Wpis z mikrobloga

Jak rozmawia się ze starymi majstrami to zawsze ten sam tekst: "kiedyś to byli czasy, szkoły byli budowlane, fachowcy byli, murować umieli, rury robili" itd. A później wchodzisz na remont mieszkania z lat 60, 70, 80, 90, ściągasz tynk lub płyty i widzisz sceny jak z horroru. Instalacje to samo. To byli fachowcy czy nie? Może byli ale na bombie, dlatego to tak wygląda.
BTW Budynek z lat 60 a na ścianach były oryginalne płyty GK, nawet nie wiedziałam że wtedy były dostępne. #budownictwo #remont #remontujzwykopem #przemyslenia
  • 9
@rolkapapy: Lata 60, 70 to nie było płyt G-K. To już musi być późniejsza robota.Same płyty bo to co pod nimi to może być z tych lat. A co do "fachowców" - wtedy też byli partacze i robota "byle szybciej skasować pieniądze i zapomnieć". Owszem byli i fachowcy co robili "jak u siebie", ale taki fachowiec miał zatrzęsienie zleceń i był drogi.
Mój ojciec w latach siedemdziesiątych kończył budowę domu jednorodzinnego,
@Wiskoler_double: Nie mogę znaleźć żadnych informacji odnośnie tych płyt, wybita jest na nich data 1963, a pod nimi nie ma nic, tylko pustaki/cegła. Z mojego rozeznania u starszych kolegów wynika że było coś takiego ale dla budynków tymczasowych lub było uznawane za bardzo niski standard wykończenia. Jednak w literaturze/Internecie nic nie ma na ten temat.
@rolkapapy: Lata siedemdziesiąte to był początek tzw bloczków z gazobetonu i suporeksu. Parter ojciec stawiał z pustaków robionych na budowie z betonu i żużla. Mieli taka maszynę wibracyjną i na niej w formie robili dwa pustaki, potem odstawiali na ziemię bu schły. Piętro już robił z siporeksu, to chwalił się że będzie można w ścianę szpilkę wbić by obrazek powiesić. Natomiast jako tynki kładli zaprawę wapienno-piaskową. Próby moje wbicia szpilki w