Wpis z mikrobloga

Małe #niecoolstory i #truestory z dziś.

Pracuję w takim niewielkim przedsiębiorstwie budowlanym, często bierzemy udział w przetargach na różne roboty. Ostatnio był rozpisany jeden taki, pewna instytucja (państwowa) miała mieć wyremontowany jeden z budynków, w specyfikacji przetargowej zażyczyli sobie wstawienie do nowych, antywłamaniowych okien (tzw. profil WK3). Czym się różni okno zwykłe od antywłamaniowego? Wieloma rzeczami, ale jednym ze sposobów jest umieszczenie w ramie okna specjalnych rygli, które mają zapobiegać jego wyrwaniu czy wyłamaniu przez potencjalnego złodzieja. Czyli im większa cyferka tym więcej takich zabezpieczeń ma okno (przy WK2 jest to 7 do 11, a przy WK3 16 takich bolców). Oczywiście jeśli okno jest niewielkich rozmiarów (powiedzmy 0,8x0,8) to tych bolców nie zmieści się zbyt wiele, więc automatycznie klasa antywłamaniowa będzie niższa. No ale życzą sobie tą wyższą. Przygotowując się do złożenia oferty podzwoniliśmy w firmie do różnych producentów i wszyscy mówią, że przy takich oknach jakie oni mieli (a były właśnie takie niewielkie - 0,6x0,8 i 0,6x1,4) nie da się zastosować klasy WK3. Chcąc przystąpić do przetargu napisaliśmy załącznik że w naszej wycenie uwzględniamy okna o niższej klasie.

Ok, papiery złożone, czekamy na wyniki. W końcu ile może trwać sprawdzenie kto daje najniższą cenę, prawda? Cóż, wyniki miały być dość szybko, ale dzwoniąc tam co dwa dni dowiadywałem się, że komisja jeszcze nie rozstrzygnęła konkursu. I tak minęły prawie 3 tygodnie, dziś okazało się, że ktoś w komisji sprawdził i rzeczywiście nie da się w takich oknach zastosować takie klasy antywłamaniowej. 3 tygodnie sprawdzali coś, co nam zajęło 2 godziny...

nie będzie puenty, jesteśmy smutni bo nie będzie #pieniadza ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • 3