Wpis z mikrobloga

@kultowa: Ano nigdy nic ponad bardzo solidny heavy metal nie grali, ale mam do nich spory sentyment. Pamiętam że jak zaczynałem przygodę z metalem to długo katowałem ten kawałek i parę wcześniejszych albumów.
Ja wolę rocka od metalu, ale akurat Manowar jakoś lubię ;) Lubię też kilka kawałków Rhapsody


@kultowa: fun fact: pierwszy "duży" koncert, na którym byłem, to właśnie Manowar supportowane przez Rhapsody :D Siedem lat od wtedy minęło, a wtedy zaraziłem się koncertowym bakcylem, który do dzisiaj pochłania znaczną część mojego budżetu ;)

Rhapsody to symfoniczny/power metal. Jeżeli lubisz takie granie, to spokojnie możesz sprawdzać europejskie power metalowe i symfoniczno metalowe zespoły,
@kontra: No to byłeś na baaaardzo energetycznym koncercie ;) Pewnie wolisz też płytę niż siedzące miejsca :) Ja byłam kiedyś na koncercie Soulfly (grali też kawałki Sepultury) i dawali aż za mocno czadu ;)

Ja bardzo rzadko mam nastrój na taką muzykę - wolę spokojnego, klasycznego rocka i ballady rockowe :)

@Murzinio: Wykop uczy, wykop bawi ;D Nie sądziłam, że Manowar to też power.
@kultowa: @Murzinio: Manowar to ani stuprocentowe heavy, ani stuprocentowe power. To jest heavy/power - swoisty podgatunek, ale dość charakterystyczny ;) Ale gdybym miał się zdecydować na jedno słówko, to raczej użyłbym heavy. No ale to zabawa w słówka ;)

Wolę płytę, oczywiście. Chociaż od pewnego czasu coraz częściej zdarza mi się posiedzieć, chyba się starzeję :D Szczególnie na zespołach, które widzę już któryś raz. No ale reguły nie ma ;)
@kontra: Zespoły grające coś pomiędzy heavy metalem a europejskim powerem zwykło się właśnie nazywać amerykańskim power metalem. :P No ale racja, to już taka bezsensowna dyskusja, zwłaszcza że nie ma jakichś sztywnych granic dla danego gatunku...
@kontra: Czyli po prostu Manowar to Manowar ;)

Ja teraz też bym pewnie wolała miejsca siedzące - jakoś nie widzi mi się gniecenie z tłumem pod sceną ;D A na Soulfly byłam całkowicie z przypadku i nawet o nich nie miałam pojęcia do tego czasu ;) Jak pisałam - dla mnie dali czadu ZA mocno - za ostre brzmienia jak dla mnie :) Mi się marzy koncert Stinga, Claptona. Jakby żył