Wpis z mikrobloga

Oglądanie #f1 z nadzieją na #powrut to jedno.
Ale oglądanie f1 bez Roberta to już nie to samo... Jakiś taki czuje się nijaki wiedząc że już nie mam co liczyć ze pojedzie ten 100 wyscig... Zawsze był ten marny procent na to że dzugandzu kulasy połamie, albo bottas przedawkuje kofeinę czy raikonen zapije, albo Jezus włosy złamie...
Teraz to już nic mi nie zostało... Chyba tylko wejście audi do f1.
Ament