Wpis z mikrobloga

Mircy i mirableki, czy Waszym zdaniem pojawienie się dziecka zawsze oznacza totalną zmianę trybu życia i dostosowywanie wszystkiego pod dziecko? Ostatnio mocno zastanawia mnie fakt, że część znajomych z mojego otoczenia, którym pojawiło się dziecko, nagle z osób towarzyskich, wesołych, stali się tacy skapciali, bez własnego życia, wyizolowani, wszystko jest uzależnione od dziecka. Jakiekolwiek wyjście z domu to planowanie jakby mieli wejść na mont everest. I nie chodzi o wielkie rzeczy nawet, tylko nawet zwykły spacer, np. "o tej godzinie nie bo dzieciak będzie jadł, potem spał, potem pierdział etc." Ogólnie rozumiem, że dziecko ma swoje potrzeby, u jednego te potrzeby są większe, u innego mniejsze, ale obserwuję w swoim otoczeniu, że życie niektórych ziomków zmieniło się na tyle mocno, jakby zatracili w tym rodzicielstwie samych siebie, gdzie w życiu przed dzieckiem były to zupełnie inne osoby. Wszystko, dosłownie wszystko jest uzależnione od dziecka. I zrozumiałe jest to, że z niemowlakiem kilkumiesięcznym to norma, ale jak już mają te półtora roku czy kilka latek to jest to samo. Powiedzcie z doświadczenia własnego czy Waszego otoczenia, czy tak po prostu zawsze jest? Czy jednak znacie przykłady par gdzie pojawienie się dziecka nie zmieniło wszystkiego tak diametralnie?
#rozowepaski #niebieskiepaski #dzieci
  • 35
  • 28
@mdka zdecydowanie posiadanie dzieci zmienia całkowicie dotychczasowe życie. Na samym początku jest oczywiście najciężej ponieważ małej istoty trzeba uczyć od zera. Z biegiem lat jak już ma się większe dzieci to można sobie w życiu pozwolić na więcej. :-)
Ogólnie dzieci to najwspanialsze co mnie spotkało i cieszę się, że ich pojawienie sprawiło, że moje życie aż tak bardzo się zmieniło.
@mdka: Pierwsze dziecko to jest mocny szok! Drugie już mniej a trzecie to już na lajcie. Pamiętam moje pierwsze i jak skakaliśmy nad nim. Baliśmy się wywietrzyć w domu nie mówiąc o spacerze...! Teraz mi trochę głupio;p. przy trzecim już się nie szczypaliśmy i na spacer bo powietrze nie zabija. Musisz zrozumieć tych rodziców bo to chyba normalne przenieść wszystkie swoje siły i uwagę na pierwsze dziecko;)

Ps. Dla pierwszego dziecka
@TakiTaki

@v1lk a co jeśli ktoś nie ma nikogo do pomocy? W tej sytuacji można liczyć tylko na siebie.


Bardzo dobre pytanie. Jest masa pomocy z kazdej strony, we własnym otoczeniu szukać najlepiej, zapytać sąsiadów, ponieść koszta to chyba oczywiste ale nadal można chociaż dużo trudniej niż gdy ma się rodzinę obok, ale często sąsiad czy sąsiadka bez problemu pomoże ()
via Wykop Mobilny (Android)
  • 4
@mdka: Tak, wiele się zmienia i jest często #!$%@?, szczególnie jak nie ma kto pomóc. A ten rytm z drzemkami i karmieniem jest po to żeby chociaż trochę ułatwić sobie życie. Dziecko jest wtedy łatwiej ogarnąć. Kaszojad zabiera 90% Twojego czasu w którym normalnie można było coś porobić. Nie dziw się, że znajomi nie reagują entuzjastycznie na wyjścia gdziekolwiek. :)
via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@mdka: ja się chętnie spotykam ze znajomymi z moim synkiem. Bardzo go lubią i biora pod uwage.
Zmienia się życie bardzo. Spisz kiedy się da. Wszystko pod dziecko. Ciągle go pilnujesz. Troszkę takie męczące to jest non stop dziecko. Warto wychodzić. Ja ciągle to robię. Zasady wyjść są zmienione pod dziecko.
@mdka: pierwsze miesiące to po prostu chroniczne niedospanie. A to brzuszek, a to po szczepieniu jest mu zle przez kilka dni a to skok rozwojowy i „okres pochmurny” gdzie niemowlak jest marudą, a to ząbkowanie a to jakaś infekcja się przypałęta. Jest tego trochę. No i z pierwszym dzieckiem zawsze jest sraka, chuchanie, dmuchanie, wielkie przejęcie. Z każdym kolejnym już mniej.
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 11
@mdka: nie zatracili się w rodzicielstwie, tylko po prostu zmienili swoje priorytety i mają w dupie imprezy, chlanie i wyjścia na miasto ( ͡° ͜ʖ ͡°) To Tobie się wydaje że są "bez własnego życia", oni po prostu zmienili (bo musieli) swoje podejście do tego, co jest w życiu ważne i co daje korzyści. Ciężko Ci to zrozumieć, bo z dzieckiem jest zupełnie inny świat.

Też byłem