Wpis z mikrobloga

#metal #grindcore #sludge
#cultowe (892/1000)

Pig Destroyer - Piss Angel z płyty Prowler in the Yard (2001)

Myślę że mogła to być jedna z pierwszych tak ekstremalnych płyt których słuchałem. Wtedy wydawała mi się na wskroś grindowa, potem wpadły inne kapele z tego nurtu, o Pig Destroyer zapomniałem, a grindcore poza tuzami gatunku był dla mnie raczej odświętną ciekawostką.
Minęło 20 lat (do wczoraj) i słyszę że to wcale nie była taka bezmyślna #!$%@?, dużo energii, średnie-sludgowe tempa, sporo powietrza. No jest organicznie bardzo! Serio nie słyszałem ich tyle lat, a wtedy kiedy słyszałem nie miałem punktu odniesienia zbytnio :)

PS. Oryginalny, nieteledyskowy numer kończący pod tym tytułem album, miał jeszcze dalszą część, czytaną syntezatorem (Iwoną xD), opowiadającą drugą część historii niejakiej Jeniffer. Pierwsza część była na otwarcie albumu :)

----------------
#cultowe - tag do śledzenia lub czarnolistowania przez tych którzy followują moją osobę z innych powodów niż muzyka.
Przez tysiąc dni postuję rzeczy których słuchałem przez ostatnie 20 lat (jeden numer dziennie, od 01/01/2020 do 26/09/2022). Szerokopojęty rock, metal, punk i pochodne. Niektóre były hiciorami, innych wolałem sobie nigdy nie przypomnieć. Kolejność wstępnej listy zrandomizowałem i nie jest mi znana. Odkrywam dzień po dniu.
cultofluna - #metal #grindcore #sludge
#cultowe (892/1000)

Pig Destroyer - Piss A...
  • 1