Nad zamglonymi łąkami Galii powoli wschodziło słońce. Kilkadziesiąt kroków przed fortem wyłaniały się kontury ludzi i zwierząt. Na przedzie jechał majestatyczny druid. Z poznaczonej bliznami głowy mężczyzny w średnim wieku opadały długie, srebrne włosy. Miał sięgającą do ziemi białą szatę i hełm z porożem jelenia. Pod szatą prześwitywała mu koszulka kolcza, a u pasa miał przytroczony długi miecz. Jechał na wymalowanym w niebieskie wzory jeleniu. Za nim ciągnął się orszak kilkudziesięciu konnych – zapewne lokalnych elit plemiennych. Każdy miał wierzchowca upstrzonego przeróżnymi zielonymi, niebieskimi i żółtymi wzorami.
– Dziwni ci Galowie – mruknął jeden z łuczników na murach. – Nie wiedziałem, że na jeleniu da się jeździć – dodał inny. – Morda tam, przebieraniec wygląda jakby chciał coś przekazać.
Konni stanęli jak na komendę w jednej linii przed którą powoli wyjechał druid.
– Rzymianie! – krzyknął donośnym głosem, a echo poniosło się przez mgłę – Jam jest Żołędzioryks, skromny sługa bogów i Pan na Dębogórze! – kontynuował nienaganną łaciną – Odejdźcie z naszej ziemi. Dość się już nacierpieliśmy podatków, wyzysku i niewoli rzymskiej. Jeśli nie odejdziecie stąd w ciągu... – Nałóż szyyyp! Mierzaaaj! – nim druid skończył przemowę zobaczył stojącego na palisadzie centuriona podnoszącego łuk i centurię celującą w jego stronę. – C-co za barbarzyńcy, jestem posłańcem... – wykrzywił twarz w niezadowolonym grymasie i zaczął zawracać jelenia. – Puuuść!
Grad strzał z żółtymi lotkami leciał dwa uderzenia serca nad łąką po czym spadł na uciekających w popłochu konnych. Kilka koni zakwiczało i wywaliło się w błoto łamiąc sobie nogi i skręcając karki. Konni klnąc pod nosem wstali błyskawicznie spod padniętych wierzchowców i zaczęli biec w stronę kolegów, którym się bardziej poszczęściło. Dziesięć uderzeń serca od pierwszej salwy na łące nie było już żywego ducha.
– Z b-buntownikami się nie d-dyskutuje – powiedział stojący na palisadzie Balbinus kiwając z uznaniem w stronę Kwestionariusza, po czym obrócił się na pięcie i skierował swe kroki w stronę drabiny.
*
– "Coorte"? Brzmi znajomo, po jakiemu to? – W standardowej łacinie to chyba "Cohors", słyszałem, że w którejś części Italii tak to wymawiają.
Legioniści patrzyli z zaciekawieniem na nowoprzybyłą kohortę z Legionu czterysta dziewięćdziesiątego dowodzoną przez Grzybusa Muchomorusa Sromotnikusa. Wypolerowane pancerze lśniły w porannym słońcu podczas gdy żołnierze prędko zmierzali środkiem obozu na wyznaczone im miejsca do rozłożenia namiotów.
– Eee... Nie miało ich być siedem centurii? – Nie wiem, może któraś stanęła po drodze się wysikać i się zgubiła? Na szczęście to problem ich primus pilusa, nie mój, hehe. Chodź, napijemy się winka – skierowali swe kroki do wieży strażniczej z dala od oczu centurionów, którzy za ten akt na służbie daliby im po głowach laską z winorośli i wydali na pożarcie lokalnej ludności.
