Wpis z mikrobloga

Zazdroszczę ludziom, którym rodzice zostawili coś więcej niż długi i problemy finansowe, pomagali w "dobrym starcie w życie".

Ja tak nie miałem (,)

Moja matka harowała jak osioł i przynosiła 90% pieniędzy do domu, nigdy nie kupili własnego mieszkania ani nie wynajmowali, siedzieli w domu (szeregówka) rodziców mojego ojca. Mój ojciec z kolei to typowy "Piotruś Pan", który wiecznie wpędzał naszą rodzinę w długi i problemy finansowe - kiedy matka martwiła się co kupić do jedzenia i z czego zapłacić rachunki, on wydawał pieniądze na swoje zachcianki, brał kolejne kredyty a mną w ogóle się nie interesował.

Pracuję od 17 roku życia, musiałem sam zarabiać na podręczniki w LO, na ubrania czy na swoje "zachcianki" żeby nie emanować biedą w szkole (mam 39 lat i teraz de facto 22 lata stażu pracy), w wieku 22 lat wyjechałem z rodzinnego miasta do Warszawy za lepszą pracą - porzuciłem patologiczny, toksyczny rodzinny dom. Kiedy wyjechałem moja matka poczuła się wolna i odeszła od ojca, rozwiedli się. Ona (matka) zamieszkała w wielkim mieszkaniu swojej siostry (mojej ciotki) ale nie ma do niego żadnych praw, mieszka tam kątem bo na swoje nie odłożyła (patrz początek wpisu), żyją sobie zgodnie - ale wiem, że nie zostawi mi żadnego spadku.

Mój ojciec z kolei ożenił się z nową kobietą, która najpierw sprzedała swój dom (i całe pieniądze wysłała swoim dzieciom do UK) i nadal mieszkają w domu jego ojca (mojego dziadka). Ojciec, co mnie nie dziwi ma mnie totalnie w dupie, nie utrzymuje kontaktu, zerwał w zasadzie ze mną więź emocjonalną (chociaż nie wiem czy kiedykolwiek mu na niej zależało i ją miał). Jeżdżę do domu rodzinnego do dziadka, który ma 93 lata. Przy tej okazji widzę jak bardzo zaniedbany jest dom, jaki jest brudny, zniszczony i jakich ogromnych nakładów finansowych - mnie nie stać na dokładanie do remontów i utrzymania domu w którym nie mieszkam, szczególnie kiedy mój ojciec nadal ma w dupie pójście do pracy i żyje z emerytury mojego dziadka i pensji swojej nowej żony (taki z niego pasożyt...).

Wiem, że kiedy dziadek umrze (a to już pewnie niedługo bo jest bardzo stary) to stanę w obliczu dokładania się ojcu do utrzymania, dom pewnie sprzedadzą za bezcen (nikt nie zapłaci poważnej ceny za taką ruderę) a resztę kasy pewnie #!$%@?ą.

I wiecie co? Jedyne co odziedziczę to długi i nieporadnego ojca, którego będę musiał utrzymywać. Staram się żyć, zapewnić swojej rodzinie co najlepsze, spłacam kredyt żeby dzieciom coś po sobie zostawić, utrzymuję dom w dobrym porządku, dbam o wszystko, chcę żeby dzieci coś po mnie miały, żeby spadek po mnie kiedyś im ulżył.

No, ale wykopki się cieszą, że "kredyciarze będą zdychać" ( ͡ ͜ʖ ͡)

#kredyt #inflacja #gorzkiezale ##!$%@? #przegryw #rodzina #rodzice
  • 10
@PanBulibu: Ziom, współczuję tej sytuacji, ale jedno mnie ruszyło. Czemu masz do cholery utrzymywać tego za przeproszeniem #!$%@?? Skoro facet całe życie miał Cię gdzieś to czemu chcesz robić za dobrego samarytanina. On jest ojcem tylko na papierze. Długów nie odziedziczysz, możesz spokojnie wykazać, że nie masz żadnych więzi, kontaktu z ojcem. Alimenty też Ci nie grożą bo ojciec rażąco zaniedbał relacje między Wami.
Nie zazdroszczę sytuacji, trzymaj się :(

Odnośnie dziedziczenia długów po ojcu - nie musisz przyjmować spadku. Możesz go odrzucić. Więcej możesz znaleźć m.in. tutaj: https://www.totalmoney.pl/artykuly/odrzucenie-spadku-jak-odrzucic-spadek-dowiedz-sie-jak-wyglada-postepowanie-spadkowe

Jeśli chodzi o utrzymywanie ojca, to jeśli nie chcesz tego robić, on Ci nie pomagał etc. to możesz się starać o uchylenie obowiązku alimentacyjnego: "Jeśli rodzic nie wywiązywał się ze swoich rodzicielskich obowiązków, np. unikał zatrudnienia, miał sprawę w sądzie o alimenty na rzecz dziecka i ich
od płacenia za pobyt starego w DPS


@jfrost: To jest niestety bardzo prawdopodobne bo 1) będą musieli sprzedać dom po dziadku bo nie będzie ich stać na utrzymanie go, 2) mnie nie stać na utrzymywanie drugiego domu, 3) sprzedadzą go pewnie dość tanio bo jest bardzo zaniedbany, 4) na utrzymanie jakiegokolwiek mieszkania z minimalnej emerytury 1000 zł też nie będzie go stać bo KUŹWA JAŚNIE PAN od 20 lat nie zhańbił
@Anien: a nie no, będę kuźwa zadowolony, tryskający szczęściem, że za parę lat spadnie na mnie utrzymanie człowieka, który latami rujnował mi rodzinę i życie, przez którego nie miałem normalnej młodości a moja matka na emeryturze jest wrakiem człowieka i wciąż musi pracować.
@PanBulibu:

Zazdroszczę ludziom, którym rodzice zostawili coś więcej niż długi i problemy finansowe, pomagali w "dobrym starcie w życie".

Mialem tak samo i byłem w podobnej sytuacji. Lepiej zamiast "zazdrościć" wziąć się za siebie