Wpis z mikrobloga

@nietolerancja: Nie wiem, czy przymus, ale "muszę mieć nowy komputer na studia" wypowiadany w stronę rodziców to w ustach wolnościowca powinno brzmieć jak deklaracja zaciśnięcia pośladów, wyjścia z ciepłego #!$%@?łka i zarobienie na niego a nie wywieranie wpływu na rodziców.

Spadki są jak najbardziej ok, zawsze można nie przyjąć.
Nie wiem, czy przymus, ale "muszę mieć nowy komputer na studia" wypowiadany w stronę rodziców to w ustach wolnościowca powinno brzmieć jak deklaracja zaciśnięcia pośladów, wyjścia z ciepłego #!$%@?łka i zarobienie na niego a nie wywieranie wpływu na rodziców.


@krytyk__wartosciujacy: Ale to nie jest przymus, dzieciak informuje rodziców że potrzebuje nowego kompa do "nauki" na studiach, rodzice albo się zgodzą albo nie ¯\(ツ)_/¯ powiem ci więcej normalna rodzina to bardziej
ja tam widzę różnicę między "muszę mieć" a "chciałbym mieć" albo "przydałby mi się"


@krytyk__wartosciujacy: Rozumiem że posiadasz odpowiednie statystyki ilu nastolatków o poglądach wolnorynkowych używa względem rodziców formy "muszę mieć" "dej" "należy się"? Czy to jest raczej twoja mokra projekcja?
@nietolerancja: zauważ, że napisałem "powinni" zakupić a nie muszą. W związku z powyższym wyrażam własną opinię i nie muszę się opierać na "odpowiednie" statystyki. Dane mam z okolicznych komun.

Rozmawiamy bardziej o tym, czy wolnościowa postawa dorosłego konfederaty nie powinna się różnić od postawy dorosłego lewaka, przynajmniej w kwestii "fundowania" laptopów.
Rozmawiamy bardziej o tym, czy wolnościowa postawa dorosłego konfederaty nie powinna się różnić od postawy dorosłego lewaka, przynajmniej w kwestii "fundowania" laptopów.


@krytyk__wartosciujacy: Fundują mu jego rodzice za ich pieniądze to jest dobrowolna relacja tych ludzi i dobrowolny przepływ kapitału z którego potem jego rodzice może będą mieli zyski. Rodzice dla takiej młodej osoby to swego rodzaj zasób i dla rodziców taka młoda osoba to zasób który można lepiej lub gorzej
rodzice może będą mieli zyski

@nietolerancja: Czyli "łatwiej" w życiu być konfederatą, gdy ma się rodziców z zasobami niż rodziców ubogich.
Nie rozumiem czemu piszesz o zyskach.. dzieci ma się dla zysków?

Czy jak młody konfederata chce się napić mleka świeżego to może wydoić krowę lub wyhodować własne cycki

Mleko można kupić. Wystarczy pracować i mieć pieniądze. Lub nie pracować i dostać je. Zupełnie jak w socjalizmie.
Czyli "łatwiej" w życiu być konfederatą, gdy ma się rodziców z zasobami niż rodziców ubogich.


@krytyk__wartosciujacy: generalnie zawsze łatwiej się żyje jak się ma pieniądze, inaczej można patrzeć na niektóre sprawy. Pytanie czy rodzice młodego konfederaty też mieli bogatych rodziców? Cz jednak sami zapracowali na swój sukces, a sukcesem młodego konfederaty będzie pomnożenie tego majątku lub utrzymanie na stałym poziome ¯\_(ツ)_/¯

Nie rozumiem czemu piszesz o zyskach.. dzieci ma się dla
@krytyk__wartosciujacy: Po prostu nie ma innej możliwości zdobycia komputera niż zdobycie pieniędzy. W tamtych czasach też zarabiałem pieniądze, ale znacznie mniejsze. Publiczna uczelnia mnie natomiast irytowała, bo nie lubię siedzieć cały dzień w szkole i mnie to męczyło, a do tego, zamiast skupić się rzeczach przydatnych i zgodnych z moimi zainteresowaniami to cały semestr męczyli z matematyką. Lepiej mi wtedy było w weekendy studiować niż rezygnować z pracy i rozwoju. Dobra