Wpis z mikrobloga

@mroz3: pisząc z perspektywy osoby która przez rok mieszkała vis-a-vis szkoły podstawowej, w godzinach 7:40-8:05 moja uliczka była po prostu nieprzejezdna. Wyjazd z miejsca parkingowego wymagał obecności drugiej osoby która nieco na chama powstrzymywała kolejny samochód przed podjechaniem umożliwiając jakieś włączenie się do "ruchu", w cudzysłowiu bo następne 10 minut zajmował przejazd kilkudziesięciometrowego odcinka, bo każdy po kolei wysadzał dziecko dokładnie pod bramą szkoły. Nie dało się wysadzić dziecka jak było
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@puexam: Ja wierzę. Prowadzę młodego do szkoły piechotą, sąsiad mnie mija samochodem. Pod szkołą armagedon, zostawiam młodego, wychodzę. Sąsiad się w końcu dopchał do "strefy zrzutu", a ja jestem w połowie drogi do domu. I tak ileś razy ;) Najlepsze że większość tych pacanów w samochodach pod szkołą ma tam kilka minut z buta.