Wykopowa noc creepystory
Cześć! Była już wykopowa noc sucharów, wykopowa noc coolstory... Teraz przyszła kolej na WYKOPOWĄ NOC CREEPYSTORY!
MaxiimumR z- #
- #
- #
- #
- #
- #
- #
- 570
Cześć! Była już wykopowa noc sucharów, wykopowa noc coolstory... Teraz przyszła kolej na WYKOPOWĄ NOC CREEPYSTORY!
MaxiimumR z Z tego miejsca też poproszę @TheGirl, @TheMan, @footix, @SScherzo, @chomi i inne osoby które już swoimi historiami się podzieliły z innymi na mikroblogu - o wklejenie owych creepy historyjek do znaleziska, jeśli tylko chcą. :>
Dla podkręcenia atmosfery wklejam fajne zdjęcie.
Komentarze (570)
najlepsze
"Moje #creepystory 1/2. Może nie bardzo creepy, ale w 100% #truestory i dalej nie wiem, co o tym myśleć.
Okolice roku 2004. Lato. Śpię sam w całym mieszkaniu, rodzice w pracy na nocce (PKP nie śpi). W moim pokoju jest piętrowe łóżko, śpię na dolnym. Położyłem się jakoś po 22, obudziłem się w środku nocy, jeszcze jest ciemno. Poczułem, że jest zimno jak cholera. Wyszedłem z łóżka, zamknąłem okno i znów się
Ale k!%?a, zawsze musi paść na mnie.
Za dzieciaka pojechaliśmy nad morze. Byłem mały, nie potrafiłem pływać więc zawsze w kółeczku lub z tymi pomponami na ramionach do wody wskakiwałem. Pewnego razu "płynąc" w mym kółku... cały metr od brzegu, zobaczyłem dzieciaka w moim wieku o kruczoczarnych włosach, także w kółeczku. Był trochę dalej ode mnie i machał bym się z nim pobawił. Jako dzieciak nie zastanawiałem się
Do "próby zabójstwa" w śnie, doszło tylko raz. Teraz już wiem, że nazywamy to zmorą. Czarna postać, która dusi człowieka w momencie, gdy zaśnie. Myślę, że większość ludzi miała z nią spotkanie i kojarzy osobę bez twarzy.
Październikowa noc, normalnie poszedłem spać zj$$$ny siedzeniem na mirku i zasnąłem.
To co mi się przyśniło było nietypowe: ja chodzący po jakimś obskurnym mieszkaniu, wszystko w żółtawych kolorach, podłoga, ściany. Wchodzę dalej w głąb i widzę faceta siedzącego na krześle, od tyłu bardzo mi przypominał mojego sąsiada zza ściany. Bez słów, bez niczego, nagle
Coś, co przytrafiło mi się jak miałem 21-22 lata (czyli coś około 10 lat temu):
Zostałem sam w domu - rodzice pojechali za miasto na weekend. Cały dzień była brzydka pogoda ale wieczorem popsuła się całkowicie: lało jak z cebra, zaczynało grzmieć. Oglądałem film na video, gdy zaczęła się burza. Przestraszyłem się, że spali się sprzęt RTV więc wyłączyłem wszystko z kontaktów
Byłem u babci w szpitalu i na sali leżała również staruszka, która trochę jeszcze kontaktowała (umierała "ze starości"). Pielęgniarka (P.) przyniosła leki w PLASTIKOWYCH "kieliszkach". Najpierw podeszłą do mojej babci, potem do kobiety, która spała. P. postawiła kieliszek na szafce obok łóżka i zaczęła budzić śpiącą pacjentkę. W tym czasie kieliszek stojący na szafce się przewrócił (wyglądało to tak jakby ktoś potrącił szafkę, lecz nikt tego nie
Okazało się później, że narozlewałem jak przynosiłem, i się bąbel powietrza zrobił między nim a rozlanym rosołem, i jak poduszkowiec odjeżdżał. Bawiłem się tym efektem jeszcze przez chwilę, póki matka mnie nie walnęła po łapach i nie kazała jeść póki ciepłe.
W gimbazjum jezdzilismy z rodzicami w okolice augustowa, do Plaskiej, gdzie wynajmowalisny domek nad jeziorkiem, na takim lekkim ciut odludziu. Ktorego dnia ojciec wybral sie rower, tak ok 21, juzrobilo sie ciemno, ale slonko jeszcze czerwienia dawalo. Po pol godzinie stary wraca zdyszany, galy z wytrzeszczem, up#?$!%%ony w blocie i jakiejs trawie, rzucil rower w przedsionek i mowi ze cos wylazlo z rowu na droge, ale
Na początku, by dobrze zrozumieć historie, musicie poznać kilka szczegółów. Dom wolnostojący, nowe osiedle. Normalni ludzie. Okolica dobrze widoczna. Rozkład domu: mój pokój jest tuż obok pokoju rodziców. Ściana w ścianę. Od niewielkiego korytarza gdzie są nasze pokoje jest salon, który dalej przechodzi w kuchnię. Kuchnia jest więc daleko, ale świetnie słychać co się w niej dzieje, jest niezła akustyka, strasznie niesie.
Do rzeczy.
Któregoś razu, a było to koło 1 w
Walnij litre, mi pomaga.