Wpis z mikrobloga

Byłe miasto wojewódzkie. Pan Waldemar, lat 83 - górnik z dobrą emeryturą. Rozwiedziony lata temu, ma córkę z którą nie utrzymuje kontaktu. Od 7 lat mieszka w lokalnym DPSie prowadzonym przez Caritas. Mieszka tam głównie dlatego bo ma opiekę - gotowanie/sprzątanie i towarzystwo. Pobyt opłacany jest z jego wysokiej emerytury.
Ma on również mieszkanie własnościowe, niezamieszkałe, które wizytuje powiedzmy raz w miesiącu.
Jego najbliższa rodzina to jego siostra oraz jej syn. Odwiedzają się kilka razy w tygodniu, żyją w dobrych relacjach. W każdą niedziele jest u siostry na obiedzie.
Pan Waldemar dwa lata temu napisał testament w którym przekazuje mieszkanie swojej siostrze.
Kilka dni temu poczuł się gorzej, został zabrany karetką do szpitala w którym niestety umiera po kilku godzinach. Lekarz dyżurny dzwoni do siostry informuje o zdarzeniu (siostra nie została wcześniej poinformowana przez DPS o przewozie do szpitala).

I teraz kilka dni po sytuacji siostra dowiaduje się że Pan Waldemar napisał nowy testament, w którym mieszkanie przepisuje na Caritas.

Historia zasłyszana kilka dni temu. Wg mnie podejrzana sytuacja. Myśle, że rodzina powinna zostać poinformowana o zmianie testamentu i o wizycie notariusza w DPS. Jaki wpływ na decyzje mieli księża oraz siostry z ośrodka? Zostało kilka pytań bez odpowiedzi.

#polska #gorzkiezale #kosciol
  • 1
@perceptives: W Polsce testament i tak nie jest kluczowy, bo istnieje coś takiego jak zachowek. Nie da się np. kogoś zupełnie wydziedziczyć (chyba że sprawa jest gruba, jak np. zabójstwo rodziców). Ale oczywiście kłopot w sądzie będzie.