Wpis z mikrobloga

Mariusz Milewski, ofiara księdza pedofila, wygrał odwołanie przed Sądem Apelacyjnym w Gdańsku. To oznacza dodatkowe 300 tysięcy złotych do 600 tysięcy przyznanych wcześniej razem z odsetkami. W sumie Kuria Diecezjalna w Toruniu będzie mu musiała wypłacić ponad milion złotych. Ponadto sąd zobowiązał kurię do pokrycia kosztów sądowych w kwocie ponad 73 tysięcy złotych na rzecz pokrzywdzonego.

Mariusz Milewski po raz pierwszy publicznie opowiedział swoją historię Marii Mikołajewskiej z magazynu "Polska i Świat". Księdza P. poznał w szkole podstawowej w Wardęgowie, gdzie ten uczył religii. Wzbudzał zaufanie. Po komunii Mariusz został ministrantem. Wtedy ksiądz zaczął zapraszać go na parafię i wykorzystywać seksualnie. Proceder trwał wiele lat.

Gdy ofiara skończyła 21 lat - w 2012 roku - wreszcie zdecydowała się opowiedzieć, co się stało. O dziewięciu latach molestowania, jakiego dopuścił się ksiądz Jarosław P., powiedział biskupowi toruńskiemu Andrzejowi Suskiemu, którego znał przez księdza P.

Proces duchownego przed sądem kościelnym rozpoczął się kilka miesięcy po tym. Trwał trzy lata. Ksiądz został uniewinniony, bo uznano, że mężczyzna kłamie dla uzyskania korzyści finansowych. Zresztą od początku, w trakcie procesu kościelnego, traktowany był nie jako ofiara, a "wspólnik w grzechu cudzołóstwa".

Zupełnie inaczej uznał jednak świecki wymiar sprawiedliwości. W listopadzie 2016 roku Sąd Rejonowy w Nowym Mieście Lubawskim uznał księdza Jarosława P. za winnego molestowania seksualnego i skazał go na trzy lata więzienia. W czerwcu 2017 roku Sąd Okręgowy w Elblągu podtrzymał wyrok pierwszej instancji.

W lutym 2019 roku Sąd Najwyższy odrzucił złożony przez sprawcę wniosek o kasację. Ksiądz P. odsiedział cały wyrok, wyszedł na wolność i niedawno zmarł.

#katolicyzm #bekazkatoli #pedofilewiary
  • 1