*
Prywatny skryba trybuna siedział wieczorem w namiocie sztabowym sącząc wino i ryjąc rysikiem po tabliczce woskowej:
"Monstrum lub gala opisanie
Zaprawdę, nie masz nic wstrętniejszego ponad monstra owe, cywilizacji przeciwne, galami zwane (specjalnie z małej), bo są to płody druidowego czarostwa i diabelstwa. Są to łotry bez cnoty, sumienia i skrupułu, istne stwory piekielne, do zabijania niewinnych i srania po krzakach jedynie zdatne. Nie masz dla takich jak oni między Rzymianami poczciwymi miejsca. A owa Dębogóra, gdzie ci bezecni się gnieżdżą, gdzie ohydnych swych praktyk dokonują, starta być musi z powierzchni ziemi, a ślad po niej solą i saletrą posypany.
Typowym przedstawicielem ohydnej biedoty galijskiej jest chłop z lasów tutejszych. Całe życie w ziemiance żyjąc i żołędziami oraz lichymi płodami ziemi swojej się żywiąc karłowacieje znacznie, wypadają mu zęby i kołtuny na łbie się tworzą. Monstrum takie od maleńkosci karmione jest propagandą antyrzymską, coby mu cywilizację i święte nasze miasto obrzydzić. Przy zwoływaniu wojsk przez druida tabuny całe takiej biedoty z pianą na pyskach ciągną w szeregi armii jego. Za pancerz służy mu jeno poszargana koszula i czasami przeszywanica skądś skradziona. Uzbrojenie stanowi stary cep, kosa lub sierp zardzewiały. Nie należy jednak tej tłuszczy lekceważyć - i dzielna centuria dupa, gdy wszy kupa."
Zwiadowca Biorę chłopaków i lecę zwiedzić wzgórza na południu. Nic nie wiemy o tamtym terenie, a to tuż pod naszym fortem! Wróg mógłby przyciągnąć tu dziesięć tysięcy chłopa, a my nawet byśmy nie zauważyli.
Prefekt obozu Cały czas się zastanawiam za jakie grzechy legat mnie wysłał na to zadupie. Źle mu było ze mną w centrum Galii? Czy zrobiłem coś nie tak? Na Jowisza, napiłbym się grzanego wina z ziołami przed kominkiem, owinięty w wełniany kocyk, eeh. O czym to ja...? Ah, tak - musimy umocnić fort bo inaczej szturm większy niż kilku obdartych chłopów z kijami nas zmiecie z powierzchni ziemi. Do roboty!
Britneyus Spirus Ave! Pozwolicie że się wtrącę... Dzień jak dzień, ale to że wysłali nas tutaj tłumić bunt bez żadnych dokładnych map to jest skandal. Naprawdę nikt w obozie nie dowiedział się wcześniej gdzie mniej więcej są te galijskie mieściny!?
@Zeroskilla: Zwiadowca Witaj Britneyusie! Przypadkiem udało mi się podsłuchać Waszą rozmowę i muszę powiedzieć, że niestety nasz jedyny kartograf w tej okolicy – Profitus Maximus Mapimus – został zabity razem z innymi kupcami przed fortem, a jego mapą podtarł się jeden z Galów. Przykra to wieść, ale nic to! Czeka nas dużo pracy, do roboty chłopaki!
@Patryk_z_lasu: - Kochani placuszek stygnie - powiedział głośno dowódca kohorty z legionu XD, Grzybus Muchomorus Sromotnikus, stojąc przed bramą fortu i czekając aż ta się otworzy. W końcu wmaszerowali do środka, centurie rozłożyły się gdzie było miejsce a dowódca udał się na spotkanie z trybunem. - N-nie miała b-b-byc was centu-turia w-w-wiecej? - Ostatnia pod dowództwem Twardydyskusa zbiera w lesie grzyby i niedługo dotrą, będzie pan zadowolony. - To jaka jest
Credo sia uno scandalo che un giocatore come Raul, capace di segnare ogni anno 20-30 goal e vincitore di tutti i trofei più importanti a livello di club, non abbia ancora vinto il pallone d'oro. Per il Pallone d'oro penso che sia già tutto scritto, ogni anno…
KARTA POSTACI
Nad zamglonymi łąkami Galii powoli wschodziło słońce. Kilkadziesiąt kroków przed fortem wyłaniały się kontury ludzi i zwierząt. Na przedzie jechał majestatyczny druid. Z poznaczonej bliznami głowy mężczyzny w średnim wieku opadały długie, srebrne włosy. Miał sięgającą do ziemi białą szatę i hełm z porożem jelenia. Pod szatą prześwitywała mu koszulka kolcza, a u pasa miał przytroczony długi miecz. Jechał na wymalowanym w niebieskie wzory jeleniu. Za nim ciągnął się orszak kilkudziesięciu konnych – zapewne lokalnych elit plemiennych. Każdy miał wierzchowca upstrzonego przeróżnymi zielonymi, niebieskimi i żółtymi wzorami.
