Wpis z mikrobloga

@QoTheGreat: Tak miało być. Jeżeli miałeś trudne relacje z ojcem i stany depresyjne przed oglądnięciem to się jeszcze mocniej identyfikowałeś z tym co oglądałeś. Ja tam siebie odnalazłem ze względu na to co przeżyłem w swoim życiu. No i na dodatek hard sci fi, któego jestem ogromnym fanem. Wsadzenie do robota duszy/umysłu matki, dummy plug, pełna synchronizacja z roboto-człowiekiem, spisek, zbawienie. Odlot.
@nieaktywny_88: Odlot. Trochę clicbaitowo z tą depresją napisałem, bo nie taki był zamysł reżysera i w pełni rozumiem naukę z tego płynącą. Społeczność coraz bardziej się od siebie oddala, koronawirus to mocno potęguje. Kontakt z drugim człowiekiem to strach, przed zarażeniem, akceptacją takim jakim jesteśmy, strach przed urażeniem kogoś, skrzywdzeniem. Mimo, że zakończenie ma happy ending, to niedomówień jest tak wiele i tak wiele szczegółów pozostawiał autor, że każdy może interpretować