Wpis z mikrobloga

Czytam właśnie, że Jerzy Engel krytykuje decyzję PZPN-u i zarzuca związkowi zbyt małe wsparcie Michniewicza. A dodatkowo jako następcę widzi kogoś z dwójki Probierz/Urban… I tak sobie myślę - jaki to jest cholerny beton. Parobas Piechniczka, który miał identyczne podejście, a odpowiadał w PZPNie przez długie lata za szkolenie. Nic dziwnego, że selekcjonerami zostawali ludzie, którzy zostawali, a my siedzieliśmy w swoim bagienku, ze szkoleniem na poziomie lat 70 i myśleniem, że skoro wtedy działało to po co coś zmieniać. I teraz się zastanawiam, w jaki sposób PZPN mógł okazać większe wsparcie Czesławowi? Zatrudniając go Kulesza i tak sporo stawiał na szali wizerunkowej, ale jak już podjął decyzję to związek twardo stawał po jego stronie za każdym razem, gdy ktoś wyciągał „Fryzjera”. Zapewniono mu super bazę w Katarze, zatrudniono taki sztab jaki sobie zażyczył i spełniono każdą jego zachciankę. Natomiast sam Michniewicz nasrał na Kuleszę i PZPN, i nawet nie przeprosił tylko zaczął się wybielać kosztem zawodników, dodatkowo toczył wojnę z każdym jednym dziennikarzem. Zresztą znaczące jest, że sami zawodnicy chcieli jego zwolnienia, niby to tylko przecieki do mediów, ale patrząc na historię Michniewicza, to jestem skłonny w nie uwierzyć, w każdym klubie praktycznie kończyło się na konflikcie z piłkarzami. Co do jego faworytów to ja w ogóle nie mam siły nawet nic pisać. Fornalika i Brzęczka już mieliśmy, a to jest podobny poziom, mimo wszystko niższy niż ten Michniewicza, który z polskich trenerów, o zgrozo, był jednak najlepszy do roli selekcjonera, a i tak wyszło jak wyszło.
#mecz
  • 1