– Dziwni ci Galowie – mruknął jeden z łuczników na murach.
– Nie wiedziałem, że na jeleniu da się jeździć – dodał inny.
– Morda tam, przebieraniec wygląda jakby chciał coś przekazać.
Konni stanęli jak na komendę w jednej linii przed którą powoli wyjechał druid.
– Rzymianie! – krzyknął donośnym głosem, a echo poniosło się przez mgłę – Jam jest Żołędzioryks, skromny sługa bogów i Pan na Dębogórze! – kontynuował nienaganną łaciną – Odejdźcie z naszej ziemi. Dość się już nacierpieliśmy podatków, wyzysku i niewoli rzymskiej. Jeśli nie odejdziecie stąd w ciągu...
– Nałóż szyyyp! Mierzaaaj! – nim druid skończył przemowę zobaczył stojącego na palisadzie centuriona podnoszącego łuk i centurię celującą w jego stronę.
– C-co za barbarzyńcy, jestem posłańcem... – wykrzywił twarz w niezadowolonym grymasie i zaczął zawracać jelenia.
– Puuuść!
Grad strzał z żółtymi lotkami leciał dwa uderzenia serca nad łąką po czym spadł na uciekających w popłochu konnych. Kilka koni zakwiczało i wywaliło się w błoto łamiąc sobie nogi i skręcając karki. Konni klnąc pod nosem wstali błyskawicznie spod padniętych wierzchowców i zaczęli biec w stronę kolegów, którym się bardziej poszczęściło. Dziesięć uderzeń serca od pierwszej salwy na łące nie było już żywego ducha.
– Z b-buntownikami się nie d-dyskutuje – powiedział stojący na palisadzie Balbinus kiwając z uznaniem w stronę Kwestionariusza, po czym obrócił się na pięcie i skierował swe kroki w stronę drabiny.
*
– "Coorte"? Brzmi znajomo, po jakiemu to?
– W standardowej łacinie to chyba "Cohors", słyszałem, że w którejś części Italii tak to wymawiają.
Legioniści patrzyli z zaciekawieniem na nowoprzybyłą kohortę z Legionu czterysta dziewięćdziesiątego dowodzoną przez Grzybusa Muchomorusa Sromotnikusa. Wypolerowane pancerze lśniły w porannym słońcu podczas gdy żołnierze prędko zmierzali środkiem obozu na wyznaczone im miejsca do rozłożenia namiotów.
– Eee... Nie miało ich być siedem centurii?
– Nie wiem, może któraś stanęła po drodze się wysikać i się zgubiła? Na szczęście to problem ich primus pilusa, nie mój, hehe. Chodź, napijemy się winka – skierowali swe kroki do wieży strażniczej z dala od oczu centurionów, którzy za ten akt na służbie daliby im po głowach laską z winorośli i wydali na pożarcie lokalnej ludności.
*
Prywatny skryba trybuna siedział wieczorem w namiocie sztabowym sącząc wino i ryjąc rysikiem po tabliczce woskowej:
"Monstrum lub gala opisanie
Zaprawdę, nie masz nic wstrętniejszego ponad monstra owe, cywilizacji przeciwne, galami zwane (specjalnie z małej), bo są to płody druidowego czarostwa i diabelstwa. Są to łotry bez cnoty, sumienia i skrupułu, istne stwory piekielne, do zabijania niewinnych i srania po krzakach jedynie zdatne. Nie masz dla takich jak oni między Rzymianami poczciwymi miejsca. A owa Dębogóra, gdzie ci bezecni się gnieżdżą, gdzie ohydnych swych praktyk dokonują, starta być musi z powierzchni ziemi, a ślad po niej solą i saletrą posypany.
