Wpis z mikrobloga

Pamiętacie wpis w Anonimowych Wyznaniach, w których Mirek pytał się użytkowników, czy powinien zostać z dziewczyną, którą kocha, ale która choruje na schizofrenię? Trudny temat, wyjątkowo trudna decyzja, ale większość, wbrew romantycznemu wyobrażeniu rodem z filmów, optowała za zakończeniem związku. Kumpel dostarczył mi właśnie argumentu za tym właśnie rozwiązaniem. Za sąsiadów ma (cóż, miał...) młode małżeństwo i właśnie żona choruje na tę straszną chorobę. Wyobraźcie sobie, że śpicie wygodnie w łóżku, a tu nagle ktoś wali Wam do drzwi jakby się paliło. Otwieracie, a tam... krew na korytarzu, krew na balustradzie, a przed Wami sąsiad cały w posoce proszący o wezwanie karetki. Żonie odbiło i zafundowała mu cztery ciosy nożem, a w mieszkaniu zostało jeszcze dziecko mające mniej niż moja córka (a ma 6 miesięcy). Mąż przeżył - wyglądało to strasznie, ale na szczęście rany nie okazały się zagrażające życiu. Matka na razie zamknięta w zakładzie. Mam nadzieję, że ten Anonimowy Mirek rzeczywiście odszedł...
  • 107
@Chidder: Co innego wspierać partnera w chorobie ciała, a co innego w chorobie psychicznej i to jeszcze tak zaawansowanej. Tym bardziej, jak się planuje/ma dzieci. Lepiej im tego nie fundować i nie pozwolić, by patrzyły na takie akcje w domu, bo to ryje łeb na całe życie. Poza tym, chore psychicznie osoby nie powinny posiadać potomstwa - nie dość, że do sporej liczby chorób psychicznych może przyczyniać się genetyka, to jeszcze
@januszdoe: Może mają jakieś drzwi na klucz w chacie i zamknal dziecko, a klucz wziął. Albo żonę tak zamknął. Albo zabarykadował drzwi, żeby nie mogła wyjsc, albo inaczej ją unieruchomił. Opcji jest trochę
@Chidder: logika mówi, żeby się rozstać, bo ma się, z tego co mi wiadomo, jedno życie i lepiej je przeżyć bez wiecznego, niewyobrażalnego lęku o najbliższą osobę.

ale potem przychodzi życie, które ogólnie bywa trudne, przysięganie "...w zdrowiu i chorobie", "jakoś to będzie" i przecież pomiędzy epizodami są też te piękne i te zwyczajne, dobre chwile. dużo też zależy od pacjenta, czy jest świadomy choroby i dba o leczenie.

niesamowicie ciężki
@LowcaZMroku: Chodziłam na terapie grupową i była tam jedna dziewczyna, która jak się potem okazało miała schizofrenie. Ja sie jej bałam. Ja praktycznie nic nie mówiłam na terapii (depresja i lęki mocno), a ona cokolwiek inne osoby powiedziały to przypisywała mi i wymyślała sobie, że ją obrażam. Cały czas przez to na mnie patrzyła groźnym wzrokiem. Potem sobie ukochała naszego psychoterapeutę i znalazła jego numer w internecie jakimś sposobem. Pisała do
@januszdoe: Co byś zrobił, gdyby żona wbiła ci nagle cztery razy nóż w brzuch? Zaczął się zastanawiać nad opcjami? Rozważał za i przeciw? Zrobił analizę SWOT?


@Chidder niektóre rzeczy robimy automatycznie, tak jak rodzic automatycznie chroni dziecko. To jest taki odruch kiedy coś zrzucisz i strasz się to złapać. Wydaje mi się, że gość bardziej się bał, że zrobi krzywdę sobie, niż żona zrobi krzywdę dziecku.
@Chidder miałam koleżankę ze schizofrenia. Do schizofreni w pakiecie miała depresję, nerwicę i anoreksję (z czego tej ostatniej nie było po niej widać bo zazwyczaj była przy kości). Laska była TRUDNA. Fochy to było jej ulubione zajęcie.. Fochy kłótnie, wybuchy złości, brak pracy nad sobą. Autorytatywny charakter.Także według mnie trzeba pobyć z kimś takim minimum 4 lata żeby go chociaż minimalnie poznać.