Wpis z mikrobloga

@3ezwy: nie masz racji. Nie podejmowanie leczenia zwykle jest wynikiem lęku odczuwanego po zejściu alko z organizmu. A tylko trzeźwy zostaniesz przyjęty na terapię ambulatoryjna. Stąd deklaracje po pijaku, gdzie lęk jest zapity nie są poważne. Co innego detoks, tam chyba Cię wezmą pijanego i będą odgrywać. Może od tego zacznij. Na taką terapię na jaką ja poszedłem trzeba było mieć conajmniej 48h abstynencji, do tego przez miesiąc codziennie alkomat plus
@3ezwy: sorry, ale czytam twoje wpisy o wychodzeniu z alko od kilku miesięcy. Zawsze ta sama historia, metoda silnej woli daje ci złudne uczucie wygranej. Zakazany owoc zawsze smakuje najbardziej, kwestia czasu kiedy pękniesz. Bez terapii nie wyjdziesz z tego samodzielnie. Zdarzają się przypadki skutecznego „od jutra nie pije” ale to wyjątki. Polecam posłuchać podcastu na Spotify „co ćpać po odwyku” to może odważysz się na terapie. Ewentualnie zryc sobie mózg
@3ezwy: Pamiętam Twój wpis sprzed w #!$%@? dawna, jak jeszcze chlałem. Kojarzę, że chyba Ci wtedy zazdrościłem nawet, nie pamiętam czego, siły woli czy coś. Chyba prowadziłeś coś w rodzaju dziennika na mirko wtedy.

Niedługo stuknie mi roczek jak nie piję. Wiesz czemu? Bo nie polegałem na swoich pijackich obietnicach i postanowieniach, tylko profesjonalnym leczeniu. Zabrałem dupę na terapię, na mitingi i tam znalazłem pomoc.

Sam sobie z tym gównem nie