Wpis z mikrobloga

https://natemat.pl/372965,byly-reprezentant-polski-o-heynenie-sytuacja-najwyrazniej-go-przerosla
Ostatnio nazbierało się wiele wywiadów z byłymi reprezentantami Polski - szeroko pojętymi ekspertami. Ja na swoich opiniach nie zarabiam, a moje słowa są mało znaczące, ale wydaje mi się, że padło tutaj wiele dziwnych opinii i tak jest zazwyczaj. W ogniu niestandardowych odpowiedzi zdarzają się perełki jak np. wypowiedź o braku rywalizacji dla Drzyzgi oraz świetna forma naszych środkowych, którzy wyglądają w tym Eurovolleyu najlepiej.
W obliczu ogromnego prowadzenia Włochów w 4. secie meczu z Czechami wszystko stało się jasne jeśli chodzi o drabinkę, a tak wygląda to wstępnie (kolejność nieprzypadkowa)

Polska - Finlandia
Rosja - Ukraina
Francja - Czechy
Słowenia - Chorwacja
Holandia - Portugalia
Serbia - Turcja
Włochy - Łotwa
Niemcy - Bułgaria

Kolejność nieprzypadkowa, bo każdy kolejny zwycięstwa poszczególnych spotkań 1/8 mierzy się ze sobą. W takim wypadku trafimy po zwycięstwie nad Finami na Rosję/Ukrainę, a w półfinale pewnie Francję/Słowenię. Takich ścieżek jednak już nie wypatruję - w Tokio wybieraliśmy sobie już z kim zagrać w finale.
Zatem po kolei:
Finlandia - zespół prowadzony przez Joela Banksa wjechał do 1/8 jako gospodarz swojej grupy. Po oczekiwanych i gładkich zwycięstwach nad Macedonią i Hiszpanią nie udało im się dźwignąć w tabeli grupy C wyżej, choć nie można powiedzieć, że nie sprawili problemów takiej Turcji (z którą zresztą wygrali) czy Holandii. Statystycznie po stronie Finów świetnie wygląda Sivula, który po 5 spotkaniach atakuje ze skutecznością 55% (86/156), ma 2 asy i 3 bloki. Kłopotem zatem nie jest prawe skrzydło, a zapewne lewe. Suihkonen poza meczem przeciwko Holandii nie rozpieszcza w ataku. Ma jednak stabilne ponad 50% przyjęcie i to jest klucz do gry Finlandii. Turcja nie była w stanie zatrzymać przyjęcia Finów i to powodowało, że chociaż dysproporcja przyjęcia obu zespołów była ogromna to atak podobny. Można sobie wyobrazić jaki wynik byłby gdyby Turcy zagrywali lepiej. Jest to bardzo trudny do oceny zespół. Jeśli ktoś potrzebuje analogii to jest to taka Francja bez siły ognia jak Trójkolorowi. Takie zespoły z reguły mają ciężej pokonać wyraźnie lepsze zespoły i to na pewno może trochę uspokoić naszą sytuacje.
No właśnie - my myśląc o zwycięstwie musimy zdusić Finów w zarodku, czyli zagrywać najlepiej jak potrafimy. Tutaj przydałoby się wystawić Bieńka i Kochanowskiego na środek i Semeniuka na przyjęcie, żeby dosłownie spuścić ze smyczy naszą zagrywkę - broń której przeciwnicy muszą się obawiać. Tak ofensywne ustawienie pozwoliłoby nam przeważać siłą nad rywalem - tak jak to robili Holendrzy czy Rosjanie. Turcja z kolei jak wspomniałem nie była w stanie tego zrobić. Myślę, że nie będę wchodził w szczegóły, bo ten mecz raczej nie będzie się w szczegółach rozstrzygał. Szybki wjazd na rywala i robienie błyskawicznych break pointów blokiem i zagrywką to wymarzony scenariusz, który wcale nie jest nierealny. Miejmy zatem nadzieje, że będzie to kolejny szybki mecz bez historii jakich wiele za kadencji Heynena. Jak najszybciej zamartwiajmy się ćwierćfinałem.
#siatkowka #siatkaspam
  • 3
Polska - Finlandia

Rosja - Ukraina

Francja - Czechy

Słowenia - Chorwacja

Holandia - Portugalia

Serbia - Turcja

Włochy - Łotwa

Niemcy - Bułgaria


Kolejność nieprzypadkowa, bo każdy kolejny zwycięstwa poszczególnych spotkań 1/8 mierzy się ze sobą. W takim wypadku trafimy po zwycięstwie nad Finami na Rosję/Ukrainę, a w półfinale pewnie Francję/Słowenię. Takich ścieżek jednak już nie wypatruję - w Tokio wybieraliśmy sobie już z kim zagrać w finale.

Zatem po kolei:
@vasos: Szacun, że Ci się chce to analizować, raz, że po blamażu na igrzyskach nie mogę się zmusić do oglądania naszej kadry z otyłym fabiankiem na czele, dwa, że przecież mistrzostwa europy w tym roku to klepanie przeciwników z tieru nawet nie B a C. Mecz z serbami to jakiś dziwny wyjątek, teraz dopiero w półfinale trafimy kogoś bardziej wymagającego, jak przejdziemy 1/4 xD
@SiemaNagor: szczerze to dość łatwo się po tym podniosłem. Stwierdziłem, że lepiej bedzie zyc kolejnymi spotkaniami i trochę spróbować zapomnieć o tej porażce. Chyba mi się udało, ale przebijający się ból będzie mi towarzyszyly jeszcze wielokrotnie