Wpis z mikrobloga

Rosjanie narzekają na wzrost cen. Nic dziwnego, np. szampon Head&Shoulders kosztuje ok. 35 zł!
Aktualny kurs 1 rubel = 0,051 zł.

Według danych Rosstatu, tylko w ciągu ostatniego tygodnia ceny najpopularniejszych produktów w obwodzie pskowskim wzrosły o 4-20%. Przede wszystkim wzrosły ceny warzyw, które rosną w tym regionie. Na przykład cena cebuli wzrosła o 20%, kapusty o 10%, a cena jabłek i ziemniaków o 5,2%. Zdrożały również produkty mięsne: kiełbasy - o 6,6%, mięso wieprzowe - o 4,2%. Banany i masło podrożały o 4,7%, makarony - o 4,8%.

- Ceny jajek drastycznie wzrosły - wcześniej można je było znaleźć za 60-65 rubli, a teraz po prostu nie ma jajek tańszych niż 80. Najgorsze jest to, że najtańszy cukier podrożał do 80 - mówi Wiera Prochorowa, mieszkanka Pskowa. - Poczekam kilka dni i zobaczę, dawniej kosztował 45 rubli.
- Nie wydaje się, żeby jaja były importowane, ale z jakiegoś powodu wcześniej miały 63 ruble, a teraz w Periekrestku są za 99-104 rubli. Sól kosztowała 7 rubli, a teraz kosztuje 19. Śledź w puszce za 126, teraz 289 rubli. Nie jest importowany. Cena kawy wzrosła dwukrotnie: nie najdroższa kawa Dżokej kosztuje teraz 1249 rubli zamiast 599 rubli. Marchewka, która wygląda jak gówno, kosztuje 57 rubli - oburza się Igor Batov, emeryt z Pskowa. - Dostaję 17 tys. rubli, nie jest to najmniejsza emerytura, ale za mieszkanie płacę 7-7,5 tys. rubli. W tym miesiącu za samo ogrzewanie zapłaciłem 3350 rubli. A przy tych cenach muszę jeść i ubierać się za 300 rubli dziennie. Tyle kosztuje butelka wódki!

Maria Smirnowa z powiatu nowelskiego przed wojną kupowała ryż za 30 rubli za kilogram, ale teraz najtańszy kosztuje 60 rubli.
- A olej słonecznikowy? W styczniu było to 75 rubli, a teraz 123 ruble. Jest też problem z cukrem: nie zawsze jest on dostępny. Muszę chodzić i szukać, i co z tego? W sklepie osiedlowym kosztuje ponad 100 rubli. Moja przyjaciółka ma dziecko i kupuje białoruskie mleko w proszku: kosztowało 250 za opakowanie, a teraz kosztuje 500!

Coraz droższe są także przybory toaletowe. Zwykły szampon Head&Shoulders kosztuje nawet 700 rubli, choć dawniej cena nie przekraczała 300. Aleksander Trifonow z Siebieża mówi, że nawet zwykłe mydło podrożało.
- Pamiętam, że pod koniec roku nasze ulubione mydło DURU kosztowało w sklepie 95 rubli, i to za cztery sztuki. W Ozon nie ma go taniej niż za 125. Nie spieszy mi się, czekam dzień czy dwa, potem idę do "Magnet Cosmetics", a tam mydło po 159 rubli. Chyba kupię go na "Ozonie", wychodzę ze sklepu. Wracam do "Ozonu", a tam nie ma tańszego niż za 199 rubli .
Od wybuchu wojny na Ukrainie nawet stary samochód stał się bardzo drogi w utrzymaniu, cena rosyjskiego oleju silnikowego M8B wzrosła o 30-50%, a cena importowanego Elfa wzrosła z 2700 rubli za 4 litry do 7200 rubli" - mówi Trifonow.

Fakt, że artykuły spożywcze są coraz droższe, potwierdził również sprzedawca w sklepie.
- Każdego dnia ceny się zmieniają. Makaron stał się bardzo drogi - powiedziała sprzedawczyni. - Odkąd wybuchła wojna, ceny wzrosły.

Ceny owoców i warzyw rzeczywiście wzrosły. Kilogram gruszek w Magnit kosztuje 560 rubli, papryki - 360 rubli, pomidorów - 240 rubli za kilogram. Najtańsze jabłka, które kiedyś kosztowały 60-70 rubli za kilogram, teraz są sprzedawane po 100 rubli.

Od 1 kwietnia w obwodzie kaliningradzkim wprowadzono karty zakupowe. Mogą z nich korzystać emeryci i renciści o niskich dochodach oraz rodziny wielodzietne. Za pomocą tych kart można kupić artykuły pierwszej potrzeby do kwoty dwóch tysięcy rubli. Kartami będzie można płacić przez trzy miesiące w dużych sieciach handlowych i sklepach sprzedających produkty lokalne. Pierwszy taki środek wprowadzono w 2020 r. dla osób, które straciły pracę podczas pandemii. Wówczas do karty społecznej uprawnionych było 7 tys. osób, obecnie jest ich 56 tys. Pozostaje tylko pytanie, jak zdobyć taką kartę.

