Wpis z mikrobloga

Zachodzę teraz za głowę, czy na nocce nie ujrzałem moją ponurą przyszłość, jeśli jakimś cudem dożyje do pięćdziesiątki. W zakładzie pojawił się nowy pracownik zza linii Curzona, gdzieś po pięćdziesiątce. Nie będzie to zbyt miłe, ale z wyglądu i zachowania tego pana można by śmiało zakwalifikować go jako takiego boomer-przegrywa: raczej bym powątpiewał w to, że ma on żonę, choć oczywiście pozory mogą mylić i ten gość mógł być za młodu niezłym "jobarem" [ros., _‘r*chacz’_], tego nie wykluczam. Już mniejsza o to, czy miał kobiety, czy nie - ja myślałem, że to ja jestem życiowo nieogarnięty i ciamajdowaty, jednak ten facet to bije mnie na głowę. Do roboty na produkcji się nie nadawał, a co gorsza zgubił coś ważnego i szukał tego po całym zakładzie. Mój kolega (tak jak on z Ukrainy) pomagał mu tego szukać, ale w pewnym momencie stracił do niego cierpliwość, bo gościu był zakręcony jak tampon w... (wiadomo w czym). Inni Ukraińcy też kręcili z niego bekę. Ja sam nie wiedziałem co o nim myśleć. Z początku na jego widok kielczyłem się i kręciłem głową, z czasem jednak zrobiło mi się go żal, aż doszło do mnie, że gdybym to ja był w podobnej sytuacji (w obcym kraju, stresując się, że coś zgubiłem), to odchody w konsystencji ciekłej zaczęłyby mi cieknąć po nogawce i bym się rozbeczał. Ponoć w końcu odnalazł swoją zgubę, ale dalej dobijał tego mojego kolegę swoim nieogarnięciem. Teraz czas na małą refleksję. Mimo, iż różni Nas wiek i narodowość, oboje mamy wiele cech wspólnych. W sytuacjach, które nas przestrajają robimy z siebie błazna i tylko pogarszamy naszą sytuację. I jeszcze taka mała rada dla wszystkich dla tagu: nie ważne, czy to portfel, dokumenty, telefon - miejcie to zawsze przy sobie, lub jak jesteście w pracy to trzymajcie to w szafce, lub jeśli nie macie do takiej dostępu to w plecaku, torbie, reklamówce, tytce (zawsze na widoku), lub w kieszeni i miejcie pewność, że Wam to nie wypadnie, lub nikt Wam tego nie ukradnie, bo będziecie mieć przygodę jak opisywany przeze mnie pan. Z reszta uczulajcie na to swoich bliskich i znajomych (o ile takich macie).

Dorzucę do wpisu bonusową, prywatną historię. Mój świętej pamięci ojciec raz został okradziony z telefonu w komunikacji miejskiej, bo trzymał go na widoku (niestety, starsi Polacy się tego nigdy nie nauczą). Moja świętej pamięci matka tego dnia odchodziła od zmysłów, bo nie mogła się do niego dodzwonić i bała się, że coś mu się stało (w między czasie tata był zgłosić kradzież na policję - oczywiście telefonu nie odzyskał). Mama i ja byliśmy na niego źli, że po kiego czorta niemalże "chwalił" się tym cudem techniki (jak na ówczesne lata). Juchta nie śpi, tylko czyha na okazję, a ta się nadarzyła i mój ojciec dał się niestety okraść. Oczywiście duma starego człowieka nie pozwała mu przyznać się do pomyłki, ale widać było po nim, że był zdenerwowany i zmartwiony całą tą sytuacją. Później kupił sobie nowszy model, ale tym razem już był ostrożny. I znów myślę, że gdyby to przydarzyło się mnie to nawet nie poszedłbym na policje, tylko bym skuliłbym się w kąt jak idiota, trząsł się jak galareta i obwiniał się jaki to jestem żałosny. Nie każdy umie radzić sobie w trudnych sytuacjach, nie każdy umie się uczyć na własnych błędach. Wielu jest takich, co w takich sytuacjach zachowałoby zimną krew i po nitce do kłębka doszliby jak do tego doszło, a nawet by się z tego się z tego śmiali. Ja niestety mam z tym problem. Wszystko zależy od psychiki człowieka.

Dobra, idę spać...
#przegryw #dzienzzyciaprzegrywa #przegrywpo30tce #nienawiscdosamegosiebie
Pobierz CulturalEnrichmentIsNotNice - Zachodzę teraz za głowę, czy na nocce nie ujrzałem moją...
źródło: comment_1632553483ox6Igb0a5MYut78eE9P7PO.jpg
  • 2