Wpis z mikrobloga

Polskie dziennikarstwo internetowe to dno, a Polska mimo oburzenia na Kościół w ostatnich tygodniach pozostaje skrajnie katolickim krajem.

Czemu łączę te dwa tematy? Zapraszam do lektury.

@WirtualnaPolska wrzuciła tutaj na Wykop artykuł o tym, że "Polacy coraz rzadziej chrzczą dzieci. Jakie mają powody?". Wystarczy jednak mieć zaledwie nieco pojęcia o świecie i przeczytać pierwszą linijkę artykułu, żeby zorientować się, że autorka artykułu, Justyna Piąsta, wysuwa kompletnie nieprawidłowe wnioski z cytowanych przez siebie danych.

Pani Justyna pisze bowiem, że "W 2019 roku sakramentu chrztu udzielono 372,9 tys. osobom. To ponad 3,5 proc. mniej niż w roku 2018". Po pierwsze, umówmy się, 3,5% to nie jest jakiś drastyczny spadek, żeby pisać o tym artykuł. Po drugie jednak zastanówmy się na chwilę, co mogło spowodować ten spadek o 3,5%. Może na przykład sytuacja demograficzna Polski? Jak wspomniałem, większość osób z minimalną wiedzą ogólną na poziomie gimnazjum wie, że trend liczby urodzeń w Polsce jest jednoznacznie opadający. I faktycznie, jak mirko @plackojad przytomnie zauważa w komentarzu pod tym znaleziskiem, liczba urodzeń w Polsce spadła w 2019 w stosunku do 2018 roku o... 3,4%. Czy może to być jakoś powiązane ze spadkiem liczby chrztów o 3,5%? Miliony pytań bez odpowiedzi.

Kolega @plackojad trzeźwo sprawdził więc, ile jest chrztów w stosunku do urodzeń i w 2019 było to 99,4% wobec 99,6% w 2018. Uczciwie trzeba zauważyć jednak, że w naszej kulturze przyjmuje się chrzczenie dziecka kilka tygodni do miesiąca czy dwóch po urodzeniu i jeśli spojrzymy tylko na chrzty osób do 1. roku życia to jest to nieco mniej, a spadek nieco głębszy (93,6% wobec 94,1% w 2018), ale dalej grubo ponad 90% i ledwie 0,5 punktu procentowego spadku. Jest to nawet więcej niż odsetek katolików w populacji.

Polska jest tym samym europejskim ewenementem. Jak bardzo - warto porównać z innymi tradycyjnie katolickimi krajami: Francją, Belgią, Włochami i Hiszpanią.

Szczególnie rozwinięte kraje frankofońskie (bo poza Francją i Belgią to samo jest w Quebecku) charakteryzują się całkowitą niemal dechrystrianizacją i to nie nawet dziś, tylko od 1-2 pokoleń. Szokujące dla Polaków mogą wydawać się statystyki francuskie:

- We Francji katolicy stanowią już poniżej 50% mieszkańców (i to nie z powodu najazdu muzułmanów, tylko z powodu ateizacji społeczeństwa)
- Zaledwie 27% mieszkańców wyznaje wiarę w boga, a kolejne 27% wierzy "w jakiegoś ducha lub siłę życia", reszta nie wierzy w nic
- Już w 1980 roku tylko 71% noworodków było chrzczonych, obecnie jest to ledwie 30% (w Polsce - przypominam - 93,6%)
- Już w 1980 roku tylko 61% małżeństw było w kościele, obecnie to zaledwie 16% wszystkich unii cywilnych/30% małżeństw(w Polsce - 60% wszystkich i 71% małżeństwa kawalerów z pannami)
- Liczba przystępujących do bierzmowania jest już kompletnie załamana, rocznie to ok. 40 tys. Francuzów kiedy typowy rocznik w tej grupie wiekowej ma ok. 800 tys. dzieci (czytaj: 5% Francuzów jest bierzmowanych)
- Liczba nowych księży rocznie (w kraju mającym 60 mln ludzi) wynosi 80-90 (a większość wywodzi się ze środowisk imigrantów z Afryki)

