Wpis z mikrobloga

Nie spodziewałbym się istotnych zmian władzy w Rosji. Po pierwsze piramida Maslowa opublikowana prawie 80 lat temu jest wciąż równie prawdziwa. Ludzie w pierwszej kolejności przejmują się potrzebami fizjologicznymi, a następnie bezpieczeństwem i te sfery są zagrożone w kryzysie. Dopiero ludzie zamożni, których wszystkie ważniejsze potrzeby są zaspokojone mogą zacząć się przejmować wolnością ekspresji oraz innymi wartościami wyższymi. Widzieliśmy to u nas w czasach PRL, widzimy to w Wenezueli, w Korei, widzieliśmy to na Białorusi - dobitny jest zwłaszcza ten ostatni przykład. Skąd tak silne protesty po wyborach 2020 roku? A no właśnie stąd że Białorusini się wzbogacili w ostatnim czasie, zwłaszcza w sektorze IT - niejako przeoczonym przez Łukaszenkę. Ale jak widać to wzbogacenie jeszcze jest niewystarczające a dodatkowo się jeszcze oddali. Ludzie w czasach kryzysu jednoczą się wokół silnej władzy, chcą kogoś kto zlikwiduje zagrożenie. Natomiast potrzebują prosperity, tego żeby było dobrze aby mogli zacząć się zastanawiać jak mogłoby być lepiej - wtedy zaczynają poszukiwać zupełnie nowych rozwiązań.

Czasami może być potrzebne odnalezienie winnego za złą sytuację, tak jak w PRL wymieniało się pierwszych sekretarzy kiedy standard życia szczególnie się obniżał. Ale to nie oznacza zmian ogólnego kierunku polityki. Jednak i na takie zmiany trudno liczyć w Rosji. Putin w oczach swoich wyborców wcale nie musi być winny sytuacji ekonomicznej, bardzo łatwo jest wykreować obraz sprzymierzonego przeciw Rosji zachodu. Więc i łatwo Putina usprawiedliwić.

Jedynej nadziei na zmiany polityczne w Rosji należy upatrywać w oligarchii. A jak na ironię, w Putinowskiej Rosji ta oligarchia jest szczególnie silna. Jest jego własnym dzieckiem - które może okazać się Brutusem. Topniejące interesy oligarchów to topniejące wpływy i bez wątpienia członkowie kasty będą chcieli ten proces zatrzymać. Zatem można by się spodziewać wymiany samego władcy. Z tym że będzie to zmiana raczej symboliczna, tak aby zyskać wpływy, złagodzić gniew zachodu i trochę odgruzować gospodarkę zablokowaną sankcjami. Na poważne zmiany kierunku politycznego próżno liczyć, bo zwyczajnie nie będzie na to poparcia społecznego.

Można też rozważać to że Putin sam odejdzie, bo nie ma już chyba nic do osiągnięcia w polityce i kolejne lata prezydentury byłyby co najwyżej próbą odbudowania nadszarpniętego wizerunku. A tych lat wiele nie zostało, jego emerytura i tak nie jest odległym tematem. Zapowiadał odejście w 2024, i chociaż naiwny ten który pokłada jakiekolwiek nadzieje w jego deklaracjach, to sam wiek nie pozwala na zbyt wiele. Jednak politykę Putina od czasów powrotu do prezydentury po Miedwiediewie #!$%@? ogromny rozrost ego. Z niesamowicie zręcznego i ostrożnego polityka dwóch pierwszych kadencji, w ostatnich latach przerodził się w bardzo pewnego siebie i buńczucznego autokratę, który już darował sobie stwarzanie pozorów. A apogeum jego przesadnej pewności zostało osiągnięte decyzją inwazji na Ukrainę. Cóż, nie od dzisiaj wiadomo że władza demoralizuje, a władza absolutna demoralizuje absolutnie. Dlatego Putin raczej nie pozwoli żeby "największy i najwspanialszy Rosjanin w historii" oddał władzę. Bo niby komu, skoro każdy jest gorszy?

#rosja #putin #wojna #ukraina
Pobierz
źródło: comment_1646902558EEpgroVfXx1RQJ286cfgWb.jpg