Wpis z mikrobloga

@mina_neumann: Ja piłem raz w życiu. Miałem trasę do zrobienia po pracy, Detroit - Nowy Jork. Stwierdziłem, ze zamiast mrożonej kawy kupię sobie to gowno. Złapała mnie mega sraczka jak jechałem przez kompletne zadupie. Żeby znaleźć stacje musiałem trochę w las wjechać. Wpadłem do środka jak poparzony, biegiem do kibla, udało się. Przy kasie był tylko jakiś dziwny koleś i gadał z lokalnym szeryfem, do końca życia nie zapomnę ich miny:)