Wpis z mikrobloga

Uwielbiam to uczucie, gdy o 5:55 wychodzę z klatki w trampeczkach do pobliskiej Biedry. Otwarcie dokładnie za 5 minut, jeszcze auto zaopatrujące Owada na nowy dzień boży nie odjechało, a ja już sobie drepczę w promieniach słońca do drzwi. Dopóki mnie nie kojarzyli było tak: dokładnie 6:01 wchodzę i widzę na sobie wzrok obsługi: "O proszę, pierwsza klientka!". Czy wpadła po śniadanko? Czy może jakiś pilny zakup tak wcześnie? A może coś innego?

Natomiast ja idę do jednej świętej półki, z której ściągam jeden błogosławiony produkt. Panie krzątające się przy kasach kątem oka zerkają, czy będzie obsługa tych moich pilnych zakupów. Nie ma po co, szanowne panie kasjerki, sama mogę skasować na samoobsługowych. Wzrok Madzi z kasy ześlizguje się niżej i widzi, że ta poranna wizyta była jedynie po


Tak zaczynam boży dzień.
  • 65