Wpis z mikrobloga

Tydzień temu pierwszy raz zacząłem oglądać #theoffice i oczywiście daje 10/10, a cringe w sumie był, ale taki przyjemny. Dziś doszedłem do 4x13 (kolacja u Michel) i powiem wam, że aż musiałem sobie robić przerwy podczas oglądania tego odcinka, a po jego skończeniu jakoś nie mogłem dojść do siebie. Słyszałem, że im dalej to będzie tylko gorzej ale ja boję się, że nie dam rady, bo to już była chyba moja granica.
  • 7
@Szr1h: Tak. Najpierw to traktowanie Michaela jak psa. Później ta publiczna kłótnia o płacenie za potrójną wazektomię a później jeszcze to wbicie Dwighta xD I ta biedna Pam, która nie wiedziała co zrobić.
@oslet: Sorry byczq nie da się powiedzieć coś więcej. Ogólnie polecam Ci jeden fragment tego serialu jeśli chcesz dać mu szansę. Jeśli Ci się spodoba obejrzyj więcej Fundacja Michela
@oslet: Nie no, serial nie polega tylko na odczuwaniu cringeu ale jest to jego nieodłączny element. Z tego co kojarzę to drugi odcinek pierwszego sezonu jest już tego doskonałym przykładem. Serial jest top 10 na filmwebie, więc to co nieco o nim świadczy. Poza tym wiele razy po prostu wybuchnąłem śmiechem, a nigdy mi się to nie zdarza jak oglądam coś samemu