Wpis z mikrobloga

Kurde Mirki, już nie wiem za bardzo co o tym wszystkim sądzić...

Jestem grubo przed 30, czyli w grupie która w większości nie musi się bać wirusa, nawet nie wiem czy już go lekko nie przechorowałem jakoś miesiąc temu (pewności nie mam, na podstawie objawów równie dobrze mogło to być zwykłe przeziębienie). Temat szczepień mnie niewiele obchodził, tyle co zasłyszałem od czasu do czasu żeby któregoś dnia nie być zaskoczony, że wywalą mnie z roboty czy nie wpuszczą do knajpy pod pretekstem bycia antyszczepem. Niedawno otworzyli turę zapisów dla mojego rocznika i się zaczęło...

Powiedzmy sobie szczerze, nie mam nic przeciwko szczepionkom. Nie boję się, że wyrośnie mi po nich druga głowa albo że będę sterowany na pilota przez Gatesa. Szczepienie ludzi w grupach ryzyka uważam za słuszne (biorąc pod uwagę dane z UK czy Izraela), nie mam też nic do ludzi, którzy szczepią się dla własnego komfortu psychicznego, jakiegoś podbudowania na duchu. Jestem z gatunku tych twierdzących: "jeździć, obserwować" i nie wykluczam szczepienia, gdy już większość wątpliwości będzie rozwiana, typu:

- zapewnienie odporności na wszystkie mutacje które się pojawiły lub które ujawnią się w ciągu paru najbliższych miesięcy (oby nie)
- jak długo utrzyma się odporność, czy nie będzie za niedługo konieczny marsz po kolejną "zaktualizowaną" dawkę czy dwie (lub jedna w przypadku J&J) stykną i jest spokój
- jakie są konkretne przeciwskazania dla każdej ze szczepionek, czy nie mam w sobie jakiegoś czynnika zwiększającego ryzyko NOP-ów (z akcji szczepień na majówkę wywnioskowałem, że wcześniej nie badają ludzi pod tym kątem, ustawiali się w kolejce, cyk, odczekaj kwadrans i następny - poprawcie mnie jeśli się mylę)
- co mogę robić przez jakiś czas po szczepieniu, czego nie powinienem (np. lubię sobie pochodzić dłuższe dystanse po górach albo na siłkę - czy mam się jakiś czas wstrzymywać z robieniem tego czy nie ma to znaczenia)
- czy po prostu jest sens szczepić tych, którzy nie są w grupach ryzyka ciężkiego przebiegu, a po ponad roku wiem na 99%, że nie jestem

Właśnie. Tego wszystkiego nie wiem i pewnie jeszcze coś jest, czego nie wymieniłem a jest istotne. Tymczasem odbyłem niedawno rozmowę ze swoimi rodzicielami - ludźmi obytymi, wykształconymi i jak mi się wydawało zawsze podchodzącymi racjonalnie do każdego tematu, którzy zawsze zachęcali mnie do niepodejmowania decyzji na hurra i przemyślenia sobie wszystkiego. W skrócie wyglądało to tak:

- Szczep się, szczep się, już, natychmiast! Czemu przegapiłeś jak otwierali twoją kolejkę?! Twoja siostra od razu się zapisała jak miała swoją turę! Nieważne którą szczepionką, ważne żeby by było. Co z tego, że nie jesteś w grupie ryzyka, skąd wiesz, że jesteś bezpieczny? Nawet przechorowanie ci nie daje pewności! Wszyscy mówią, że to konieczne, żeby jak najszybciej wyjść z pandemii. Nie obchodzi nas to że pisiory i tak niezależnie od tego zrobią kolejne lockdowny na jesień, dla nas się liczy zdrowie wszystkich w rodzinie!


Był też argument o możliwości pojechania na wakacje za granicę.

Szczerze? Smutno mi. Po raz ostatni tak się czułem, gdy dawny znajomy próbował mnie zwerbować do jakiegoś mlm-a. Brak wysłuchania mnie, dlaczego mam obawy, prób rozwiania wątpliwości. Nawet nie próbowali jakoś delikatnie wywrzeć na mnie wpływu, dać mi choćby czasu na przemyślenie sprawy. Ma być tak jak chcą i tyle. Po tej rozmowie mam taki mętlik w głowie, boję się, że mają mnie teraz za jakiegoś szura który ogląda filmiki z żółtymi napisami. A przecież tyle lat mnie znają, wiedzą dobrze, że od dziecka jestem uparty i najlepszą opcją przekonania mnie do czegoś jest danie mi czasu do namysłu - a robią dokładnie na odwrót. Jak z tego wybrnąć?

PS. Proszę, nie piszcie jakichś wulgarnych wycieczek pod ich adresem, już wystarczająco mam gówniany dzień.

#szczepienia #rodzice #rodzina #koronawirus
  • 8
@WR9100 mam tak samo przy czym moi rodzice są spoko i nie susza mi głowy. Jacyś tam znajomi mówili mi właśnie o braku wyjazdu za granicę, tylko ja byłem za granicą raz w życiu i czy byłaby możliwość czy nie to zapewne w te wakacje kraju bym nie opuszczał. Pożyjemy, zobaczymy, póki co jak piszesz, obserwować.
Właśnie. Tego wszystkiego nie wiem i pewnie jeszcze coś jest, czego nie wymieniłem a jest istotne


@WR9100:
Normalne podejście, chcesz wiedzieć co i jak i dlaczego akurat.

może pomogę:
Aktualne obowiązkowe szczepienia w Polsce: https://www.gov.pl/web/zdrowie/szczepienia-obowiazkowe-i-zalecane
Szczepi się nimi głównie dzieci, niektórymi tuż po narodzeniu.
Twoje dzieci prawdopodobnie będą szczepione na covid i nikt nad tym specjalnie, kiedyś nie będzie się zastanawiał.
Oczywiście będą szczepione już przetestowanymi szczepionkami (co prawdopodobnie teraz się
@DarekMarek: no właśnie, jeżeli to i tak jest kwestia sezonowości zachorowań, to czy nie lepszym wyjściem było by się zaszczepić tuż przed jesienią, a nie wtedy kiedy preparat teoretycznie jest najmniej potrzebny?

Rozważam właśnie wizytę i jakieś podstawowe badania, pamiętam, że za dzieciaka miałem robione testy reakcji alergicznej na niektóre substancje i trochę się cykam, nawet dzisiaj na tym tagu jakiś Mirek wrzucał zdjęcie z mocną i bolesną opuchlizną reki, 3