Wpis z mikrobloga

#przegryw #blackpill tak sobie myślę po co w ogóle istnieje #cope? Nigdy nie widziałem żeby ktokolwiek to pisał w kontekście innym niż odbieranie chuopom przyzwolenia na radzenie sobie z problemami. Każdy ma jakąś metodę i ta jeśli daje przynajmniej minimum efektów to po napisaniu posta o tym przyjdzie co najmniej jeden kretyn, który napisze "cope" i spłacze się "moja racja jest mojsza niż twoja". Jak wykazujesz inicjatywę do radzenia sobie z problemami to wsparcie ci się nie należy i elo. Co za bzdurny i szkodliwy koncept. Nie ma bardziej toksycznego podejścia niż to. Podręcznikowy gaslighting.
  • 8
@Pandillero: Jest to metoda utrzymywania spójności grupy i uniemożliwiania wyjścia z niej. Taka sama metoda, jaką stosują sekty. Przegryw działa jak sekta, nie jest dobrze widziane opuszczenie tego grona (ponieważ ewentualne wyjście jest dowodem na to, że się da i narusza paradoksalne psychiczne poczucie komfortu przegrywa), więc wszelkie próby są ucinane m.in. za pomocą takiego gaslightingu.
@Pandillero: W życiu człowiek może wybrać tylko jedną rzecz, a jest tym jego cope. Cope jest potrzebne by niebyło masowych samobójstw. Każdy musi się nauczyć czerpać radość z życia, jak jest brzydki, głupi lub biedny.
@blehblehbleh:

więc wszelkie próby są ucinane m.in. za pomocą takiego gaslightingu.


Ty wiesz, czego tyczy się gaslighting?

Taka sama metoda, jaką stosują sekty. Przegryw działa jak sekta, nie jest dobrze widziane opuszczenie tego grona


Tak było. Dorzuć jeszcze, że pije się krew zwierząt. O to przecież chodzi - żeby jak najwięcej osób cierpiało. Przejrzałeś całe środowisko - brawo.

ponieważ ewentualne wyjście jest dowodem na to, że się da i narusza paradoksalne
@Eteres: Tkwienie w poczuciu beznadziejności jest dla mózgu bardziej komfortowe niż zmiana tego stanu ducha. Jest to nic innego jak specyficzną forma wyuczonej bezradności. Niby po co powstają społeczności przegrywac, jak nie po to, żeby się wzajemnie utwierdzac wzajemnie w przegrywie? Dokładnie dlatego wyjście z depresji jest tak trudne bez pomocy z zewnątrz, bo nasz mózg chce w niej zostać. Depresyjne myśli są takim samym nałogiem jak utwierdzanie się w przegrywie.
@blehblehbleh: I tak i nie (ale bardziej nie).
Dyskomfort spowodowany wyjściem z zastanego stanu beznadziejności trwa tylko "chwile" (jak przy leczeniu zaburzeń lękowych). Jeżeli odpowiedź na podjęte działania jest pomyślna, to wtedy następuje poprawa. Natomiast jeżeli odnosi się porażkę, to skutki są o wiele gorsze niż ciągłe tkwienie w dołku.
Zresztą - beznadzieja wynika z stwierdzenia faktycznej sytuacji (o czym pisałem, ale czytanie jak widać jest ciężkie).
Dodatkowo - zarzut istnienia
I ja wiem, że wygodniej postrzegać przefrywów jako złych ludzi, którzy sami chcą być w takiej sytuacji, ale wydaje mi się, że minimum empatii i mniej pychy pozwoliłaby ci zauważyć jak bardzo się mylisz.


@Eteres: Ale ja nie postrzegam przegrywów jako złych ludzi xD Źli to są bankierzy albo pedofile xD Przegrywy to ludzie skrzywdzeni, a życie w poczuciu krzywdy potrafi solidnie ryć banię. To zachowanie, które opisałem, jest zupełnie normalne
Dyskomfort spowodowany wyjściem z zastanego stanu beznadziejności trwa tylko "chwile" (jak przy leczeniu zaburzeń lękowych). Jeżeli odpowiedź na podjęte działania jest pomyślna, to wtedy następuje poprawa. Natomiast jeżeli odnosi się porażkę, to skutki są o wiele gorsze niż ciągłe tkwienie w dołku.


@Eteres: Ale mi nie chodzi o dyskomfort spowodowany wyjściem z zastanego stanu, tylko o pokonanie poczucia dyskomfortu, które mamy na myśl o próbie wyjscia z tego stanu. I ono