę o zwycięstwo z Rosbergiem. Mercedes, zespół, który nie miał ani jednego punktu w sezonie, wygrał wyścig. Pierwsze zwycięstwo Mercedesa w F1 od 1955 roku. Podium uzupełniły McLareny, KUB P6, ALO P9. Vettel przebił się na P5. Kimiemu, który jechał po podium, pod koniec skończyły się opony i spadł na P14.
Po wyścigu od Lotusa poszła plota, że opracowują... F-duct, który kilka godzin wstecz oprotestowali. Nic nadzwyczajnego, po prostu Formuła 1.
W Bahrajnie Vettel zdobywa pierwsze PP. I pokazuje, że startując z tej pozycji bardzo ciężko go pokonać. Wygrywa GP Bahrajnu, choć Kimi startujący z P11 goni go jak szalony. Ostatecznie podczas jedynej szansy na atak nie jest wystarczająco blisko. Niemniej, bardzo dobry wyścig Lotusa. Kimi P2, Groszek P3. Ferrari: ALO P7, KUB P9. P6 Di Resty, o włos przed Alonso, dobry wyścig Brytyjczyka.
W Hiszpanii kwale były super ciekawe, Hamilton wygrywa, ale zostaje zdyskwalifikowany. Wobec tego z PP startuje... Pastor Maldonado. Obok niego lokalny bohater, Alonso, a za nim Felipe Massa w Williamsie. Kubica nie wychodzi z Q2, wskutek błędu zespołu. Zgodnie z przewidywaniami Alonso prowadzi już w pierwszym
zakręcie i pewnie zmierza po zwycięstwo. Otóż nie tym razem, inne zdanie na ten temat ma Pastor i Charles Pic ( ͡° ͜ʖ ͡°). Przy drugiej rundzie pitów, Pastor podcina Alonso, a ten utyka w korku za dublowanym Picem. Wszyscy zgromadzeni na torze robią wielkie oczy, gdy widzą, że Williams wyprzedza Ferrari. Alonso ostro napiera do końca wyścigu, ale Maldonado o dziwo jedzie bezbłędnie. Tymczasem Kimi ma problemy z wyprzedzeniem Massy w drugim Willu. Kobayashi udowadnia, że jednak na torze Catalunya da się wyprzedzać, robiąc divebomba na Rosberga w zakręcie 10. Pierwsza wygrana Williamsa od 2004 roku, czyli gdy byli jeszcze na V10 od BMW i przy okazji podwójne podium. Pastor wygrywa swój pierwszy wyścig. Skoro o nim mowa, uważam, że potrafił być bardzo szybki. Problem w tym, że popełniał za dużo błędów(przykład: Australia 2012) i przyciągał wręcz wypadki (przykład: Europa 2012, IMO wina Hamiltona). Po wyścigu w garażu Williamsa dochodzi do pożaru, do którego oczywiście dorobiona została teoria spiskowa. Ale o tym może innym razem. Robert dojeżdża na P9 i prawdą jest, że początek sezonu nie jest dla niego najlepszy. Standardowo obowiązuje podział na fanów i antyfanów Kubicy. Ci drudzy jak zwykle jadą po Robercie, że Alonso wygrał, Rosberg wygrał, nawet Maldonado w Williamsie wygrał, a Kubica w Ferrari już nie potrafi, bo jest po prostu za słaby.

Następny wyścig to Monako, można wręcz powiedzieć, że przedpokój Kubicy. Najtrudniejszy tor w całym sezonie, każdy błąd kończy się w zasadzie na bandzie. Kwalifikacje są najważniejsze w całym sezonie, bo nie ma gdzie wyprzedzać. Schumacher przejeżdża swe magiczne okrążenie, ale... Kubica w Ferrari jest jeszcze szybszy. Pole on pole, natychmiast rzucają brytyjscy komentatorzy. Obok Polaka startuje Michael Schumacher, bo nie dostał kary 5 miejsc za kolizję z Bruno Senną, który przecież nie jeździ w Formule 1 ( ͡° ͜ʖ ͡°). Sam wyścig był dość nudny, jak to Monako, chociaż istniało realne zagrożenie opadów. Jednak obstawiam, że pierwszy raz w życiu wszystkie Mireczki i Mirabelki wręcz błagały, by podczas wyścigu nie padało. Ostatecznie nie pada i z ostatniego zakrętu ostatniego, 78 okrążenia toru w Monako, jako pierwszy wyłania się ON, cały na bia... czerwono, w bolidzie Ferrari oznaczonym numerem 6. Czytane głosem Andrzeja Borowczyka: "Proszę państwa, to jest coś fantastycznego, niesamowita sprawa. Ten chłopak z Krakowa, który zaczynał przecież na parkingu, jeżdżąc samochodzikiem z wystawy, dziś jedzie bolidem Ferrari po zwycięstwo w najbardziej prestiżowym Grand Prix Formuły Jeden. Tak jest, już pokonał ostatni zakręt, proszę państwa... ROBERT KUBICA WYGRYWA GRAND PRIX MONAKO".