Typowym przedstawicielem ohydnej biedoty galijskiej jest chłop z lasów tutejszych. Całe życie w ziemiance żyjąc i żołędziami oraz lichymi płodami ziemi swojej się żywiąc karłowacieje znacznie, wypadają mu zęby i kołtuny na łbie się tworzą. Monstrum takie od maleńkosci karmione jest propagandą antyrzymską, coby mu cywilizację i święte nasze miasto obrzydzić. Przy zwoływaniu wojsk przez druida tabuny całe takiej biedoty z pianą na pyskach ciągną w szeregi armii jego. Za pancerz służy mu jeno poszargana koszula i czasami przeszywanica skądś skradziona. Uzbrojenie stanowi stary cep, kosa lub sierp zardzewiały. Nie należy jednak tej tłuszczy lekceważyć - i dzielna centuria dupa, gdy wszy kupa."
Czas na podjęcie akcji do 17.09 23:59
#legionfabularnie
M-m-musimy z-zobaczyć co tam w t-trawie piszczy n-na północy. B-biorę kilka centurii i p-pędzę w las!
Wymagania: brak
Biorę chłopaków i lecę zwiedzić wzgórza na południu. Nic nie wiemy o tamtym terenie, a to tuż pod naszym fortem! Wróg mógłby przyciągnąć tu dziesięć tysięcy chłopa, a my nawet byśmy nie zauważyli.
Wymagania: tylko dla Kawalerii
Cały czas się zastanawiam za jakie grzechy legat mnie wysłał na to zadupie. Źle mu było ze mną w centrum Galii? Czy zrobiłem coś nie tak? Na Jowisza, napiłbym się grzanego wina z ziołami przed kominkiem, owinięty w wełniany kocyk, eeh. O czym to ja...? Ah, tak - musimy umocnić fort bo inaczej szturm większy niż kilku obdartych chłopów z kijami nas zmiecie z powierzchni ziemi. Do roboty!
Wymagania: brak
Komentarz usunięty przez autora
FORMULARZ
Ave Twardydyskusie, piękny dzień na tłumienie rebelii nieprawdaż?
@Jaqbasd-
Ave! Pozwolicie że się wtrącę... Dzień jak dzień, ale to że wysłali nas tutaj tłumić bunt bez żadnych dokładnych map to jest skandal. Naprawdę nikt w obozie nie dowiedział się wcześniej gdzie mniej więcej są te galijskie mieściny!?
Zwiadowca
Witaj Britneyusie! Przypadkiem udało mi się podsłuchać Waszą rozmowę i muszę powiedzieć, że niestety nasz jedyny kartograf w tej okolicy – Profitus Maximus Mapimus – został zabity razem z innymi kupcami przed fortem, a jego mapą podtarł się jeden z Galów. Przykra to wieść, ale nic to! Czeka nas dużo pracy, do roboty chłopaki!
- Kochani placuszek stygnie - powiedział głośno dowódca kohorty z legionu XD, Grzybus Muchomorus Sromotnikus, stojąc przed bramą fortu i czekając aż ta się otworzy. W końcu wmaszerowali do środka, centurie rozłożyły się gdzie było miejsce a dowódca udał się na spotkanie z trybunem.
- N-nie miała b-b-byc was centu-turia w-w-wiecej?
- Ostatnia pod dowództwem Twardydyskusa zbiera w lesie grzyby i niedługo dotrą, będzie pan zadowolony.
- To jaka jest
Francesco Totti:
Credo sia uno scandalo che un giocatore come Raul, capace di segnare ogni anno 20-30 goal e vincitore di tutti i trofei più importanti a livello di club, non abbia ancora vinto il pallone d'oro. Per il Pallone d'oro penso che sia già tutto scritto, ogni anno…
Mam nadzieję, że będzie zabawnie w tym lesie :)