Wpis z mikrobloga

WZP #3 (Wychodzę z przegrywu, odcinek 3)

W tym tygodniu nie zrobiłem żadnych postępów jeśli chodzi o wygląd. Przygotowuję się do przeprowadzki i pracy w nowym miejscu, więc w zasadzie każdego dnia od 6 do 20 jestem na nogach i albo przekładam rzeczy między miejscami, albo biegam na spotkania organizacyjne. Nie miałem czasu i sił na ćwiczenia ani myślenie o finansach. Z jednej strony wiem, że dużo pracowałem, a z drugiej czuję rozżalenie, że mogłem jeszcze wycisnąć z siebie choć trochę sił, by poćwiczyć.

To na co znalazłem chwilę, to przemyślenia i zauważyłem, że im więcej zapisuję swoich myśli, tym częściej mam taki moment "aha!", w którym odkrywam pewne schematy swoich zachowań, które są szkodliwe.

O mnie: 28 lat, 185 cm, 80 kg, 21% BF

WYGLĄD
Naprawić plecy
Brak postępów.

Zrobić 50 pompek
Brak postępów.

Schudnąć do 14% BF
Brak postępów.

Stanąć na rękach przy ścianie
Brak postępów.

Zrobić pełny skłon z prostymi plecami
Brak postępów.

FINANSE
Zabezpieczyć oszczędności
Brak postępów.

Zacząć zarabiać dodatkowe pieniądze
Brak postępów.

Wyjechać za granicę
Brak postępów.

PODEJŚCIE
Mniej się przejmować
Zmieniłem teraz pracę i trafiłem w zupełnie nowe otoczenie, które dopiero powoli poznaję. Zauważyłem pewien progres w swoim podejściu do relacji międzyludzkich. Gdy poprzednio zmieniałem pracę i zapoznawałem się z ludźmi, bardzo zależało mi na tym, by wszyscy mnie polubili. Każdy chyba ma czasami taki moment, gdy śmieje się nawet z czerstwych żartów, by zyskać przychylność innych. Owszem, nadal tak czasami robię, ale nie myślę już obsesyjnie, jak powinienem się odezwać lub co zrobić, by ktoś mnie polubił. Takie zamykanie się we własnej głowie jest szkodliwe, bo zaprzątając ją sobie takim myśleniem, nie masz czasu w pełni uczestniczyć w konwersacji. Nie mam już problemu z tym, żeby zwinąć się wcześniej z imprezy, bo zwyczajnie jestem zmęczony. Kiedyś bym czekał do tego pierwszego śmiałka, żeby opuścić lokal, a teraz po prostu akceptuję to, że jestem człowiekiem i mam prawo nie mieć ochoty siedzieć przy piwie do późna.

Wyrobić pewność siebie
Wcześniejsze spostrzeżenia mają mocny wpływ na pewność siebie. Powoli zdaję sobie sprawę, że mam swoje potrzeby, i gdybym miał robić wszystko pod innych, to sam bym się dawno zamęczył.

Dodatkowe spostrzeżenia
Kolejny tydzień z rzędu coś w głowie mi kliknęło. Chyba to dlatego, że od jakiegoś czasu spisuję swoje obserwacje i pomaga mi to ułożyć myśli. Kilka dni temu myślałem sobie, kim będę za rok może dwa i złapałem się na tym, że mówię do siebie "będę wysportowany". Nie ma nic złego w wierze we własne siły, ale zdałem sobie sprawę, że identycznie mówiłem do siebie 3 lata temu, gdy byłem na życiowym zakręcie i szukałem swojego miejsca w życiu.
Jak już będę wysportowany, to zrobię to i tamto... To tylko gadka, żeby podtrzymać się na duchu, wytworzyć u siebie fałszywy obraz bez przenoszenia go na czyny. Teraz też popełniam ten błąd. Obiecuję sobie złote góry, a nie ćwiczę już drugi tydzień. Częściowo z nadmiaru obowiązków, ale częściowo ze swojej winy i muszę za to wziąć odpowiedzialność.

#wzp #rozwojosobisty #przegryw #wychodzimyzprzegrywu
  • 6
Zupełnie niepomocne pytanie, ale chce zaspokoić ciekawość - jesteś skinny fat? Parę lat temu jak zaczynałem przygodę z siłownia miałem BF na identycznym poziomie przy 95kg wagi i wzroście 182.
@Przegrywinho69: może komuś się przyda, może ktoś ma podobne problemy i jest w stanie doradzić. Masz prawo się nie zgadzać :)

@Mizantrop1976: dzięki, coraz częściej o tym myślę. Jest jakaś społeczna presja na bycie otwartym i zabawnym. Widziałem to mocno u siebie, gdy starałem się mówić cokolwiek, byle tylko się odezwać w towarzystwie.

@Kuprix: dokładnie, chude ręce, duży brzuch.