Po pierwszej wygranej Kubicy w Ferrari, chyba domyślacie się jakie panują nastroje, sinusoida u szczytu. Teraz tylko nasi zagrają dobrze na Euro i już można umierać. Drugie miejsce w Monako zajął Michael Schumacher, pierwsze podium po powrocie do sportu, a 3. miejsce zajął Mark Webber. Po wyścigu kamery uchwyciły jak Alonso gratuluje Kubicy, obrazki dosyć podobne do tych z Fuji 2008. Domenicali bardzo zadowolony, przekonany, że Ferrari będzie walczyć o majstra w obu klasyfikacjach.
Przed Kanadą Red Bull został zmuszony do rezygnacji z innowacyjnej podłogi, której działania nie jestem w stanie wytłumaczyć. Pojawiają się plotki o możliwym odejściu Lewisa Hamiltona z McLarena. Mówi się, że 7 zwyciężcą sezonu będzie Schumacher. Niestety nie. MSC jak zwykle w tym sezonie miał pecha i usterka dopadła jego W03. Wyścig wygrał Hamilton, a wyścig polegał na trafieniu ze strategią. Dzięki temu, na podium stanęli Grosjean i Perez. Kubica P4, Alonso P6.
Powrót do Europy, tor uliczny w Walencji. Vettel na PP, drugi raz z rzędu. Kubica nie zdołał przebić Vettela, P2.
Alonso P11. Wydawało się, że jeżeli któryś z kierowców Ferrari wygra, to będzie to Robert. Otóż nie tym razem. Najlepszy wyścig jaki widział ten tor, Alonso wygrywa, Kimi drugi i Michael trzeci. Jedne z bardziej elitarnych podiów Formuły 1. Pecha mieli Vettel, Kubica i Grosjean, których bolidy zatrzymały się na torze. Na ostatnim okrążeniu kolizja Hamiltona i Pastora walczących o podium. Kibice nie pocieszeni, bo była spora szansa na zwycięstwo Roberta, no ale trudno, awaria to awaria. Bardziej ekstremalni wyjeżdżają z teorią, że specjalnie silnik przestał działać, by pozwolić Alonso wygrać. Na szczęście, opinia owych specjalistów została szybko zmarginalizowana. Tymczasem Bernie był zamieszany w jakąś aferę z łapówkami. Wolę się trzymać od tego z daleka. Renault ma problemy z alternatorem, co było przyczyną DNFów Vettela i Groszka w ostatnim wyścigu.
Na Silverstone deszczowe kwale i Alonso na PP. Kubica P4. Wyścig był suchy i dosyć ciekawy. Alonso prowadził, ale na 4 okr. przed końcem złapał go klif Pirelli i Webber wygrał GP Wielkiej Brytanii. Alonso dojechał na P2, a Kubica na P3. Na tym etapie Alonso na przewagę 20 punktów na Markiem Webberem, 33 nad Vettelem i 40 nad Kubicą i Hamiltonem.

Cyrk przenosi się na Hockenheim, gdzie kwale znów są deszczowe. Ponownie, Ferrari jest bardzo mocne w tych warunkach, Pole on pole. Kubica pokonał Alonso, Scuderia blokuje pierwszy rząd. Wyścig również tym razem był suchy. Kubica i Alonso uciekają reszcie. Wszystkim przypomniało się legendarne: "Fernando is faster than you", ale Domenicali pozwolił kierowcom na walkę, zaznaczając w komunikacie do Fernando, że może atakować, ale oba bolidy mają dojechać do mety. Rozpoczyna się ostra walka o prowadzenie. ALO atakuje z pomocą DRS do nawrotu, Kubica trzyma wewnętrznej, co powoduje gorsze wyjście z zakrętu. Przejeżdżają obok siebie z butem w podłodze zakręt 7 i Alonso nurkuje po wewnętznej przed trybuną Mercedesa. Tym razem Kubica ma lepsze wyjście z T8 i atakuje Alonso w Mobil 1. Alonso nie ma jak odpowiedzieć w Sachskurve i musi poczekać do prostej Parabolika na kolejny atak z DRSem. Kubica blokuje hamulce w nawrocie, Alonso wykorzystuje to bezwzględnie. Prowadzi przez następne okrążenie, ale tym razem Kubica ma DRS. Atakuje w nawrocie po zewnętrznej, tnie do wierzchołka zakrętu przez co ma lepsze wyjście od Hiszpana i atakuje przed trybuną Mercedesa. ALO znowu nie ma jak odpowiedzieć. Ferrari szybko ściąga Kubicę do boksów, by uniknąć ewentualnej kolizji, a o nią byłoby naprawdę łatwo. Alonso zjeżdża na 2 pit stop 4 okrążenia po Robercie i wyjeżdża z 3,5 sekundy straty. Sprint do mety. Ferrari ponownie pozwala na walkę, Vettel jest 10 sekund z tyłu, a zostały 3 kółka do końca. Alonso dopada Roberta, ale ten broni się zaciekle i jak się okaże, skutecznie. Na ostatnim okrążeniu Fernando przypuszcza ostateczny atak w nawrocie. Kubica wyjeżdża dwoma kołami poza tor, agresywnie broniąc pozycji. Polak przekracza linię mety 0,4 sekundy przed Hiszpanem. Drugie zwycięstwo Roberta dla Ferrari, trzecie w karierze. Po wyścigu Kubica i Alonso znów gratulują sobie jazdy i 1-2 dla Scuderii i wydaje się, że wszystko jest w najlepszym porządku.
