Wpis z mikrobloga

1860 - 1 = 1859

Jacek Dukaj

Czarne Oceany

sci-fi

#bookmeter #ksiazki #dukaj

Rzeźbieni, nowojorska finansjera, infoekonomika, pięciowymiarowa giełda, półzaślep, sneakrzy, fenomurzyni i fenosłowianie, post-linuksowe MUI, myślnia i darwinistyczna selekcja neuromonad. Czyli "Cyberpunk" wg. Dukaja ale w sztywnym gorsecie Nowej Etykiety, gdzie na każdym kroku śledzą cię setki kamer prywatnych jurystów czekających na pozwy, a w ułamkach sekund zmieniają się fronty Wojen Ekonomicznych. W ten świat wnikamy powoli u boku Nicholasa Hunta, zepchniętego na boczny tor waszyngtońskiej gry lobbysty, który, jak na bohatera dukajowego przystało, dzieli pakowanie się w coraz to bardziej skomplikowane kabały z rozmyślaniami na tematy egzystencjalne.

Pierwsza powieść Dukaja po latach trzyma się całkiem dobrze i wciąż przeraża (tym, jak szybko zbliżamy się do ziszczenia przynajmniej części z jego wizji). Zaznajomieni z Dukajem znajdą tutaj zalążki wielu jego późniejszych "rozkmin", tak jak schemat dynamiki: główny bohater + Tajemnicza Kobieta + wnioski z wniosków i poszlaki poszlak, które tylko w zarysie zakreślają Intrygę. Ponadto zwyczajowe tysiąc pińcet pomysłów na stronę i zero jakiekolwiek (zbędnej?) ekspozycji - albo wsiąkniesz, albo zgiń, przepadnij, czytelniku, w odmętach wykładu o infoekonomice i futuropamięci. Po pierwszej, wolniejszej połowie książki mamy tu drugą, dużo dynamiczniejszą, obie czytało się bardzo dobrze, mimo czasem pomniejszych zgrzytów.

Pobierz
źródło: comment_5eoodNGskc9NcDd79pqP3HRkA2bvHKOL.jpg
  • 1