Wpis z mikrobloga

Sam mam rodzinę z Wołynia, fakt boli mnie cała szopka na Ukrainie związana z Banderą itp. i mam szczerą nadzieję, że po tej wojnie coś się w tej kwestii zmieni, chociażby z takiego powodu że Ukraina już produkuje armię prawdziwych bohaterów, co przepędzili kacapów.

Jednak bardzo w całym sporze reakcję XD u mnie wywołuje, gdy czytam takich co trzymają stronę ruskich wspominając Wołyń i strasząc powtórką z tamtych wydarzeń, gdy przypomnę sobie o:

- Katyń 1940 - 21 tys. ofiar
- Akcja Polska 1937-1938 - ponad 100 tys. ofiar
- Obława Augustowska 1945 - 6 tys. ofiar
- "Masakry Więzienne" NKWD 1941 - ponad 20 tys. ofiar
Do tego wiele niezliczonych zbrodni żołnierzy Armii Czerwonej "wyzwalającej" nasze tereny, zniszczone miasta. Później stalinowski terror do 1956, który zresztą też się zakończył masakrą. Wiele zbrodni ciężko policzyć, ale szacuje się że NKWD po wkroczeniu na nasze tereny zgładziło lub wywiozło do gułagów około 100 tys. Polaków.

Więc proszę nie mówcie mi że nie mam popierać Ukrainy, bo Wołyń...