Zwracam uwagę szczególnie na te wartości z 1980 roku, zarówno chrzest jak i małżeństwo. To są dwa sakramenty "najmniejszego oporu" i też najbardziej fundamentalne oraz symboliczne. Chrzest nie jest odmawiany prawie nikomu, papież chrzci nawet dzieci par homoseksualnych. Małżeństwo w rytuale katolickim jest z kolei tak popularne, że w krajach takich jak Japonia tysiące par organizuje je w kościołach mimo nie bycia katolikami.

W Belgii statystyki wyglądają jedynie nieznacznie lepiej, np. liczba chrztów wynosiła 82% liczby urodzeń w 1980, dzisiaj ok. 40%.

Na tym tle widać generacyjny kontrast z Hiszpanią czy Włochami, gdzie francuskie wartości z 1980 czy 2000 roku pojawiają się dopiero teraz. We Włoszech wśród obecnych 18-29 latków ochrzczonych jest ponad 90%, a 77% otrzymało bierzmowanie (we Francji - przypominam - 5%). Obecnie około 70% noworodków jest chrzczonych we Włoszech, czyli podobny odsetek do Francuskiego sprzed 40 lat. Hiszpania laicyzuje się błyskawicznie, ale to też dopiero kwestia ostatnich 15-20 lat. W 2018 roku ślub w kościele zawarło 20% małżonków, kiedy jeszcze w 2001 było to 70%. W 2018 roku ochrzczonych było 52% noworodków, nie udało mi się znaleźć danych z 2001 roku, ale pewnie było to około 80-90%.

Oba te kraje są jednak nieporównywalnie bardziej zsekularyzowane niż Polska. Polska jest, czy tego chcemy czy nie, bardzo konserwatywnym krajem.

#gruparatowaniapoziomu #neuropa #4konserwy #katolicyzm #kosciol #malzenstwo #chrzest #chrzescijanstwo #europa #francja #hiszpania #wlochy #statystyka #demografia
  • 4
@szyy: tag #gruparatowaniapoziomu nie na darmo. Istotnie robienie sprawy o spadek odsetka ochrzczonych o 0,1% to śmiech na sali. W sumie jedyne, co warto dodać

Polska jest, czy tego chcemy czy nie, bardzo konserwatywnym krajem


to to, że faktyczny konserwatyzm idzie na szczęście daleko za obrzędowością, zwłaszcza w Polsce, gdzie katolicyzm od zawsze uważany jest za dość "na pokaz".
@szyy: Ogólnie wszystko to oczywiście prawda, tylko u nas chrzty czy śluby kościelne są organizowane bardzo często "bo co ludzie powiedzo". I znam to nie tylko z pierwszej ręki:
- brat żony, jak ksiądz na miejscu nie chciał ochrzcić dziecka, bo i on i jego żona w kościele ostatnio byli z 15 lat temu przypadkiem, to pojechali gdzie indziej, byle tylko ochrzcić. Po co? Bo jak to nieochrzczone dziecko.
- podobnie
@CytrynowySorbet: ale przecież to tylko pokazuje właśnie to, jak bardzo religijne i tradycjonalistyczne jest nasze społeczeństwo. Te „co ludzie powiedzą” bez wątpienia kiedyś istniało tez we Francji, ale jak widać już 40 lat temu było na tyle słabe, żeby całkiem pokaźny odsetek dzieci nie został ochrzczony. Czyli realnie to już pokolenie ich dziadków miało to mniej lub bardziej w nosie, a wiec Polska jest jakieś 100 lat za Francją
@szyy: Tradycjonalistyczne może tak, religijne nie do końca. Bo jeśli byłoby religijne, to nie byłoby tak wielu chrztów i ślubów "bo co ludzie powiedzo", a robiliby je i tak z powodów religijnych.
A że Polska jest 100 lat za zachodem, to niestety standard.