Wpis z mikrobloga

Nareszcie, po 90 godzinach grania udało mi się w końcu ukończyć Kroniki Myrtany: Archolos, więc mam kilka przemyśleń którymi podzielę się w tej niby-recenzji.

Zacząć trzeba od najważniejszego, czyli jak wielkim osiagnięciem jest stworzenie tej gry - tak, gry, bo modem tego nie można nazwać. Jedynym porównywalym dziełem do KM:A jest Enderal, także pełnoprawna gra z własnymi dialogami i muzyką stworzną na silniku Skyrima. Jednak to Kroniki szokują bardziej, bo silnik gry nigdy nie był tworzony z myślą o modach, a jednak o to jesteśmy, ponad 20 lat po wydaniu pierwszej części Gothica grając w pełnoprawny prequel stworzony przes pasjonatów. W głowie się kręci od samego faktu, że ta gra w ogóle powstała.

Ale przechodząc już do samej gry, to jest ona jakościowym skokiem w niemal każdym aspekcie w porównaniu do G1 i G2:NK. System progresji nareszcie został naprawiony, sprawiająć, że nie jesteśmy już karani za eksploracje i wykorzystywanie ulepszeń do statystyk które oferuje nam gra. Granie magiem nie jest już czystą mordegą (nawet pomimo faktu, że gra nie oferuje prawdziwej drogii grania magiem, a jedynie prowizorkę).

Świat gry jest ulepszeniem nie tylko designu tworzenia świata i lokacji, ale także zachowaniem samego ich ducha. Gra oferuje to za co wszyscy pokochali serię: otwarty świat wypełniony ciekawymi i zróżnicowanymi lokacjami, od bagien po plaże, klify i lasy, wypełniony sekretami i wartymi zdobycia przedmiotami wymagających od nas wysiłku do ich zdobycia. Pomimo dekad jakie minęły od wydania pierwszego Gothica nadal nie został wydany RPG, który dorównał by temu rodzajowi rogrywki.

Sam świat gry jest olbrzymi, mnie udało się spędzić 30 godzin jeszcze przed doatrciem do III rozdziału, próbując wykonać wszystkie możliwe zadania i odkryć wszelkie sekrety wyspy. Sama ilość zadań i wątków pobocznych powala i może ilościowo bez problemu konkurować z Wiedżminem 3, a i jakością nie odbiegają tak daleko. Najwyższym osiągnięciem w tym zakresie jest jednak sam klimat i postacie, które sprawiają, że gra jest nie do odróżnienia od reszty Gothiców. Gdyby pokazać tę grę losowej osobie nie zaznanej z serią, to nawet nie zauważyłaby różnicy. Dobrym dodatkiem był system szybkiej podróży w psotaci wozów kupieckich i teleportów, bez których można by chyba oszaleć latając tam i z powrotem.

Gra oczywiście nie obeszła się bez błędów, ale w Gothicach to już standard którego wszyscy są świadomi, choć wydaję mi się, że liczba prawdziwych błędów niezwiązanych z silnikiem a z zadaniami i zachowaniem postaci jest nawet mniejsza niż w oficjalnych grach.

Co do samego wątku głównego, to jako osoba pasjonująca się powieściami mogę jedyni zaklaskać dla twórców w obliczu ich osiągnięcia, nie jest on idealny, ale jest dobrze poprowadzony i doskonale pasuje do świata gothica, z całą jego brudną przyziemnością zawiniętą w magię i dyktat bogów. Widać, że twórcy starali się oddać hołd obu pierwszym Gothicom, jednocześnie tworząc konkretną, nieliniową historię z odpowiednim zakończeniem, czyli to z czym Gothici miały pewien problem. Całości dopełnia odpowiednia ścieżka dźwiękowa, z doskonałą oryginalną muzyką, która wprawnie zachowuje klimat Gothica.

Co do końcówki:


Jako fanowi serii trudno mi wytykać jakieś większe wady, ale jest jedna znacząca o której muszę wspomnieć: Nie wydaję mi się żebym kiedykolwiek zagrał w tę grę drugi raz. Może to być zaskakujące biorąc pod uwagę moje peany pod adresem gry i twórców, ale gra jest zdecydowanie dłuższa od reszty gothiców. Jest wręcz za długa. Ilość zawartości powala, i to nie w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Szczególnie w połowie gry większość czasu spędzamy biegając z miejsca na miejsce, odwiedzając kilkanaście razy te same miejsca. Gra wyraźnie cierpi na powtarzalność lokacji, nieważne jak dobrze zaprojektowane jest samo miasto Archolos i reszta wyspy, jeśli bez przerwy biegamy dookoła. Gothic 2 :NK radził sobie z tym całkiem dobrze poprzez dodanie Górniczej Doliny, a potem w dodatku Jarkendaru. Oczywiście, sytuacja w której można dodać całą mapę poprzedniej gry jest dosyć rzadka, ale i tak pomagało to w przełamywaniu monotonii biegania przez te same miejsca, co dolega Kronikom.

Dlatego też po tych 90h grania przez cały tydzień dzień w dzień jestem dosyć wymęczony, i myśl o kolejnym biegu i robieniu kolejnego zadania trochę mnie przeraża. Pomimo tego Kroniki zdecydowanie mogą zająć swoje zasłużone miejsca w kanonie serii i konkurować o miejsce najlepszego Gothica.

Pozostaje mieć jedynie nadzieję, że tworzone Dzieje Khorinis nie tylko wyjdą, ale też dorównają poziomem Kronikom. Niezależnie od tego i tak jesteśmy już w złotym okresie serii. I jak wiele osób wspomniało, Kroniki nie powinny być za darmo, bo to jest po prostu pełnoprawna gra, która wyznacza standard z jakim powinien być tworzony remake pierwszego Gothica.

Nadal trudno jest mi uwierzyć, że Kroniki w ogóle powstały. My na nie wręcz nie zasłużyliśmy.

#gothic #kronikimyrtany #gry #rpg
Magromo - Nareszcie, po 90 godzinach grania udało mi się w końcu ukończyć Kroniki Myr...

źródło: comment_1640444079PzPUB6onQFwKe7qgPdRFik.jpg

Pobierz
  • 7
@przegryw_wykopu: Szczerze mówiąc nie pamiętam, ja zacząłem po prostu szybko eksplorować i czyścić mape, więc kasa sama wleciała, ale nie polecam tego bo to głównie marnowanie czasu jak jest się na początku, lepiej poczekać z czyszczeniem do II rozdziału. Chyba najlepiej po prostu zadania poboczne w wiosce robić.
@Magromo: co do tego, że nie będziesz grał drugi raz to myślę, że po prostu przedawkowałeś XD

Ja czuję podobnie, ale dlatego, że grałem dziś z 6 godzin w KM. Ale wiem że to minie i z pewnością będę chciał sprawdzić alternatywne wybory i ścieżki kariery, bo zadania w straży są zajebiste i z chęcią dowiem się co chłopaki dali u najemników gildii kupieckiej.