Cóż, tak się tylko wydaje, Alonso nie daje tego wprost do zrozumienia, ale uważa, że to jego Ferrari powinno ściągnąć jako pierwszego na 2 pit-stop. Zaświeciła się też czerwona lampka i już zaczął postrzegać Kubicę jako realne zagrożenie w walce o majstra. Polak, który miał dość niemrawy początek, teraz jest w niebotycznej formie. Nando niby wciąż ma ponad 30 punktów przewagi, ale widzi, że Ferrari gra na dwóch kierowców. Jeżeli stanie się coś nieciekawego to zaczną się problemy. Niemniej bezpośredniej urazy do Roberta nie ma. Przynajmniej teraz ( ͡° ͜ʖ ͡°).
GP Węgier to wielkie święto polskich kibiców. Tor pod Budapesztem jest cały czerwony. Największa gęstość ludności na 1km2 od Zakopanego 2002. Wśród nich mnóstwo osobników, których nazywamy dziś powrótowcami. Wśród nich 9-letni ja wraz z ojcem... ehhh marzenia( ͡° ͜ʖ ͡°) . Choć byłem z tatą w 2018 na Hungaro, to jednak trochę na wariackich papierach, niestety bez Roba w wyścigu i bez huku V8. Ale i tak wspomnienie zajebiste. Dzięki tato. Wracając do 2012, Hungaroring nigdy nie był ulubionym torem Kubicy. Widać to w wynikach. Hamilton dominuje, wygrany wyścig po starcie z PP. Za nim oba Lotusy, które były bardzo szybkie, zwłaszcza przy wysokich temperaturach. Kimi jeżdził dokładnie tak, jak zapamiętałem go po drugiej przygodzie z Ferrari, po cichutku, nie widać go za dużo, a podium wpadnie. Ferrari: ALO P5, KUB P7. Koniec pierwszej części sezonu.

Podczas przerwy wakacyjnej mało się dzieje, przejdźmy do GP Belgii. Pole zdobywa Jenson, dla którego sezon jest masakrycznie pechowy. Kubica ma problemy w kwalach, nie wchodzi do Q3. Na starcie Grosjean urządza wielki #!$%@?. Wszyscy pewnie to widzieli, dlatego nie będe opisywał. Maldonado robi falstart, drive-thru już czeka na niego. Button pewnie wygrywa, Robert przyjeżdża na P2, a Vettel uzupełnia podium. Warto wspomnieć genialny atak Kimiego na Schumachera w Eau Rouge. Kluczową sprawą jest DNF Alonso, dzieje się to, czego obawiał się po Hockenheim. RK zbliżył się na 19 punktów, ale pojawia się nowe zagrożenie w postaci Vettela, który znajduje się tylko 4 punkty za Kubicą.
Domowy wyścig Ferrari, GP Włoch na torze Monza zapowiadało się świetnie dla Scuderii. Kubica i Alonso wymieniali się najlepszymi czasami w Q1 i Q2. Zapowiadało się na zażartą walkę o Pole, niestety Alonso ma usterkę i będzie startował z P10. Kolejnym jego problemem jest Kubica na pole position. Na szczęście Fernando może liczyć na... Hamiltona, który pokonuje Roberta w wyścigu. Tymczasem Boski Fernando przebija się na P3. Niemniej, szkoda szansy na kolejne zwycięstwo Roberta. Tym bardziej na Monzy, ale McLaren był po prostu szybszy. Pozytywem był DNF Vettela, ale z tyłu zaczęli czaić się Lewis i Kimi. W tym momencie oni wydawali się największym zagrożeniem dla duetu Ferrari.
