Aktywne Wpisy
Czy jeśli jest spoko facet, ale popełnia błędy w pisowni (nie chodzi o ortograficzne), to według Was to powinno stanowić natychmiastową dyskwalifikację? Może ja jestem zbyt przewrażliwiona ¯\(ツ)/¯
#tinder
#tinder
Skopiuj link
Skopiuj linkWykop.pl
W kontekście badań nad średniowieczną magią rytualną, niezmiernie rzadko wspominane są znaleziska archeologiczne. Niestety, charakter praktyk magicznych typu #nekromancja działa na niekorzyść archeologów - magiczne akcesoria bywały często niszczone, o czym wspominają źródła pisane. Kolejnym problemem jest fakt, że archeolodzy niejednokrotnie nie mają świadomości tego, że podczas badań mogą natknąć się na przedmioty związane ze średniowiecznymi praktykami magicznymi ¯\(ツ)_/¯
Podobne podejście mieli początkowo badacze, którzy w 2011 odkryli (no, było to wtórne odkrycie, ale jednak) unikatową średniowieczną pieczęć magiczną. Dzięki serii wyjątkowo szczęśliwych zbiegów okoliczności, przetrwała ona do naszych czasów i doczekała się opracowania. Zapraszam do zapoznania się z wyjątkową historią Sigillum Doornenburgensis, czyli Pieczęci z Doornenburga.
Cegła przeznaczenia
Historia zamku w Doornenburgu (Holandia) sięga IX wieku. Co znamienne, zamek aż do 1936 znajdował się w rękach spadkobierców średniowiecznych rodów, które miały w nim niegdyś swoją siedzibę. Niestety, jak to często bywa, właściciele z czasem zbudowali sobie główną rezydencję gdzie indziej i w XIX wieku zamek popadł w ruinę. Dzieła zniszczenia dopełniła II wojna światowa - po którymś z kolei nalocie, z oryginalnej budowli średniowiecznej przetrwały jedynie fundamenty, kaplica i część bramy wjazdowej. Obecny wygląd zamku to wynik XX-wiecznej rekonstrukcji.
I właśnie rekonstrukcja okazała się kluczowa dla znaleziska pieczęci magicznej. Dlaczego? Otóż przedsiębiorca van Heek, który nabył zamek w 1936 roku, wraz z powołaną na rzecz zamku fundacją restaurował obiekt dwa razy (!) - raz krótko przed wojną, drugi raz po zniszczeniu zamku w trakcie działań wojennych. Uparł się przy tym, że zamek ma zostać odbudowany z oryginalnych cegieł średniowiecznych i nowożytnych.
Cegły do odbudowy zamku, zarówno późnośredniowieczne, jak i wczesnonowożytne, pozyskiwano z całej okolicy - m. in. z Oeverstraat w Arnhem i z kilku różnych miejscowości na terenie Zelandii. Gromadzono je na dziedzińcu zamkowym. I właśnie tam, około roku 1964, w stercie cegieł przywiezionych nie wiadomo dokładnie skąd, przez przypadek odnaleziono średniowieczną pieczęć magiczną.
Była ukryta w jednej z tych luźnych cegieł rozbiórkowych, schowana w okrągłym wyżłobieniu z resztkami zaprawy (ʘ‿ʘ)
Historia tej cegły to prawdziwa seria wysoce fortunnych zdarzeń. Popatrzmy: najpierw cegła z pieczęcią przetrwała kilkaset lat w ścianie jakiegoś budynku. Potem przetrwała zniszczenie tego budynku w czasie wojny. Nie pękła podczas rozbiórki ani transportu do Doornenburga, nie straciła swojego cennego 'ładunku' - resztki zaprawy trzymały dzielnie. Ostatecznie trafiła na dziedziniec zamku w Doornenburgu i w ręce bezimiennego człowieka, który wydobył ją ze sterty kilkuset podobnych cegieł, obejrzał ją dokładnie i stwierdził, że coś w sobie ma. I tak cegła wylądowała w lokalnym muzeum.
