Wpis z mikrobloga

Opowiem Wam małe #coolstory #chwalsie na temat #powstaniewarszawskie #1944

W roku bodajże 1940 z Poznania do Warszawy zostaje przeniesiona część mojej rodziny: pradziadek (jeden Powstańców Wielkopolskich), jego żona i mój dziadek. Prababcia dostała pracę, jako pomoc u dentysty. Był to jedyny dentysta w dzielnicy, który przyjmował Polaków, a nazywał się Hugo Schneider. Mężczyzna podobno bardzo spokojny i uprzejmy, jego głównym zadaniem było leczenie niemieckich żołnierzy, ale tak jak napisałem, Polaków również leczył. Dzięki temu, miał wiele kontaktów, które umożliwiły mojej rodzinie wyjść z miasta spokojnie.

W momencie rozpoczęcia Powstania Warszawskiego mój dziadek miał 15 lat. Był ministrantem w lokalnej parafii, niestety nie wiem jakiej. Wstąpił do Szarych Szeregów (nie wiem ile lat tam służył wcześniej) i pełnił rolę łącznika. Biegał z pocztą kanałami, po ruinach czy kilkukrotnie pod ostrzałem - babcia wspomina o jednym, ale mogło być ich więcej. Otrzymał medal za uratowanie ludzi z kościoła - jako ministrant znał architekturę danego budynku bardzo dobrze. Niemcy podczas łapanek zagnali sporą grupę Polaków do pomieszczenia pod ołtarzem (nie znam ilości osób) i zastawili wejście, aby ci ludzie nie mogli wyjść. Dziadek wraz z kilkoma innymi ministrantami odkopał po odjeździe niemieckich żołnierzy wyjście tyle, awaryjne. Otrzymał za to medal, który z pewnością do dziś jest u mojej Babci.

Pradziadek na czas Powstania Warszawskiego musiał wyjechać, nie wiem dokładnie z jakiego powodu i nie uczestniczył w nim. Z tego co wiem, żałował dość mocno. Cała rodzina po wojnie wróciła do Poznania, ale z tego co wiem osobno.

Nie, Dziadek nie został ranny, najprawdopodobniej nie strzelał, a po wojnie udzielał się umiarkowanie w Armii Krajowej (z racji na prześladowania i historię powstańczą), żeby dopiero móc lepiej wspierać działania AK w latach 1980-2000.

Powstanie Warszawskie rozpoczęło się 70 lat temu. W 70 rocznicę siedzę w Niemczech, gdzie rozmawiam z rodowitymi Niemcami na ten temat. Kilka lat temu miałem możliwość rozmawiać z synem wymienionego wyżej dentysty (zmarł w zeszłym roku), który był bardzo dobrym znajomym naszej rodziny. Wyrażał za każdym razem wielki szacunek względem osób uczestniczących tam i udał się nawet z moim Dziadkiem do Warszawy, gdzie ów Dziadek pokazywał mu drogi, którymi kanałami biegał z pocztą. Byli rówieśnikami (Dziadek 1929, owy Pan 1932). Aktualnie siedzę w pewnej knajpie z żoną ów Pana, gdzie ludzie ze stolika obok wyrażają swój podziw dla męstwa osób uczestniczących w Powstaniu.

Do czego zmierzam ? Niemcy nieraz mają więcej szacunku do tych ludzi, niż niejeden Polak. Grób dziadka został okradziony kilka lat temu, jak i pradziadkowie wyrwano dwukrotnie krzyż z brązu z nagrobka. Taki właśnie szacunek mają niektórzy.

Poza tym, jeśli macie możliwość, pytajcie się dziadków którzy przeżyli wojnę, co robili. Jest mi głupio, że byłem mały i nie chciałem nawet rozmawiać na temat wojny.

P.s. Wiele osób interesuje się historią i II wojną światową, stąd też jeśli znaci osoby, które zbadały historię Powstania, proszę o kontakt. Na stronie 1944.pl mój Dziadek nadal żyje, a informacje zawierają tylko jego pseudonim. Pewnie nie był nikim ważnym, ale robił to z potrzeby.

#polska #poznan #warszawa
  • 3
@morgancar: > Niemcy nieraz mają więcej szacunku do tych ludzi, niż niejeden Polak

Dokładnie, jak czytam ten pojazd na Powstanie Warszawskie to aż mi żal, że nasi bohaterowie mogą być aż tak niedoceniani. Najłatwiej siąść w badejach przed kompem i obsarowywać gównem ludzi którzy przelali krew za naszą ojczyznę. Banda tchórzy i ciot, którzy wszem i wobec ogłaszają, że gdyby nasz kraj był zagrożony bez skrupułów by #!$%@?. Cześć i Chwała