Singapur, wydawało się, że to będzie powtórka z Węgier. Hamilton na pole, spora przewaga. Niespodziankę robi Pastor, P2. Robert P3, Alonso P6. Hamiltona dopada awaria, a wyścig wygrał Vettel. Przed Scuderią znalazł się jeszcze Jenson. KUB P3, ALO P4. Tak, wiem co postanowił Hamilton po tym wyścigu. Niki Lauda zawsze był przekonującą osobą ( ͡° ͜ʖ ͡°), brakuje Go w padoku. Niemniej, załóżmy, że do ogłoszenia Lewisa w Mercu nie dochodzi, przynajmniej nie teraz. Wytłumaczę to później( ͡° ͜ʖ ͡°) Alonso i Kubica nadal są z przodu w klasyfikacji, ale Seba zaczyna się zbliżać. Fernando ma 25 pkt przewagi nad Niemcem.
Niestety na Suzuce Red Bull się rozkręca. Rzecz jasna nie podoba się to Scuderii, choć Robert zajmuje P3, tuż za Bykami. Start mocno komplikuje plany ekipy z Maranello, Alonso kończy swój udział w GP Japonii na pierwszym zakręcie. Vettel nie daje się pokonać, Kubica dojeżdża na P2, a na podium dołącza do nich Kobayashi. Dzieją się czarne sny Fernando, wyobraźcie sobie, że liderem mistrzostw świata jest Robert Kubica. W tym momencie walka o WDC rozkręca się na całego. Autosport donosi o podziale zespołu Ferrari na obóz Kubicy i obóz Alonso. Obaj chcą prowadzić rozwój F2012 według swojej koncepcji, nie mówiąc o wygraniu majstra. Gorące pragnienie wygranej jest silniejsze od niedawnej przyjaźni. Kibice emocjonują się walką Ferrarek, ale w tle czai się pewien Byk... no może samochód z bykiem( ͡° ͜ʖ ͡°)

Korea, dosyć fajny tor, problem był taki, że znajdował na jakimś totalnym zadupiu i nie miał kto tego wyścigu oglądać. Red Bull potwierdził genialną formę RB8. Jednak tym razem na PP znalazł się sympatyczny Australijczyk, Mark Webber. Mimo to wygrywa Vettel, 1-2 dla Red Bulla. Ferrari musi ograniczać straty. Alonso trzeci, Kubica czwarty.
Indie, Red Bull znów jest najszybszy, Vettel wygrywa wszystko co się da, Ferrari robi wszystko co może, by utrzymać się za nim. Po raz kolejny damage limitation, ALO P2, KUB P3. Na podium taka sobie atmosfera, no niby fajnie, Robert i Fernando podają sobie ręce, ale widać, że to nie to co wcześniej.
Cyrk F1 wita na torze Yas Marina w Abu Dhabi i wszystko wygląda na kolejną dominację RBR. Jednak w kwalach dla Ferrari dzieje się cud. Vettel zostaje zdyskwalifikowany tak samo jak Hamilton w Hiszpanii, start z pitlane. Niepowtarzalna szansa. Dodatkowo prowadzący Hamilton po raz kolejny odpada prowadząc wyścig, a Vettel musi zjechać po nowe skrzydło. Wygląda na to, że Scuderia musi wygrać, no bo kto inny? Otóż nie, GP Abu Dhabi wygrał nie kto inny jak Kimi Raikkonen, który jak zwykle po cichutku znalazł się z przodu i wykorzystał awarię Lewisa. Alonso nie był w stanie go dopaść, ale był w stanie obronić się przed Robertem. Kto jak kto, ale Fernando doskonale wie, że na torze Yas Marina ciężko się wyprzedza ( ͡° ͜ʖ ͡°) Kolejne podwójne podium dla Scuderii. Niestety, Sebie udało się przebić aż na P4, no ale kilka punktów chłopaki odrobili.
Następny wyścig to powracające GP Stanów Zjednoczonych, po raz pierwszy na torze w Austin. Vettel ponownie zdobywa pole, ale nie wygrywa wyścigu. Tu Ferrari może liczyć na pomoc Lewisa Hamiltona w McLarenie, któremu o dziwo nie psuje się samochód i przekracza linię mety 0.6 sekundy przed Niemcem w Red Bullu. Ferrari nie ma tempa by za nimi nadążyć, a obaj kierowcy wiedzą, że zostały tylko dwa wyścigi i każdy z nich chce być przed kolegą z zespołu. Po drugich stopach, rozpoczyna się ostra walka o pozycję. Dochodzi do kolejnego pojedynku między Robertem, a Fernando.
Mimo starań Kubicy, nie jest w stanie wyprzedzić Hiszpana w drugim Ferrari. Alonso uzupełnia podium, Kubica musi się zadowolić P4. Vettel ma 11 punktów przewagi nad Alonso i 18 nad Kubicą. Wszyscy trzej mają rzeczywiste szanse na tytuł. Wszystko rozstrzygnie się w ostatnim wyścigu sezonu na legendarnym Interlag
  • 7