W ostatnich tygodniach ceny produktów mleczarskich w regionie rosły, ale powoli, bez gwałtownych podwyżek. Jednak pod koniec marca Andriej Romanow, prezes zarządu holdingu rolno-przemysłowego "Zalesie", powiedział, że ceny wzrosły o 5-10%. Jako przyczyny podaje się rosnące koszty paszy, części zamiennych i wzrost kursu walutowego. Według Romanowa, cena mleka wzrosła już o 28%.

Władze regionalne na swojej oficjalnej stronie VKontakte codziennie publikują informacje o produkcji lokalnych zakładów i fabryk. Twierdzi się, że w tym regionie nie brakuje żywności. W komentarzach mieszkańcy zostawiają zdjęcia z cenami. "Niedługo będziemy chodzić do sklepu jak do muzeum – żeby pooglądać" - piszą mieszkańcy Kaliningradu.

"I tak nie jadłem zbyt dobrze. A teraz całkowicie ograniczyłem zakupy. Ja w ogóle nie jem mięsa i kiełbasy" - pisze w komentarzach jeden z mieszkańców Kaliningradu.

W kwietniu producenci chleba obiecali ustabilizować ceny lub podnieść je o nie więcej niż 5% w przypadku najpopularniejszych rodzajów chleba: "Galickiego", "Zelenogradzkiego", "Darnickiego" oraz krojonego bochenka pszennego. W zamian Ministerstwo Rolnictwa obiecało dotować przedsiębiorstwa.

Cukier powrócił na półki sklepowe, ale jego minimalna cena została ustalona na poziomie 80 rubli. Częściej sprzedaje się go po około 100 rubli za kg. Zmniejszył się popyt na ten surowiec, ale jak dotąd nie miało to wpływu na ceny.

Mieszkańcy Wołogdy, podobnie jak wielu innych miast, jako pierwsi odczuli brak cukru, zniknął on zarówno z sieci federalnych, jak i lokalnych. A to, jak twierdzą kasjerzy, prowadzi niekiedy do konfliktów z klientami.

- Niektórzy klienci krzyczą i przeklinają, ponieważ nie ma produktów lub ceny wzrosły. Co to ma wspólnego z nami? Niektórzy są wyrozumiali, inni przeklinają i oskarżają nas, że zatrzymujemy to dla siebie i sprzedajemy pod ladą" - mówi zmęczona kasjerka jednego ze sklepów Piaturoczka.

W tym konkretnym sklepie zamiast cukru jest pusta półka, a na niej kartka z informacja o ograniczeniach w sprzedaży cukru, ryżu, kaszy gryczanej i oleju słonecznikowego. Ale i tak praktycznie żadnego z nich nie ma na półkach sklepowych.

Pierwsze skargi dotyczące sytuacji na rynku cukru pojawiły się w lokalnych grupach około 12 marca. W sklepach, gdzie jeszcze można było ją znaleźć, ceny wzrosły do 110 rubli za paczkę. Mieszkańcy Wołogdy szybko znaleźli sprawców - byli to starsi ludzie, którzy "dyżurowali przed sklepami, czekając na cukier". Według mieszczan, w pobliżu sklepów dyżurowali też różni spekulanci, którzy sprzedawali kilogram za 120-150 rubli.

Doszło do tego, że mer Wołogdy Siergiej Woropanow opublikował na swoim kanale Telegram adresy sklepów, w których można jeszcze kupić cukier. "Lista jest przeznaczona dla tych, którym naprawdę zabraknie cukru w domu, a nie do uzupełniania już dużych zapasów" - ostrzegła administracja miasta.

W Wołogdzie nie odnotowano dużych niedoborów innych towarów. Mieszkańcy skarżą się głównie na wzrost cen. Cena ziemniaków wzrosła do 40 rubli za kilogram. Pomidory kosztują ponad 200 rubli. Wydaje się jednak, że to właśnie produkty z Wołogdy budzą największe zastrzeżenia ze względu na wzrost cen. "Spod importowanej krowy?" - Mieszkańcy są oburzeni wiadomością o podwyżce cen produktów mlecznych, jednej z głównych marek obwodu wołogodzkiego. W sklepie "Lente" karton litrowego mleka kosztuje 97 rubli, a na naklejce z ceną jest napisane, że jest to produkt lokalny.

- W końcu jest nasz. Dlaczego ceny tak bardzo wzrosły? I to twarogu, mleka, jogurtu. Wkrótce będziemy jechać na kaszy z samą wodą. Nawet bez cukru. Bo nie ma też cukru" - mówi oburzony klient w miejscowej Piaturoczce.

#rosja #zakupy #pieniadze #wojna