Normalnie #magia ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Dlaczego na początku wspomniałam o 'wtórnym' odkryciu? Przez dziesięciolecia cegłą ani pieczęcią nikt się specjalnie nie interesował. W 2011 r. zdarzyło się jednak, że skromne zbiory muzeum w Doornenburgu przeglądała studentka Maeyke Kok i jej opiekun naukowy z Uniwersytetu im. Radbouda w Nijmegen. Przedmiot w cegle wzbudził ich zainteresowanie, jednak uznali go początkowo za bliżej nieokreślony żeton z jakimś magicznym wzorem.
Mayeke ostatecznie zdecydowała się zbadać sprawę bliżej i tak właśnie rozpoczęła się przygoda badaczy ze średniowiecznymi pieczęciami magicznymi i słynnym magicznym diagramem znanym jako Sigillum Dei.
Sigillum Dei
Cegła została wydatowana na ok. 1510 r. Czy pieczęć pochodziła z tego samego czasu? Trudno powiedzieć - obecnie badacze datują ją ostrożnie na XV w. / początek XVI w. Pieczęć ma średnicę ok. 7,6 cm i została wykonana ze stopu ołowiu. Wszystkie figury, symbole i napisy zostały wyryte w metalu ostrym przedmiotem, pośrodku pieczęci jest natomiast wgłębienie wskazujące na to, że okręgi nakreślono z pomocą cyrkla.
Wzór na pieczęci pokrywa się częściowo (choć nie całkiem - są różnice) ze wzorem tzw. Sigillum Dei Aemeth , czyli Pieczęci Boga. Ten rodzaj magicznego diagramu jest znany ze średniowiecznych manuskryptów magicznych, m. in. ze średniowiecznej księgi Summae sacrae... Berengariusa Ganellusa i nieco starszego Liber Iuratus... (o średniowiecznych podręcznikach magicznych więcej m. in. w tym wpisie.
Tego rodzaju sigilla były ściśle powiązane z rytuałami nekromanckimi. Pieczęć, wykonywana najczęściej z kamienia lub z metalu i opatrzona magicznymi symbolami, była używana przez nekromantę podczas rytuału. Miała zapewniać ochronę i jednocześnie gwarantować, że wszelkie przyzwane byty będą całkowicie posłuszne woli maga. Sigilla, z uwagi na ich niezmiernie ważną funkcję, przygotowywano zwykle z dużą starannością, a wytyczne dotyczące ich kreślenia były bardzo szczegółowe.
Ktokolwiek umieścił Sigillum Dei na pieczęci z Doornenburga, musiał mieć dostęp do instrukcji jego wykonania (a więc do księgi magicznej)... ewentualnie wzorował się na jakiejś innej pieczęci.
Zamurowane, zapomniane...?
Dlaczego sigillum ukryto w cegle? Istnieje kilka możliwych wytłumaczeń. Jedno z nich zakłada, że pieczęć potraktowano jako 'zwykły' talizman magiczny i wmurowano w budynek celem np. ochrony majątku i domowników. Inna, znacznie ciekawsza opcja zakłada, że ukrywający pieczęć doskonale wiedział, czym jest i do czego dokładnie może służyć.
Akcesoria nekromanckie były ukrywane w rozmaitych okolicznościach - np. kiedy ich właściciel obawiał się prześladowań lub kiedy odchodził z tego świata. W jednym z grymuarów średniowiecznych istnieje np. zalecenie, by po śmierci 'mistrza' jego księgi magiczne przechodziły pod opiekę jego ucznia lub były zakopywane w miejscu, w którym nikt ich nigdy nie znajdzie. Być może taki sam los spotkał pieczęć z Doornenburga, którą ktoś zdecydował się ukryć poprzez zamurowanie.
Co ciekawe, pieczęć jest ze stopu ołowiu - zatem gdyby ktoś chciał się jej pozbyć permanentnie i zwyczajnie ją zniszczyć, nie miałby raczej problemu ze stopieniem jej, nawet w warunkach domowych. Czy mogła zatem zostać ukryta tymczasowo, z myślą o jej ponownym odzyskaniu...? Jest nad czym myśleć.
Ilustracja poniżej: Sigillum Doornenburgensis_ w cegle.
#apaturium - zapraszam do obserwowania ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#sredniowiecze #historia #ciekawostki #archeologia #qualitycontent
Poniżej jeszcze jedno zdjęcie pieczęci z Doornenburga: