Wpis z mikrobloga

@kamdzowa: Kilkanaście lat temu miałem owczarka niemieckiego i mieszkałem pod lasem. Nie było tych wszystkich specyfików odstraszających, więc tak średnio po 5 sztuk dziennie się wyciągało, najczęściej z czoła, koło uszu się pokazywały, oczywiście po nachlaniu się już. Tak więc pies przez 11 lat życia miał jakieś kilka tysięcy kleszczy w sobie i nie padł na żadną boreliozę (o ile to nie tylko ludzka choroba) ani żadne zapalenie opon mózgowych.
@choleryk: Chyba u psa to się nazywa babeszjoza. Mi pod koniec ubiegłego roku pies prawie zszedł przez kleszcza. I tez miał ta cholerna obroże. Rano bylo wszystko dobrze, a wieczorem nie mial sily stac. W tym roku dorzucilismy jeszcze krople.
@choleryk: co te raki. Kogo by nie zaatakowały, to kaplica. Moja koleżanka teraz ściągala jakiś jad chyba z tarantuli z USA na raka kości dla psa. Miesiąc temu zaczęła jej sunia utykac. Teraz wyszło, że rąk i ze do października najdłużej pozyje. Szok. No i ktoś jej powiedział o tym jadzie. Zobaczymy.