Wpis z mikrobloga

Dobra, pewnie pożałuję, że pytam o to na wykopie, ale chcę poznać zdanie niebieskich pasków - NORMALNYCH niebieskich pasków, nie takich spod znaku "wszystkie kobiety są złe, chociaż jeszcze nigdy się nie całowałem" ani nie takich, że "kobietom można wszystko, byle niech dzieci rodzą" ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Po jakim czasie można rozmawiać o zamieszkaniu razem? I co by was powstrzymywało przed takim krokiem?

Sytuacja: oboje w okolicach 30, oboje mamy swoje mieszkania i zarabiamy na siebie. Mielibyśmy zamieszkać u niego, a moje wynajmować, żeby też się to dorzucało do budżetu. Nie szłabym tam jako pasożyt, płaciłabym rachunki i gotowała, bo lubię. Innymi słowy - normalna, zdrowa relacja, którą mam ochotę wbić na wyższy poziom, ze względu na wiek, bo po prawie sześciu miesiącach trochę mnie męczy jeżdżenie do niego jak do koleżanki na nocowanie, z plecakiem z ciuchami na zmianę, wożenie wszystkiego w tę i z powrotem, za stara już jestem na taki tryb życia xD

Podsumowując: chcę do tego podejść jak najbardziej empatycznie, ale i praktycznie, nie stawiać niczego na ostrzu noża, tylko zachować się jak dorosły człowiek. Niebiescy, jaki jest wasz stosunek do takiego kroku?

#niebieskiepaski #rozowepaski #zwiazki #logikaniebieskichpaskow
  • 99
  • Odpowiedz
Po jakim czasie można rozmawiać o zamieszkaniu razem? I co by was powstrzymywało przed takim krokiem?


@BarkaMleczna: nie ma takiego terminu. Jeśli czujecie się gotowi na wspólne zamieszkanie, to nie ma co zwlekać. Porozmawiajcie, ustalcie podział obowiązków, dopnijcie budżet i jazda z tematem. Masz dobre, zdrowe podejście, więc powinno być ok.
  • Odpowiedz
@wykolejony: rozumiem, ale chodzi mi właśnie o to, co by sprawiło, że jednak ty nie byłbyś gotowy na taki krok, mimo zadowolenia z relacji. Poczucie terytorialności? Strach przed zaangażowaniem? Przywiązanie do samotnego gniazda? Może są rzeczy z męskiej perspektywy, których ja nie biorę pod uwagę, bo dla mnie zamieszkanie razem to po prostu praktyczny, korzystny krok i nawet nie podchodzę do tego jakoś szczególnie emocjonalnie.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 104
@BarkaMleczna: Z moją różową zamieszkaliśmy razem po trzech randkach (głównie chodziło o odległość: mieszkaliśmy 400 km od siebie). Daliśmy sobie miesiąc mieszkania razem na próbę no i 9 rok tego miesiąca leci ¯\_(ツ)_/¯
  • Odpowiedz
bo dla mnie zamieszkanie razem to po prostu praktyczny, korzystny krok i nawet nie podchodzę do tego jakoś szczególnie emocjonalnie.


@BarkaMleczna: mam takie same podejście, więc nie mogę Ci tu nic szerzej napisać.
  • Odpowiedz
@BarkaMleczna: Każda z rzeczy, które wymieniłaś zanika jeśli angażujemy się w związek. Owszem jest lęk przed zmianą, straceniem swoich przyzwyczajeń/swobód. Aczkolwiek siąść i pogadać nie widzę rzeczy, które stały mi na drodze podczas tej decyzji (a jestem 4 miesiące po niej). Owszem bałem się co to będzie i czy dam rade, ale to po prostu krok w przód, na który trzeba się zdecydować i na szali druga osoba zawsze powinna przeważać
  • Odpowiedz
@BarkaMleczna: Zawsze można spróbować, nawet lepiej dla was bo po zamieszkaniu razem zobaczysz jakie ma przyzwyczajenia codzienne, ja planuje jakoś po roku, chociaż myślę że to samo wyjdzie, i jak będziemy gotowi to zamieszkamy razem. Polecam też zostawić kilka ubrań na właśnie takie okazje żeby nie wozić wszystkiego, powinien zrozumieć
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 17
@BarkaMleczna: Ja bym dazyl do jak najszybszego zamieszkania razem. Poniewaz nic tak dobrze nie weryfikuje czy dwoje ludzi sie dobrze dobralo. No oczywiscie, nie tam po miesiacu znajomosci. Przeciez mieszkanie razem to nie slub ani dziecko.
  • Odpowiedz
@Niedobry: nie traktuję tego jako domyślanie, bo ja akurat zawsze mówię wyraźnie, czego oczekuję, po prostu wydaje mi się, że nie jest moją rolą takie wpraszanie się i że ta inicjatywa powinna wyjść od niego

Ja bym dazyl do jak najszybszego zamieszkania razem. Poniewaz nic tak dobrze nie weryfikuje czy dwoje ludzi sie dobrze dobralo


@Niedobry: mam podobne zdanie
  • Odpowiedz
@BarkaMleczna dwa lata już jestem ze swoją różową i na razie nam się nie spieszy. Mamy swoje mieszkania ale w nich panują "nasze" osobiste zasady. Oboje się obawiamy, że na dłuższą metę wprowadzanie się do kogoś może rodzic problemy. Jeśli już to wyprowadzka razem do wspólnego nowego miejsca gdzie można zasady ustalić od nowa. Nie mówię tu o zasadach stricte, bardziej o przyzwyczajeniach które nam przez lata weszły w krew.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@BarkaMleczna: No to gdzie problem. Rzeczy to nie zamieszkanie. Tym bardziej mowisz: Zostawie pare gratow bo nie bede tego wozic bez sensu. I zostawiasz. Nikt nie powinien miec o to zdziwienia.
  • Odpowiedz
@Semigod: osobiście chyba bym się zamęczyła, ale rozumiem wartość miejsca, gdzie można być samemu i jeżeli wam obojgu to odpowiada, to fajnie, i powodzenia ;) Ja też bym chciała docelowo mieć działkę i dom, ale stwierdzam, że takie zamieszkanie razem z własnym mieszkaniem na uboczu, to dobry etap przejściowy i testowy
  • Odpowiedz